czwartek, 30 czerwca 2011

Malachitowy Las w Kędzierzynie-Koźlu



Podobno minęło 25 lat od kiedy poznałam Zamornika. Znaczy Gawruczka, bo Zamornikiem została nieco później. A poznałyśmy się nad urokliwą rzeką Kamienną w Kamienicy. Chyba. I od tej pory się przyjaźnimy, a przyjaźń ta nigdy niczego nie żądała. Po prostu była :) Ania jest jedną z czterech osób w moim otoczeniu (policzyłam :), która, mimo braku czasu (bo czas tak ma, że go nie ma) istnienia mailów, smsów, telepatii etc. wysyła listy własną ręką pisane. Niesamowite.
Ania wpadała tu, do mojego lasu, wybierała sobie wiersze, pisała do nich muzykę i tak powstały piosenki spółki Kraczkowska-Zamora. I wcale bym nie wiedziała, że minęło 25 lat, gdyby nie to, że Zamornik przygotowała koncert w swojej szkole. Wiedziałam, że przygotowuje występ, ale nie wiedziałam, że będzie to koncert ku czci naszej przyjaźni :)
Do udziału w koncercie Ania zdołała namówić jeszcze kilka, podobnie jak ona, pozytywnie zakręconych koleżanek.
Koncert odbył się 16 czerwca 2011 r. w Szkole Podstawowej nr 9 w Kędzierzynie-Koźlu.
Na scenie wystąpiły:
Anna Zamora, Iwona Krupa, Katarzyna Arciszewska-Stępień, Elżbieta Kobiałka, Joanna Ciesielka, Aleksandra Krupa, Zuzanna Szczepanowska.
Repertuar:
- Kawa Blues
- Malachitowy las
- Porzucona żona
- A jeśli
- Rób co chcesz, czyli możesz zostać
- Miłość
- Czas
- Koty
teksty: Bożena Kraczkowska
muzyka, wokal, gitara: Ania Zamora
dziękuję Aniu,
dziękuję koleżankom oraz dyrekcji SP 9 w Kędzierzinie-Koźlu :)
zamierzam Was odwiedzić, to sobie wtedy pogadamy :) :) :)




Ania Zamora










Ania Zamora :)











wtorek, 21 czerwca 2011

Oda do kosza

Ania B. i jej rzut do kosza fot. BeKa

w pracy różnie się dzieje - jest poważnie, gdy piszemy, jest wesoło kiedy jemy
tak powstała "Oda do kosza", którą zapoczątkowały rzuty kubkiem po kefirze w wykonaniu koleżanki Anki B., zza biurka. Co ważne - Ania do kosza mało kiedy trafia.

oto więc "Oda do kosza"

tutaj pestka, a tam skórka
Ania ćwiczy rzut zza biurka!
Rzuca celnie, lecz nie trafia
zachlapana sokiem szafa.

A już filar drży z przejęcia
kefirowa leci tęcza!
Wykładzina też w kłopocie,
leci słoik po kompocie!


Zacny jogurt - niech mnie kule!
Rykoszetem trafił w rurę.
Dwa ogryzki rozciapane, 

resztki śliwki na ekranie,
serek biały i ogórek
oraz kilka zgniłych skórek

.

Tak jest w biurze,
kiedy Ania
 siada rano do śniadania :)

czwartek, 16 czerwca 2011

Tryskające krwią pióropusze / autor: Bożena Kraczkowska


fot. Sławomir Kubas

TRYSKAJĄCE KRWIĄ PIÓROPUSZE
Za nami dwie duże imprezy muzyczne – TOPtrendy Festiwal Sopot'2011 i 48. Krajowy Festiwal Polskiej Piosenki w Opolu. Na obu nie zabrakło Maryli Rodowicz. Jej swingowy album “50”, zawierający polskie covery piosenek z lat 50., został w tym roku uhonorowany trzema statuetkami – TOPtrendy, SuperJedynką w kategorii SuperPłyta oraz, przyznawaną przez widzów, SuperJedynką SuperJedynek.


Udział w koncercie TOP oznacza, że artysta jest w ścisłej czołówce pod względem liczby sprzedanych płyt. - To wspaniały sukces Maryli. "50" trafiła na listę TOP mając tylko 6 ostatnich tygodni zeszłego roku na osiągnięcie takiego wyniku. Gdyby w statystyce sprzedanych płyt liczono eval - "50" byłaby bezapelacyjnie pierwsza – ocenia Dariusz Józefowicz, webmaster oficjalnej strony internetowej piosenkarki.

