poniedziałek, 29 czerwca 2015

Trzy dni z Bożenkami w Suchaczu

Kolejne Bożenkowe spotkanie (26-27-28 czerwca). Tym razem pojechałyśmy nad Zalew Wiślany do Suchacza. Małe, urocze miasteczko, mili, pełni pasji ludzie. Organizacją spotkania zajęła się i o wszystko zadbała Bona - dziękuję Bońciu, sprawiłaś się dobrze i sprawiłaś, że te trzy dni były dla mnie dobrym czasem.
Dziewczyny są niesamowite - dobre: Becia z mężem Czesiem i wnusią, Bona, Country z wnusią, Dzidka, Kordasia, Żabcia, BożenkAgata, no i moja Marcelka. To był naprawdę dobry czas. Piżamowe kawy i szlafrokowe ogniska (było tak zimno wieczorami, że dziewczyny na ognisko przychodziły dodatkowo ubrane w grube, frotowe szlafroki :) Ja z rozpędu zapomniałam wziąć mydło, pastę do zębów i coś tam jeszcze. Dzidka poratowała - dzięki :)
Bożenki przygotowywały posiłki, Bona robiła jajecznicę, ja czasem zmywałam... ech.
Zawieszam ku miłej pamięci kilka zdjęć do prywatnej galerii.
dziękuję DZIEWCZYNY!
Beci i Dzidce - szczególnie dziękuję za opiekę, bo mnie, gamonia, czasem trzeba pilnować :)

dzień wcześniej przyjechała Dzidka, kolacja w Ceskiej Hospodzie w Olsztynie (Becia (z lewej) i Dzidka)

Ceska Hospoda w Olsztynie na starówce

dołączyła do nas Becia

był z nami sam Jarek Nohavica :)

w Suchaczu mieszkałysmy w domkach z płotem :) od lewej: Bona, Becia, Dzidka

popołudnie i obiad w Tolkmicku, świat skąpany w błękicie, od lewej Dzidka, Becia, wnusia, Czesio

ja z Dzidą, ubrałyśmy się tak samo całkiem przez przypadek - mój dół do jej góry i odwrotnie :)

pierwsze opalanie od wielu, wielu lat, po operacji mogę już wystawiać twarz do słońca :)

dziewczynki (wnuczki) narysowały mi rysunki, czyli ja i Marcelka

śniadanie w Suchaczu - walka o czajnik? :)

Country, a w tle dziewczynki rysują rysunki

Bona zorganizowała wycieczkę do Fromborka, na schodkach od lewej góry: Żabcia, Becia, BożenkAgata, Bona, Dzidka, Niunia, Malachit, Country, Kordasia

niebo w parku we Fromborku

widok z wieży

sam Pan Kopernik

Pan Kopernik i ja

kiedy ja odsypiałam dziewczyny poszły plażować, od lewej stoją: Country, Żabcia, a leżakują Becia, BożenkAga, Bona, Kordasia

Jowisz?

rejs po zalewie, od lewej: Żabcia, BożenkAga, Kordasia i Bona

spacer po plaży, od lewej: BożenkAga, Żabcia i Bona

czas powrotu, przodem prowadzili mnie Becia i Czesio, a tu na drodze krowy, musieliśmy się zatrzymać :)

z tyłu pilnowała mnie Country i w trzy wozy kolorowe zajechaliśmy do Dąbrówki, bo Becia zaprosiła nas jeszcze na pożegnalna kawę

tyle że ostatnie kilometry Country jechała na holu, bo zerwał się pasek klinowy


niedziela, 21 czerwca 2015

w BAT Studio nagrywanie "Czwartej"

Do współpracy przy nagraniu "Czwartej" zaprosiłam Kasię Bobrycką. Pewnego dnia usłyszałam jej wersję At Last Etty James i pamiętam, że pomyślałam: jenyyy niezły głos, naprawdę. Kasię znam także z pracy, razem pracujemy w Gazecie Olsztyńskiej. WIĘC kiedy zaczęłam przygotowania do nagrań, od razy pomyślałam o Kasi. Kasia przyjęła moje zaproszenie i oto kilka zdjęć z pracy w BAT Studio.
Lubię wesołych ludzi, lubię ludzi, którzy potrafią mnie rozbawić, Kasia Bobrycka do takich osób należy :)
fot. Beata Szymańska

Kasia potrafi mnie rozbawić :)


Michał Bagiński, producent "Czwartej", aranżer, super muzyk





sobota, 20 czerwca 2015

Czwarta_zwiastun_Kraczkowska_Bobrycka_Bagiński_2015

ulepiłam własnymi rękami pierwszy zwiastun "Czwartej". Piosenkę nagrywam w BAT Studio Michała Bagińskiego. Michał jest także producentem singla. Dołączyła do nas Kasia Bobrycka, będą więc wokalizy, Beata Szymańska zrobiła sporo zdjęć i filmików, i mam nadzieję, że zrobimy z tego materiału fajny klip promujący "Czwartą".
Klimat w studio jest super i warto to pokazać. Nie nadymamy się, spędzamy razem dobry czas. Zobaczcie jak tworzy się "Czwarta".

