środa, 30 maja 2018

projekty w robocie

Operacja Dexter i CZUBEK wysłane do wydawcy. Przypuszczalnie jesienią pierwsze promocje :)
odnotowuje, żeby zapamiętać, ufff, to była duża praca, teraz kolejne etapy, ale to już przyjemność,  muszę wyjechać...

i jeszcze refleksja, bo warto:  
"Sytuacja moja jest dramatyczna i, rzekłbym, rozpaczliwa – ja już od dłuższego czasu sugeruję delikatnie tym umysłom, umeblowanym “rozgłośnymi nazwiskami” że jednak i bez światowej sławy można coś znaczyć jeśli się jest naprawdę i bezwzględnie sobą; ale oni chcą abym ja naprzód stał się rozgłośny; dopiero wówczas wciągną mnie do swego inwentarza i będą się nade mną głowić." (Witold Gombrowicz, Dziennik)

kilka moich ulubionych rysunków autorstwa Marjeli Flow do CZUBKA

poniedziałek, 28 maja 2018

premiera książki "Dziecięcym piórem" SP Wrzesina


Zacznę od materiału filmowego i wszystko stanie się jasne



Książka „Dziecięcym piórem” to zbiór wierszy i opowiadań laureatów Gminnego Konkursu Literackiego, który został zorganizowany w Szkole Podstawowej we Wrzesinie w grudniu 2017 r. Premiera tego wydawnictwa odbyła się 24 maja 2018 r. w budynku placówki.

Pogoda dopisała, publiczność także, było naprawdę miło. Bardzo podoba mi się ta inicjatywa. Myślę, że to wspaniałe uczucie, kiedy debiutuje się w wieku kilkunastu lat i to od razu profesjonalnie wydaną książką😌

Brawo dla młodych pisarzy i ich nauczycieli!

A co ja tam robiłam? Ja zostałam zaproszona do napisania recenzji, co też uczyniłam, w związku z czym też znalazłam się w tej książce.

Dziękuję za zaproszenie, dziękuję za piękne popołudnie, było wspaniale!


to link do reakcji na stronie SP Wrzesina
http://pspwrzesina.superszkolna.pl/wiadomosci/1/wiadomosc/282052/premiera_ksiazki_dzieciecym_piorem

i kilka zdjęć, fot. SP Wrzesina

młodzi i bardzo zdolni pisarze i poeci
rodzice i nauczyciele

sobota, 19 maja 2018

Mama

zawsze życzliwa, uśmiechnięta, dobra,
moja Mateńka, Mateczka, Krysieńka
odeszła...
8.06.1933 r. - 18.05.2018 r.




wtorek, 15 maja 2018

Dziecięcym piórem - zaproszenie

Otrzymałam miłe zaproszenie.
Uczniowie i nauczyciele ze Szkoły Podstawowej we Wrzesinie zaprosili mnie na premierę książki "Dziecięcym piórem".
Spotkanie odbędzie się 24 maja o godzinie 17.00
W książce znajdą się wiersze i opowiadania bardzo młodych i bardzo zdolnych pisarzy.
Dziękuję za zaproszenie :)



czwartek, 10 maja 2018

Tra, la, la_opowiadania

Tra, la, la

Te wszystkie małe ludziki…  miała je zawsze w głowie. One wychodziły w nocy ze ściany, gdy nie mogła zasnąć. Zasnąć, zasnąć, spać…
I potem te małe ludziki były z nią w pracy, w sklepie, gdy kupowała alkohol i kiełbasę. Wypatrywała tej za mniej niż 10 zł. Widziała z przodu ósemkę lub dziewiątkę, to brała. I one, te ludziki, były z nią - siedziały na pieczarkach, grzebały w czerwonych fasolkach, zagrzebywały w zielonych. Odgarniała je delikatnie stalową szufelką. Bo taka była - zawsze uważna, grzeczna, ułożona. Nigdy nie odpyskowała. Skąd więc ten chaos w lodówce?
Wypiła trzy drinki i poszła spać. Ocknęła się po dwóch godzinach. Zegarek wskazywał  01:12.a
- Jeny… żeby tak do czwartej, proszę cię Boże, pozwól mi zasnąć, pozwól… do czwartej, dobrze? Ale że co? Że pięć godzin snu to dużo jest?