DRAPIEŻNE STWORY CICHEJ WODY
Swój recital w koncercie TOP, artystka rozpoczęła "Cichą wodą" (z "50"). Maryla zawsze dobrze podawała tekst i tutaj podała go tak, że od razu wiadomo było, iż nie o wodę autorowi chodziło. Na scenie piosenkarce towarzyszył zespół z big-bandową sekcją instrumentów dętych - klarnet, saksofon, trąbka, puzon. I to właśnie klarnet od pierwszego dźwięku wprowadził mnie w klimat amerykańskich, zadymionych klubów jazzowych lat 30. zeszłego stulecia. Powędrowałam więc w głąb Illinois, a potem znowu bliżej Harlemu i do nowojorskiego Cotton Club. A tam... fantastyczne frazy Duke'a Ellingtona.
Maryla otrzymała od losu dar. A daru nie da sie nauczyć. Ja jednak długo tego nie słyszałam, choć przecież słucham uważnie. Bo też Maryla długo trzymała ów dar w ukryciu. I nagle popłynęła. Ale nie w mocnych songach "Kochaniem pragnieniem" (1972) czy bluesowym "Przyjdzie chmura chmur" (1974). Popłynęła w pastelowej "Bossa Novie" (1978). Wtedy ją usłyszałam w sposób rzeczywisty. I na TOPtrendach 2011 usłyszałam ją ponownie w kodzie "Czerwonego autobusu".
W Sopocie gwiazda wystąpiła w kreacji, którą nazwałam "cichą wodą" - obcisłe body i gorset z ręcznie malowanym graffiti. Na ciele artystki mienił się więc różowo-turkusowy świat fantasy, w którym czają się nieokiełznane moce i drapieżne stwory.

SuperMaryla w Opolu

fot. Sławomir Kubas

48.Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu zainaugurował koncert "Telehity w Teleexpressowym tempie" (25-lecie Teleexpressu). Maryla zaśpiewała skróconą wersję "Małgośki", "Serduszko puka w rytmie cza cza", a także własną wersję "Waka Waka" Shakiry. I tu znowu dużą rolę odegrał kostium. - O kostiumie zdecydowała piosenka “Waka Waka” wybrana przez TV – wyjaśnia piosenkarka. - W zamyśle miało być etnicznie i afrykańsko. Projektantka, Malwina Wędzikowska, zaproponowała body z wydrukowanym układem mięśniowym człowieka. Na ramionach pióropusze z włosów symbolizujące tryskającą z żył krew. Szokujące, ale sceniczne i w klimacie afrykańskiego szamana, o to chodziło – dodaje Maryla Rodowicz.

Maryla Rodowicz i Waka waka, fot. Sławomir Kubas

Swingowa płyta “50” wzięła udział w konkursie SuperJedynek.
- Do konkursu zgłosiła mnie firma płytowa – wyjaśnia Maryla Rodowicz. - Stres związany z czekaniem na werdykt był ogromny. Na scenie, w czasie ogłaszania wyników, nerwy i radość.
"50" została uznana za płytę roku i otrzymała statuetkę SuperPłyty.Głosowali fani smsami. Tego wieczoru okazało się też, że Maryla jest ulubienicą publiczności. SuperJedynka SuperJedynek powędrowała w jej ręce. - Superjedynki są dla mnie nagrodą za ryzyko, jakie towarzyszyło nagraniu swingowej płyty z polskimi coverami z lat 50 – mówi Maryla Rodowicz. - Wydawało się, że to będzie płyta niszowa, a tymczasem ludzie ją kupili i polubili. Satysfakcja wielka - dodaje.

W koncercie głównym Maryla Rodowicz znowu zaśpiewała "Cichą wodę". Tym razem utwór zabrzmiał inaczej niż na płycie, inaczej niż na koncertach promujących i w końcu inaczej niż tydzień wcześniej w Sopocie. Wycofany został klarnet. Na scenie pojawił się świetny skrzypek jazzowy Mateusz Smoczyński. Jego solówka, stylizowana na Grappellego, znowu przeniosła mnie w lata 30., lecz tym razem do Paryża.
- Album "50" aranżował i produkował znany jazzman Krzysztof Herdzin i to on zaprosił mnie do współpracy – wspomina Mateusz Smoczyński. - Także on poprosił mnie, żebym grał w stylu Grappellego. Ponieważ nie gram na koncertach promocyjnych, siłą rzeczy nie pojawia się tam solówka skrzypcowa. Rolę tę przejmuje klarnet.