UWAGA - ścieżka dźwiękowa, cały podkład jest z "chińczyka", to tylko szkic roboczy hahahaH, nie przyzwyczajcie się więc do tego





czwartek, 18 czerwca 2015

Czwarta Anny Zamory

Kilka tygodni temu zaczęłam pracę nad piosenką Czwarta. Piosenka będzie chyba zapowiedzą kolejnej mojej, właśnie czwartej płyty autorskiej.
Nagrywamy z Michałem Bagińskim w jego BAT Studio w Olsztynie.
Do współpracy zaprosiłam świetną wokalistkę Kasię Bobrycką. Kasia wywodzi się z ostrego rocka, ale też świetnie się czuje i brzmi w balladzie jazzowej. Kasia zaproszenie przyjęła. Co nam z tego wyjdzie? Się zobaczy :)
dzisiaj Kasia nagrywała swoje wokale, noooo.... ciekawie to brzmi, wpadła też Beata Szymańska i zrobiła kilka profesjonalnych zdjęć. Producentem całego zamieszania jest Michał Bagiński :)
O postępach "Czwartej" będę pisać na bieżąco :)

a kilka dni temu Ania Zamora nagrała i przysłała mi własną wersję tej piosenki. Tekst umieszczony na moim blogu tak jej się spodobał, że napisała do niego swoją muzykę. Podaję link na piosenkę "Czwarta", muzyka i śpiew: Ania Zamora, słowa: Bożena Kraczkowska

https://app.box.com/s/ko6ymqk6h45pof5ept2aap8crm4c19jw

I to nie jest Ani ostatnie słowo, zapowiedziała, że jesienią też wchodzi do studia i nagra m.in. kilka innych piosenek z moim tekstem :)
cieszę się :)



sobota, 13 czerwca 2015

Ciri... no cóż... uroda urodzie nierówna, ale mam i ja :)

zmierzam się z tym, ale moja i tak ładniejsza i wcale nie chodzi o urodę :)


piątek, 12 czerwca 2015

wywiad z Małgorzatą Chomicz, światowej klasy graficzką

wywiad z Małgosią ukazał się w dzisiejszej Gazecie Olsztyńskiej, dziękuję Gazeto!




pełny wywiad bez skrótów ukazał się na portalu Kultura.wm.pl
http://kultura.wm.pl/276905,Dzwieczace-grafiki-Malgorzaty-Chomicz.html?preview=4ea248db59754f12bedd#axzz3d4H7g3nb

DŹWIĘCZĄCE GRAFIKI MAŁGORZATY CHOMICZ
/tytuł oryginalny/

Jej grafiki znajdują się w galeriach, muzeach i zbiorach prywatnych w Chinach, Kanadzie, USA, Egipcie, Brazylii, całej Europie i oczywiście w Polsce. Profesor nadzwyczajny i wykładowca grafiki na Wydziale Sztuki Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Ściśle związana ze środowiskiem rzymskich grafików. Członek honorowy Stowarzyszenia Grafików „Stamperia del Tevere” w Rzymie oraz członek Stowarzyszenia Insigna w Rzymie. Wielokrotnie nagradzana (m.in.: I, II, IV Biennale Plastyki Olsztyńskiej, II Biennale Di Grafica Contemporanea Premio “Diego Donati”,Włochy, Premio Internazionale di Grafica del Pomero - Rho (Milano) - Włochy, XII Bienal Internacional de GRABADO "JOSEP DE RIBERA" XÀTIVA 2013 (Valencia) Hiszpania, Guangzhou International Exlibris and Mini-prints Biennial – (Chiny) - Excellent Mini-prints, 2nd Garzapapel Engraving Contest "Works Reception" - Alcoy (Hiszpania)). Z Małgorzatą Chomicz, światowej klasy grafikiem rozmawia Bożena Kraczkowska.

- Kim jesteś?
- Grafikiem.