Zacisnęła powieki. Na plecy. Na bok. Na drugi bok. Znowu na plecy. Otworzyła oczy. 01:32.
- Jeny… no proszę cię… co ci szkodzi… i niech mi się ładnie przyśni.  A co to dzisiaj? Wtorek? Trudny dzień. Proszę cię, chociaż do czwartej.
Na bok, na plecy, na drugi bok… Na brzuch… nie, nie mogła na brzuch. Miała implant w kręgosłupie. Najlepiej na plecy. Więc na plecy…

 - Jezu, zaśnij mnie, chociaż na godzinkę…
Zasnęła. Nic jej się nie śniło. Ani ładnie, ani brzydko. Nie śniła. Po trzech drinkach zasypiała. Ale potem, po godzinie, po dwóch budziła się i szeptała: pozwól mi spać… proszę.

Zerwała się o piątej. Miała czas do ósmej. O siódmej spacer z psem. Zaniosła obiad rodzicom.  
- Jakie macie dzisiaj plany? – spytała.
Nie mieli planów. Starzy ludzie nie mają planów. I niczego nie potrzebują. Na każde pytanie odpowiadają – nie. I jest to bardzo precyzyjnie smutne „nie”.     
- Może by tata zapisał się do jakiegoś kółka. W spółdzielni jest kółko plastyczne. Tata maluje, więc może…
- Nie.
- To może coś tacie kupić?
- Nie.
- Ma tata obiad?
- Nie.
- No jak nie? Przecież ugotowałam, przyniosłam, ugotowałam…
- To gówno? Wywaliłem. Jeść się nie da, gówno takie…
- No to ja już lecę do pracy.
- Wpadasz jak po ogień, a ja tu siedzę sam jak palec, depresję mam… Zrób coś według przepisu, a nie takie gówno gotujesz.  Nie będę gówna jadł.
Przygryzła wargę. Nie trzasnęła drzwiami. Zbiegła po schodach i wypadła na chodnik. „Kurwaaaaaa!” – wrzasnęła samym mózgiem.  

Ludzie się żenią i rozwodzą. Normalne. Jednak niektórzy ludzie bardziej się żenią i bardziej rozwodzą. Social media huczą. Z każdego słowa „rozwód” wyżymają, wytłaczają miazgę istnienia, aż w końcu krztuszą się hejtem i porzucają wytłoczkę.
Wyjrzała przez okno. Sąsiad ciągnął za sobą starego psa.Trzymaj się staruchu” – pomyślała. „Trzymaj się i nie bój się. Jak przestaniesz chodzić i zaczniesz robić pod siebie - uśpią cię humanitarnie. Masz szczęście – jesteś psem.”
Ludzie nie maja tego przywileju. Chyba, że sąd przysądzi im prawo do uśpienia. Ale jak jesteś półtrupem, że już tylko śmierci się chce, to jak się tu po sądach włóczyć? Jak się włóczyć, skoro i za życia pełnego, szalejącego na  parkietach, upadłego na brukach, pokładającego się w barach i cudzych łóżkach, nie miałeś sił po urzędach łazić. To teraz, półtrupem?

Ludziom pozwala się humanitarnie  zdychać. Znaczy... są jeszcze miejsca na Ziemi, gdzie usypia się morderców, ale to sporadycznie i trzeba się bardzo zasłużyć.
Resztę ludzkości  męczą. I okłamują, że nie męczą. I czekają, aż zdechniemy  sami. Nie jak pies, ale jak człowiek - uczciwie.
Ale niektórzy bardziej… Tra, la, la...


niedziela, 6 maja 2018

Bieg na 6 łap dla Rodaka

Majówka za nami, była cudowna, dopisali ludzie i pogoda.
Tydzień zakończyłam udziałem w majowym "Biegu na 6 łap", ale ponieważ byłam z Marcelką, to był to raczej bieg na 5 łap :)
Tym razem Bieg na 6 łap był dla Rodaka. Do Schroniska dla Zwierząt w Olsztynie przyjechali nasi Rodacy z Kazachstanu, Mołdawii, Ukrainy i Białorusi, którzy za rok rozpoczną studia w Polsce.

Ja, tradycyjnie, usmażyłam placki ziemniaczane z 3 kg ziemniaków! Matko kochana! I wszystko zjedli i jeszcze powiedzieli, że im smakowało. Ja tam im wierzę :)
przy okazji Agnieszka Porowska (Gazeta Olsztyńska) zrobiła nam (mi i Marceli) kilka wspólnych zdjęć. Fajnie, bo razem mamy bardzo mało zdjęć.
Schronisko dla Zwierząt w Olsztynie, 4 maja 2018, fot. Agnieszka Porowska, Paweł Pietrzak



Rodacy z Kazachstanu, Mołdawii, Ukrainy i Białorusi w Schronisku dla Zwierząt w Olsztynie
4 maja 2018 r.