Takim sposobem, trochę przypadkowo, splotły się korzenie swingu amerykańskiego z europejskim nurtem tego gatunku. Ellington, Grappelli, Rodowicz, Herdzin, Kurtycz... Bo przypomnę, że materiałem wyjściowym "Cichej wody" z "50" była piosenka śpiewana w latach 50. przez Zbigniewa Kurtycza. Ale wersja opolska już się na niej nie wzorowała. Wersja opolska wzorowała się na "Cichej wodzie” z "50". Tak oto prosta w sumie piosenka Kurtycza przeistoczyła się w rozbudowany wokalnie i instrumentalnie utwór jazzowy z rockowo-gotyckim pazurem.

MECHANICZNE ŚCIĘGNA ZŁOTYCH PAZNOKCI

Skoro mowa o pazurach... Autorką ostatnich kreacji Maryli Rodowicz jest Malwina Wędzikowska. Ona także zaprojektowała kostium do opolskiej "Cichej wody".
- Kostiumy, które robię dla Maryli Rodowicz, to zawsze gigantyczne przedsięwzięcia - nowe technologie, duży zespół podwykonawców. Maryla ma wizję, pomysł, ambicję. Ja również. Dlatego czasem bywa ostro, ale zawsze się dogadujemy – mówi projektantka.
Inspiracją kostiumu były naramienniki ze srebrnych łusek, które Maryla kupiła u znanego mediolańskiego projektanta Alana Journo. - One posłużyły nam jako baza do kostiumu właściwego, czyli zbroi na ramionach i spódniczki. Jubiler z Łodzi dorobił ok. 2 tys. dodatkowych łusek na metalowej kolczudze – wyjaśnia Malwina Wędzikowska.

Maryla z gotyckim pazurem, fot. Sławomir Kubas

Pracochłonne były także złote, pulsujące światłem i mierzące ok. 20 cm paznokcie Maryli. Składająca się z kilkuset oddzielnych elementów konstrukcja miała mechaniczne ścięgna i stawy. Wszystko okablowane i podłączone do leadów. Całość idealnie pasowała do ręki artystki dzięki wykonanym wcześniej odlewom jej dłoni.
- Nie wiem, czy kiedyś jakiemuś artyście uda się dogonić Marylę w jej pomysłach i kreatywności, ale życzę wszystkim takiej odwagi i nonkonformizmu - podsumowuje Malwina Wędzikowska.

Bożena Kraczkowska
Gazeta Olsztyńska

dziękuję Sławomirowi Kubasowi za udostępnienie zdjęć

* Sopot TOPtrendy Festiwal organizowany jest od 2003 r. Festiwal otwiera koncert TOP, prezentujący 10 wykonawców, którzy sprzedali najwięcej płyt w ostatnim roku.
* Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu organizowany jest od 1963 r. i jest podsumowaniem sezonu artystycznego polskiego środowiska twórców i wykonawców piosenek. Konkurs na “SuperJedynkę” został wprowadzony w 2000 r. 


          CICHA WODA - MARYLA RODOWICZ i MATEUSZ SMOCZYŃSKI

wtorek, 14 czerwca 2011

Malachitowy las w Kędzierzynie, a śnieg granatowy w Mrągowie





w przeddzień koncertu "Malachitowy las" w Kędzierzynie Koźlu, zawieszam wspomnienie pewnego wernisażu. Tym bardziej było miło, że wernisaż odbył się w moim kochanym Mrągowie (hol CKiT), a odwiedzili go i szampana ze mną pili moi rodzice oraz starzy przyjaciele z liceum - profesorowie, koledzy z ławki.
Pani burmistrz Siemieniec też była i dumna jestem, i wszystkim dziękuję :)

wtorek, 7 czerwca 2011

na rybach

w niedzielę wpadły do mnie dziewczyny.
- Jedziemy na ryby - zawołały z progu! - Mamy kapitalne miejsce. Z gwarancją!
Pogoda marzenie, to co będę siedzieć w domu. Jedziemy! Pojechałyśmy. Bez niczego. To znaczy ja wzięłam wędkę, którą mi szwagier podarował jak miałam 7 lat, a dziewczyny bez nic.
Łowisko znalazłyśmy, bo nam zależało. Ukryte było w chaszczach lasu malachitowego. Na miejscu od razu od mojej wędki odpadł spławik, więc i ja zostałam bez niczego. Przyszedł miły pan, dał nam wiaderko, przynętę, wędki i poszedł.
Ach, ach, woda, drzewa, słońce. W tym słońcu ja, w tej wodzie ryby :)
Początek miałam słaby, bo ten spławik mi odpadł, ale potem...
to było naprawdę miłe popołudnie. W sobotę będzie pstrąg w śmietanie :)