- Ale przed chwilą z wielkim zapałem opowiadałaś mi o książkach artystycznych... że słowa, wiersze, dyskurs filozoficzny mają na ciebie ogromny wpływ.
- Tak, to prawda, ale to nie zmienia faktu, że jestem grafikiem. Wiesz, tych bodźców jest tak dużo i wiele z nich działa na mnie inspirująco. Na przykład muzyka zawsze była i jest dla mnie silnym przeżyciem. Książka artystyczna nie jest oderwana od mojej dotychczasowej twórczości, jest raczej jej kontynuacją, kolejnym etapem poszukiwań. W moich książkach wykorzystuję druk, grafikę, ale tutaj istotne jest słowo przekształcone w obraz. Dźwięczą we mnie przeczytane myśli, słowa. Zostaje we mnie zapamiętana fraza i nie daje mi spokoju. Dla mnie intrygujące jest jak w graficznej formie zawrzeć kwintesencję tych słów, ich znaczenie i przekaz. Zapadły mi w pamięci słowa z filmu Richarda Attenborough pt. „Cienista dolina”, który powstał na podstawie książki i wydarzeń z życia pisarza C. S. Lewisa. Student, który kradnie książki, by później móc je czytać nocami, mówi do Lewisa : “Czytamy, aby czuć, że nie jesteśmy sami”. Książka ze swojej natury jest czymś intymnym, spotkaniem dwojga ludzi: autora i odbiorcy. To samo dotyczy książki artystycznej. Trzeba ją dotknąć fizycznie i mentalnie, sercem i intelektem. Dlatego jestem przeciwniczką audiobooków, dla mnie są pozbawione tej intymności. Nad książką trzeba się pochylić, zatrzymać. Książka ma rytm i zapach. Podam ci przykład, jak doszło do powstania jednej z moich ostatnich książek artystycznych. Roberto Benigni, znany włoski aktor, komik i reżyser w swoim monologu „Dziesięć Przykazań” emitowanym we włoskim kanale Rai1 zacytował fragment z Talmudu poświęcony kobiecie, który wywarł na mnie tak silne wrażenie, że go odszukałam i zaczęłam myśleć o książce artystycznej wokół tych słów. Fragment ten rozpoczyna się od słów: „Bóg liczy łzy kobiet". Mocne, prawda? Tak powstała jedna z moich książek, a w konsekwencji powstaje projekt poświęcony przemocy fizycznej i psychicznej wobec kobiet. Kolejny przykład. Pisząc tekst na temat cyklu grafik “Miserere” Henri Georges Rouault, pod którego wpływem stale pozostaje, zbierając materiały, trafiłam na poezję artysty w języku włoskim i fragment jednego z wierszy posłużył mi do kolejnej książki: „lo sono indigente polvere, che il vento spazza via. Amo la divina Pace e la luce (...)”(„jestem słabym pyłem, który wiatr rozwiewa. Kocham boski pokój i światło(...)”). Tak to się u mnie dzieje, tak powstają moje książki.

- Co ze światłem, które zawsze było tak istotne w Twoich grafikach?
- Światło jest zawsze istotą mojej pracy twórczej. Ono się jednak zmienia. Stawiam sobie nowe problemy formalne, ale również wyraz, napięcie i dramaturgia tego światła ulega transformacji, bo zmieniam się ja, a ze mną zmienia się mój świat, doświadczenie życiowe i artystyczne. Na początku mojej pracy twórczej fascynowało mnie światło zapamiętanych miejsc, stąd też tytuł jednej z moich wystaw. Pierwsze grafiki były zapisem wrażeń, stąd można w nich odnaleźć elementy pejzażu. Później powstał monumentalny cykl zatytułowany Psalmy, to efekt zarówno pielgrzymki-podróży do Ziemi Świętej, pierwszych pobytów w Wiecznym Mieście. Cykl Psalmy jest przełomowy w mojej twórczości.

- Ale światło już Ci chyba nie wystarcza, bo sięgasz głębiej...
- Czas (śmiech) starzeję się. Z czasem coraz bardziej zanurzamy się w sobie, w istocie naszej egzystencji, przychodzi jeszcze więcej refleksji nad sobą i kondycją ludzką w ogóle. Ostatnio powstał między innymi cykl “Arterie”, czy też dwie bardzo ważne dla mnie grafiki: Autoportret i Lacrimosa. We wszystkich pulsuje światło. W dalszym ciągu odgrywa bardzo istotną rolę w moich poszukiwaniach. Powstał nowy projekt zatytułowany: „Od kreski do rzeźby”, gdzie zastosowałam fizyczne źródło światła: led. Jest to efekt przetwarzania moich grafik wykonanych w tradycyjnych technikach grafiki warsztatowej w obiekty przestrzenne przy zastosowaniu najnowocześniejszych technologii 3D. Efekty tej pracy przeszły nawet moje oczekiwania. Fantastyczny eksperyment.

