piątek, 26 marca 2021

Twórczy dystans Bożeny Kraczkowskiej

Zostałam zaproszona przez red. Monikę Szczygło do programu "Twórczy dystans" (Radio Olsztyn). 

Spodobała mi się formuła - spacer. Monika przyjechała do mnie i wyruszyłyśmy do mojego malachitowego lasu. Chodzę po tym lesie od ponad dwudziestu lat i niezmiennie uwielbiam przystawać na jego skrajach. Z każdego roztacza się inny widok. Tego dnia zatrzymałyśmy się na dwóch. 

Zapraszam do wysłuchania "Twórczego dystansu Bożeny Kraczkowskiej", emisja miała miejsce 22 marca 2021 r. 

Kliknij w link: https://radioolsztyn.pl/tworczy-dystans-bozeny-kraczkowskiej/01561217






niedziela, 21 marca 2021

Światowy dzień poezji 2021, cele

Światowy dzień poezji :) 

Cele
Wcześnie skończyła 50 lat.
Zbyt wcześnie.
Ale mądrale nie odpuszczały:
- Wyznacz sobie cel i dąż do niego - radziły.
- Czerp z życia garściami - podpuszczały.
- Ciesz się małymi szczęściami - nakazywały.
A ona nie chciała małych szczęść.
Nie chciała czerpać z życia garściami.
Nie chciała dążyć do celu.
Chciała być szczęśliwa.
Chciała żyć!
Chciała iść do celu tak, jak idzie się do kina.

W listopadzie złożyliśmy (CKB) wniosek do NCK o dofinansowanie Domu Kultury w Sząbruku. Spośród prawie tysiąca złożonych wniosków z całego kraju nasz zajął 21. miejsce. Przyznano nam 30 tysięcy zł. Tym samym znaleźliśmy się w gronie 60 podmiotów (spośród 959), które już w pierwszym rzucie otrzymały pozytywną ocenę. Warto wspomnieć, że rok wcześniej w tym samym programie też byliśmy w ścisłej krajowej czołówce - wtedy zdobyliśmy 35 tysięcy zł na wyposażenie techniczne domu kultury w Gietrzwałdzie.

Pracuję też nad wydaniem kolejnej powieści. Jarek Gach zrobił już piękne ilustracje. W kwietniu materiał wysyłam do wydawnictwa,więc książka ukaże się latem lub wczesną jesienią.
A to jest jedna z ilustracji Jarka, jestem zachwycona :)


Tajemnica studni babci Augusty, rys. Jarosław Gach





wtorek, 16 marca 2021

spłuczka i oklapłe bezy :)

zaczęło się niegroźnie, ale za to wiele miesięcy temu. Rezerwuar kibelka plumkał, syczał, napełniał się bardzo długo. Zdecydowanie szwankował. W końcu postanowiłam działać. Zadzwoniłam do spółdzielni. Tam dowiedziałam się, że oni naprawiają tylko "ciężkie" przypadki, a spłuczka to drobiazg i trzeba prywatnie. Zdobyłam telefon zaufanego hydraulika. Oznajmił, że jest na zwolnieniu i podał numer do kolegi, też sprawdzonego fachowca. Dzwoniłam, dzwoniłam, ale włączała się poczta. 

Zawzięłam się. Weszłam na youtube i wpisałam hasło "zepsuta spłuczka". Pan na filmiku pokazał mi jak to wszystko działa, jak rozmontować i że na pewno poszła uszczelka. Sprawdziłam. Poszła uszczelka. Ale tez pod koniec filmu pan poradził, żeby sobie dupy nie zawracać i kupić cały element. Łatwo da się zamontować i będzie działać przez kolejne lata.

Pojechałam do sklepu. Pan w sklepie pomógł mi wybrać potrzebną część i wróciłam do domu. 


wymontowana stara

nówka nie moczona :) 

Wymiana całości okazała się dziecinnie prosta. Starą wymontowałam, nową zamontowałam. Zrobiłam próbę. Działa! Nie plumka, nie syczy, migiem się napełnia. Kobiety, bierzcie sprawy w swoje ręce! :) 

Kolejna historia zapowiadała się wspaniale. Zrobię bezy. Działałam według przepisu. Wszystko pięknie się ubiło, ukręciło. wyłożyłam bezy na blaszkę, ale nie na papier tylko bezpośrednio na blaszkę. Drugiej i trzeciej partii zmieniałam podkłady. Pięknie się suszyło, ale pod koniec wszystko oklapło. Hę - pomyślałam - coś nie tak. 
Okazało się, że nawet bardzo nie tak. :) efekty na zdjęciach.

zapowiadało się cudnie

katastrofa I 

katastrofa II

bezowe wydmuszki

Co zrobić? Oczywiście youtube. Wpisałam hasło "ciasto z pokruszona bezą". Przepis mam, składniki też. Oto i ciasto, a raczej deser z brzoskwiniami i pokruszoną bezą. Można? Można




wtorek, 9 marca 2021

Puzzle ciąg dalszy

Puzzle dostałam w prezencie urodzinowym, zaczęłam je układać w styczniu. Dzisiaj mamy marzec, a ja nadal układam :) 

Oczywiście z przerwami, a raczej w przerwach między pracą a innymi ważnymi zajęciami twórczymi.

Trudność polega na wielkości elementów, są maleńkie, a obrazek ma mnóstwo szczegółów. Jedynymi elementami, których można się było chwycić były: domek, oko i biała dłoń. Reszta to jakby ktoś mak rozsypał na stolnicy. Muszę jednak przyznać, że frajda jest ogromna. Mam nadzieję skończyć do jesieni, bo przecież nigdzie mi się nie spieszy :) 

kilka zdjęć ku pamięci, pokazujących moją niewątpliwie mrówczą cierpliwość :) 





a tak wygląda cały obraz zamieszczony na pudełku. Jeszcze dużo brakuje. Z pewnością, po ułożeniu, oprawię całość w ramkę i powieszę na ścianie, żeby zapamiętać rok 2021 :)