początek był trudny


urwał mi się spławik

pstrąg :)



trochę żarłoczny był

i wracamy, papa :)

poniedziałek, 6 czerwca 2011

najlepsze płyty przed Marylą

fot. Jarosław Wojtalewicz / AKPA AKPA



po koncercie Maryli Rodowicz na TOP Trendy 2011

- Po pierwsze - wspaniały sukces Maryli - pamiętajcie, że "50" trafiła na listę TOP mając tylko 6 ostatnich tygodni zeszłego roku na osiągnięcie takiego wyniku! Gdyby w statystyce sprzedanych płyt liczono eval, jak w koszykówce - "50" byłaby bezapelacyjnie pierwsza! - powiedział Darek Józefowicz vel KotBehemot.
I prawdę powiedział. 

Zatem w ścisłej dziesiątce wykonawców, którzy sprzedali najwięcej płyt w ostatnim roku znaleźli się:
Maryla Rodowicz
oraz Ania Dąbrowska, Brodka, Raz Dwa Trzy, Kult, O.S.T.R, Ania Wyszkoni, Marcin Wyrostek Tango Corazon Quintet, Czesław Śpiewa i KOMBI. (info z oficjalnej strony TOP Trendy)

relacja z recitalu Maryli Rodowicz


Pierwszą piosenką była "Cicha woda". Maryla zawsze dobrze podawała tekst. I w Cichej wodzie właśnie tak go podała. Od razu było wiadomo, że nie o wodę autorowi chodziło, nie o wodę... :) 

Zespół - rasowy big-band. Najpierw usłyszałam klawisze, potem perkusję i klarnet. A klarnet od pierwszego dźwięku w takim kręciole nowoorleańskim. Ten kręcioł przenosi w klimat big-bandów Goodmana, Ellingtona, gdzieś głębiej Illinois, bliżej Harlemu i w dół po schodkach do zadymionego Cotton Club, a tam dekadenckie klimaty free jazzu. Nóżki największych sceptyków i sztywniaków nie mają szans - muszą chodzić. Wiem to, bo moje chodzą :)

Maryla porywa. Jak cicha woda.
A kostium Maryli nazwałam właśnie "cicha woda". W tym kostiumie jest wszystko za czym się tęskni. W tym kostiumie jest Maryla - bosa, zwiewna, różowa, turkusowa...

A w Autobusie czerwonym uroczy bałagan instrumentalny. Sekcja dętych to najlepsze towarzystwo dla wokalu Maryli. Oczywiście oprócz gitary basowej. Ten wokal z big-bandem jest na miejscu w sposób niepowtarzalnie naturalny.

Zawsze uważnie słuchałam. Maryla intrygowała mnie. Tak zwyczajnie i bezrozumnie. Wiedziałam, że dostała od Boga dar. Bo daru nie można się nauczyć, dar można wyłącznie dostać. I Maryla go dostała. I ja wiedziałam, że ona go ma. Długo go nie słyszałam, choć jak mówię - słuchałam uważnie. Bo też długo Maryla trzymała ten dar w tajemnicy. I nagle popłynęła. Ale nie w Harnasiu, nie w Wołaniem pragnieniem czy Przyjdzie chmura chmur. Popłynęła w pastelowej Bossa Novie. Wtedy ją usłyszałam w sposób rzeczywisty. I na TOP Trendy usłyszałam ją znowu. Maryla oddała mi ten dar w kodzie Czerwonego autobusu.
 Za to "oddanie" wielkie dzięki.

Warto było czekać? Warto. 

Piszę tę relację i słucham koncertu z TOP Tredny 2011 i zatrzymać się nie mogę, i niesie mnie woda cicha... swing, blues, boogie, jazz, free, kręcioł i rock - masz to Marylu i trzymaj mocno. Masz to w głosie, w głowie masz. A teraz masz to też w stopach. I czasem nam to oddaj :)

Lato wróżę bardzo dobrze - najlepsze płyty jeszcze przed Marylą. 


A jak mnie ktoś zapyta, bo przecież może zapytać, więc jak mnie zapyta co lubię, odpowiem: 

truskawki, bo ich nie jem.

Pistacje, bo jeść ich nie mogę.

Słońce, bo mnie męczy.

Mirka, bo jest za daleko.

Maki, bo nie pachną.

Życie w lesie, bo jest trudne.

