niedziela, 28 lutego 2010

nasi nie gubią "Takt"-u :)

Zespół Ani Zamory szaleje na ogólnopolskich scenach.
Po raz pierwszy "TAKT" wziął udział w ogólnopolskim festiwalu piosenki harcerskiej "Muzyczne Spotkanie 2010".
Wziął udział i zdobył od razu nagrodę publiczności oraz II miejsce w ogólnej klasyfikacji.
zajrzyj na stronę interetową zespołu "TAKT"
zobacz i posluchaj jak "Takt" zdobywa Publicznosc :)
http://kedzierzynkozle.zhp.pl
GRATULUJĘ i czekam na wieści z koncertu Marylkowego (patrz post z 27.02 "Koncert piosenek Maryli Rodowicz", który szkoła pięknie reklamuje na swojej stronie internetowej
kliknij << TU >>

złoto dla Justyny, złoto dla nas!

Wyrwała to złoto z płuc Norweżce :)

fot. AFP


Co to był za bieg! Co to był za finisz! Co za emocje! Brawo Justyna i dzięki za te emocje. Zwyczajnie płakałam i krzyczałam jak wszyscy - jak moi sąsiedzi, jak cały blok, krzyczałam jak cała Polska!

sobota, 27 lutego 2010

koncert piosenek Maryli Rodowicz



dodam tylko, że pomysłodawcą i autorką scenariusza koncertu jest Ania Zamora :)
nauczycielka i dobry duch Publicznej Szkoły Podstawowej nr 9 w Kędzierzynie Koźlu
Gratuluję Aniu i życzę powodzenia!
I jeszcze dodam, że Ania pisze muzykę, sama śpiewa, sama nagrywa i sama jeździ na nartach :)
w "szufladach - Kraczkowska-Zamora" jest kilka jej produkcji :) zpraszam do zwiedzania.
Zdjęcie wzięłam sobie ze strony Maryli Rodowicz:

i tam też jest koncert jest pięknie promowany :)
www.marylarodowicz.pl

poniedziałek, 22 lutego 2010

czas mija tylko w nas

Ania napisała fajną melodię do mojego wiersza "Czas mija tylko w nas"
zostawiam Was więc z tym dźwiękiem.
Bardzo mi się podoba :) dzięki Aniu

kliknij TUTAJ i słuchaj

muzyka i wokal: Anna Zamora
tekst: Bożena Kraczkowska

niedziela, 21 lutego 2010

moje Vancouver 2010

Brawo Justyna Kowalczyk!
Brawo Adam Małysz!
Medale zdobyte przez naszych wspaniałych sportowców przypomiały mi cudowne lata młodości. Któż z nas nie uprawiał sportu? Kto z nas nie marzył o zdobywaniu medali olimpijskich? Ja marzyłam i nawet miałam osiągnięcia.
Ale sport to bardzo ciężka praca. I wcale nie chodzi o wysiłek fizyczny. To oczywiście też, ale sport to przede wszystkim dyscyplina i regularność. Tu nie ma miejsca na słabość, na odpuszczanie, na gadanie: aaa... dziś mi się nie chce, jutro nadrobię. To tak nie działa. Jeśli dziś odpuszcisz, jutro ciebie nie będzie.
Na nartach zaczęłam biegać w podstawówce. Nie pamiętam dokładnie - może w szóstej, może w siódmej klasie. Niestety nie mam z tych czasów ani jednego zdjęcia. Szybko się okazało, że jestem całkiem niezła. Miałam w sekcji bardzo mocną rywalkę, Bożenę Bachmurę. Rywalizowałyśmy ze sobą kilka lat. Nasza sekcja znajdowała się w Bazie Sportów Wodnych Mrągowo (chyba tak wówczas nazywała się Baza, którą kierował Józef Nowicki. Pamiętam go doskonale i są to bardzo dobre wspomnienia.)
Nie było lekko, bo nie miało być. Sport nie lubi, żeby było lekko. No więc trenowałyśmy - wiosną, latem, jesienią w trampkach, zimą na biegówkach. Było super - obozy narciaskie w Dzianiszu, Szklarskiej Porębie, zgrupowania, zwycięstwa i wyczytywanie nazwiska w szkole na apelu :) I tak aż do mistrzostw Polski (nie pamiętam roku. Mateńko, jaką mam kiepską pamięć :). Pamiętam tylko radość, kiedy się zakwalifikowałam. Przed startem okazło się, że inni zawodnicy mają fajowe "plastiki" (większość Fischery), a my na drewnianych deskach. To była gigantyczna klapa. Podhalanki tylko śmigały - szur, szur i tyle ich było. A my.... to nie była jazda. To był bieg na śniegowych koturnach. Ambitnie ukończyłam te zawody, dobiegłam na metę zajmując jakieś odległe miejsce. Potem jeszcze biegałam, ale już bez pasji.
Dyplomy, medale, uznanie nauczycieli i rówieśników... to było ważne. Ale sport wyszktałcił we mnie też pewien rodzaj wytrwałości. Nazywam ją wytrwałością Koziorożca :).
Zawieszam kilka dyplomów na dowód, że wiem co czuje Justyna Kowalczyk, kiedy mówi: pierońsko fajno!







czwartek, 18 lutego 2010

Janis Joplin 2010

ech! artyści :)
wczoraj, godzina 20:27 - dyng-dyng - sms.
Patrzę, Mariolka.
Czytam: Jest dobrze. Janis na sztaludze :)
Ooo... - pomyślałam i zrobiłam sobie kawę, bo przecież będę czekać.
Godzina 20:56 - dyng-dyng - drugi sms.
Mariolka pisze: już prawie gotowa.
Ooo... - pomyślałam - szybko maluje.
Robię drugą kawę i czekam.
Godzina 21:09 - dyng-dyng - trzeci sms.
Mariolka pisze: podoba mi się. Wyszła mi z serca. Dobrej nocy.