Marylę, bo jest cichą wodą.

jestem więc głazem, brzegiem, dziewczyną... 







sami posłuchajcie



pa

sobota, 4 czerwca 2011

Bożenkowo w Beciowie, czyli Dąbrówka Wielka 2011

nie pamiętam, kiedy pierwszy raz weszłam na Forum Bożen i Bożenn (Nasza Klasa) "Bożena... to oczywiste!"

Weszłam i okazało się, że Bożeny są tam świetnie zorganizowane. Nie tylko wirtualnie, ale przede wszystkim w realu. Tam o świcie Bożeny podają świetną kawę, tam Bożeny wspólnie kucharzą, koszą trawę, śpiewają. Dziewczyny opowiadają sobie dowcipy, zwołują się na spotkania w regionach, organizują huczne imieniny, pomagają sobie wzajemnie. Tam też wspólnie przeżywają nie tylko radość narodzin dzieci, ale także smutek odejścia najbliższych.
Każda Bożena ma swoją ksywkę, inaczej trudno by było określić która jest która, bo przecież każda Bożena... to oczywiste! :)
Dziewczyny co roku organizują wielki zjazd Bożen w Bożenkowie pod Bydgoszczą. Zaprzyjaźniły się już z mieszkańcami i władzami miasteczka.
17 czerwca spotkają się po raz czwarty.



Biała Wielka założyła stronę, gdzie chronologicznie opisane są zjazdy. Kliknij TU --> i poczytaj, obejrzyj Galerie

Kiedy więc Bożena Wąsowska vel Becia zaczęła pisać na Forum, że zaczyna starania o pieniądze na rozbudowę drogi, Bożeny podchwyciły temat i chórem zawołały – pomożemy!
Ja też chciałam pomóc. Tylko co ja mogę zrobić, jak ja tylko pisać umiem? Napisałam więc „Piosenkę Bożenkową” i umieściłam ją na Youtube, żeby dziewczyny mogły się „osłuchać” :)
Jak Becia usłyszała piosenkę, oznajmiła: będziesz śpiewać. Ponieważ Beci się nie odmawia – zaczęłam ćwiczyć :)
Becia wciągnęła w akcję władze gminy i zorganizowała I Wielki Festyn Rodzinny w Dąbrówce Wielkiej. Na Festyn oczywiście przyjechały Bożeny z całej Polski. Nie zawiedli harley'owcy – Sydney i O'Hara. Wjechali do Beciowa (bo tak w końcu zaczęłyśmy nazywać Dąbrówkę) wzbudzając ogólny podziw i zainteresowanie.
Bożeny poprowadziły licytację dzieł sztuki, Bożeny miały swoje stoisko z książkami i modą, Bożena vel Bojówka zorganizowała zawody nordic walking i w końcu Bożeny stanęły w szranki z mieszkańcami Dąbrówki w zawodach sportowych zdobywając srebrne puchary :)
Okazało się, że Bożeny nauczyły się też mojej „Piosenki Bożenkowej” i „Kawy Blues”, i gdy przyszedł czas, zaśpiewały ze mną na Beciowej scenie. Bo tego dnia wszystko było Beciowe. Nawet pogoda :)

Fotoreportaż z Festynu w Beciowie / Fot. Bożeny... to oczywiste!
I Wielki Festyn Rodzinny w Dąbrówce Wielkiej odbył się 28 maja 2011 r.

wjazd do Beciowa (Dąbrówka Wielka)

przybyli harley'owcy

poranna kawa u Beci. Z lewej Listewka, z prawej Malachit (czyli ja), w środku... Bożenka

wymarsz na Festyn - ja, gitara i mechaniczne potwory

i powitania, z lewej Malachit, w środku Biała Wielka, z prawej Anka

zawsze pomocna Linowa :)

Bożena Wąsowska vel Becia w akcji, my pomagamy, jak umiemy

i dopingujemy, i bawimy się (od lewej: Kordasia, Linowa, Malachit, Poetka, Bona)

pierwszy srebrny puchar zdobyty! (od lewej: Iskierka, Zajączek, Biała Wielka, Malachit, Linowa, Bojówka, Bońcia)

licytację prowadzi Listewka

Kapituła nadała wójtowi gminy szlachetne imię Bożydar

teraz śpiewamy

teraz gadamy (od lewej Iskierka, Malachit, Bona)

Bojówka zachęca do udziału w zawodach nordic walking

przeciąganie liny

drugi srebrny puchar zdobyty! (od lewej Zajączek, Country, Biała Wielka, Iskierka, Linowa, Bojówka, Bońcia, Malachit)

Radio Olsztyn nagrywa

odjeżdżamy, Sydney "powozi" :) papa!

Gazeta Olsztyńska opisała