Co można zrobić między trzema sms-ami?
Ile można życia przeżyć?
Ile życia wymalować?
Sami zobaczcie!

Janis Joplin by Mariolka Żylińska-Jestadt!
dzięki Mariolku ;)


podoba mi się! :)


Janis Joplin 2010 / akryl na papierze / Mariola Żylińska-Jestadt

wtorek, 16 lutego 2010

nie trzeba mnie kochać



nie wiem czy to już było, ale zwieszam ;)

mnie nie trzeba kochać
wystarczy mnie lubić
na lubości się zgodzę drobinę

mnie nie trzeba kochać,
wystarczy obudzić
czułym słowem i w dobrą godzinę
***
Tu kawałek nieba mam.
Tu kawałek.
Cały tam !

poniedziałek, 8 lutego 2010

śnieg biały, śnieg granatowy Mrągowo

Wczoraj (7 lutego 2010 r.) odbyła się druga odsłona mojej wystawy "Śnieg biały, śnieg granatowy". O mateńko! jak było miło.
Przyszło dużo osób i to było najmilsze - byli moi rodzice (tata robił zdjęcia ;), przybyły moje wspaniałe profesorki - panie Domagalska i Ronkowska, wpadli starzy przyjaciele z mrągowskiej, licealnej ławy :) i absolutna niespodzianka - urząd miasta w silnej reprezentacji - burmistrz Mrągowa pani Otolia Siemieniec oraz wiceburmistrz pan Tomasz Witkowicz :)
Wystawę otworzyła pani burmistrz, a potem samo poszło - wspomnienia, opowieści, i co jaki czas oglądanie zdjęć ;)

zobacz FILM z WERNISAŻU

Ludzie mówili, że fotki są w porzo, ja nie pamiętam co mówiłam, bo jak się denerwuję, to potem mało co pamiętam ;)
Dziękuję dyrektorowi CEiT w Mrągowie za przyjęcie mojej wystawy, a pani Agnieszce Kozioł za zorganizowanie wernisażu. Było supeeer!
Wszystkim obecnym - wielkie dzięki, że byliście!

a było tak:
wystawę otworzyła pani burmistrz Otolia Siemieniec

"Śnieg biały, śnieg granatowy" w holu CEiT Mrągowo powisi do końca lutego! Potem pojedzie dalej w Polskę ;)

była Internetowa Telewizja Regionalna, ja konfabulowałam :)
fot. Henryk Kraczkowski
*

czwartek, 4 lutego 2010

przewodnik po artyście

o co chodzi z tym malowaniem?
O co chodzi?! Wpadłam dziś w "wir kolorów" Mariolki Ż-J, więc wpadłam i poczytałam. Mateńko kochana, jak ona pisze siarczyście! Wyszło mi, że wystarczy spojrzeć na obraz i już się ma artystę na widelcu. Z obrazu widać w jakim był nastroju, czy był szczęśliwy, czy przeciwnie, czy kochał, czy może właśnie okropnie wręcz nienawidził.
Żeby jednak dobrze "przetłumaczyć" artystę, potrzebny jest swoisty przewodnik po artyście. Oto i on:


kopniak w dupę to dwie plamy
kopniak w serce to dwie kreski

piącha w głowę — czerwony zgaszony
jego krzyk to czarny
mój histeryczny ryk to faktura
moje pieprzenie w bambus to kontrasty

kolor zielony to spokój

oliwka to próba wprowadzenia zielonego
czerwony — nienawiść do miłości

szarpanie z pędzla to brak miłości

rzut z pędzla — nieudane próby przyjęcia jej do środka

środek obrazu to środek mojej jaskini

kompozycja? — zawsze otwarta, bez ram, pachnie wolnością

brąz odpadłam od świata

szarość to obrzydzenie

biel to zwykła ucieczka, nie rozumiem, nie umiem
róż — powrót do dzieciństwa

turkusowy — oczywiste szczęście
kierunki raz piony, raz poziomy i nigdy nie zgadniesz jak pociągnę — niby wiem, ale nie powiem
fiolet to odlot

wszelkie żarówy — sp... bo ugryzę
żółty — ratunku! schizofrenia mnie pożera
pomarańcz to strach

kartonowy — nie powiem i nie dopowiem

chlapiące rzuty z metra — nienawidzę, klnę, duszę się, boję się 

ochra — uciekam
paryski — pragnę
kreski — won, bo taką mam fazę
paski — zrobię coś na złość
cytrynowy — zaszkodzę sobie
i zaczynam: czarny, czarny, oliwka, i chlap! żółty, czerwony — rozlany na czarnym, żółty spod brązu, brąz spod błękitu..., a potem co? co będzie potem?


potem przyszła "K" i się zachwyciła :)

"Zamknięta w kuli"/ 2010, Mariola Żylińska-Jestadt

wtorek, 2 lutego 2010

rozmowa


- Kiedy mi kupisz psa?
- Gdy będzie miejsce dla psa.
- A kiedy będzie miejsce dla psa?
- Gdy będzie miejsce dla mnie.
- A kiedy będzie miejsce dla mnie?!
- Gdy przyjdzie czas.
- A kiedy przyjdzie czas?
- Gdy będzie miejsce dla psa.