- Spróbujmy podsumować dwadzieścia lat Twojej twórczości. Co się w tym czasie wydarzyło?
- Jak ogarnąć dwadzieścia lat?! U mnie stale się coś dzieje. Twórczość jest niezwykłą przygodą, pełną niespodzianek. W ogromnym stopniu to ona wytyczyła moje życiowe ścieżki. Dzięki moim grafikom zobaczyłam wiele pięknych miejsc, poznałam fantastycznych ludzi, zawiązałam przyjaźnie. Wybierając taką profesję, wybiera się pewną filozofię życia. To piękne doświadczenie.

- Dobrze, więc ja to zrobię. Twoje grafiki są dostrzegalne na świecie. W tym roku zostałaś zaproszona do międzynarodowego projektu pt. „Księga” i Twoje prace będą eksponowane na wystawie w Wiedniu. Reprodukcje Twoich prac wraz z obszerną biografią można znaleźć w katalogach najbardziej prestiżowych wystaw i konkursów. Twoje prace są bardzo dobrze oceniane przez krytyków i teoretyków sztuki. W tym roku Twoja grafika jest nominowana do Gran Prix "Premio Acqui" - Acqui Terme we Włoszech. W lipcu tego roku odbędzie się Twoja wystawa indywidualna w starożytnych murach Pałacu Dioklecjana w Splicie. A patronat nad wystawą objęła ambasada RP w Zagrzebiu...


- Dobrze już dobrze, wystarczy (śmiech). Cieszę się, że spotykam się na wystawach i konkursach z grafikami światowej klasy. To jest duża satysfakcja. Przychodzą katalogi z całego świata, fizycznie nie mogę jeździć wszędzie za moimi pracami, choć było by to miłe, bo lubię podróżować. Jestem grafikiem gdziekolwiek bym nie była, czy mieszkała. Profesorem jestem na UWM, grafikiem wszędzie. Mówię o sobie zwierze graficzne, bo to taka szczególna rasa. Wspomniane zaproszenie do projektu pt. „Księga” to dla mnie duże wyróżnienie. Wiesz, to nie jest tak, że to samo przychodzi. Trzeba pracować. Niezwykle ważna jest konsekwencja i determinacja w tej pracy, czasami nie ma miejsca na kompromis, trzeba zwyczajnie zakasać rękawy i do roboty. Trzeba wiedzieć, czego się chce, a to wymaga poświęceń i wyrzeczeń. Ładnie wygląda bogata biografia w katalogu i artystka wystrojona na wernisażu, ale nie widać na przykład, godzin spędzonych w pracowni z zapachem farb, rozpuszczalników, pracy fizycznej itd. W dużej mierze ja już odcinam kupony lat ciężkiej pracy, ale nie chcę spocząć na przysłowiowych laurach. Zresztą ponad tym wszystkim najistotniejsze jest to, że to ja potrzebuję tej pracy jak tlenu, ten żar nosi się w sercu i głowie, reszta jest za tym, ta cała próżność.

- Która wystawa była dla ciebie najważniejsza?
- Najważniejsza wystawa jest dopiero przede mną. Takiej wystawy, w takim miejscu, o takiej randze jeszcze w swoim dorobku nie miałam i przypuszczam, że mieć nie będę. Chodzi o wspomnianą już indywidualną wystawę w starożytnym Pałacu Dioklecjana w Splicie. Niezwykłe miejsce, znak wielkiego Imperium Rzymskiego, a jednocześnie ślad panowania okrutnego tyrana, który prześladował chrześcijan. Intrygujący jest ten kontekst moich grafik i moich obiektów w tej przestrzeni.Tym bardziej, że wspomniane światło moich prac ma dla mnie wymiar poszukiwania sacrum. Z pokorą podchodzę do tej wystawy, w takim miejscu... Nie jestem przecież Igorem Mitorajem, którego rzeźby wystawiane są między innymi w Pompejach, czy Dolinie Świątyń w Agrigento. To jest dla mnie ogromne przeżycie. Taka przygoda zdarza się raz w życiu.

- Ranga historyczna Pałacu Dioklecjana jest porównywalna do Pompei czy Koloseum w Rzymie, zatem jest Mitoraj i jest Chomicz.
Jak ważni są dla Ciebie artyści, których spotykasz, z którymi współpracujesz?
- Są bardzo ważni. Współpracuję tylko z artystami, z którymi autentycznie mamy ze sobą o czym rozmawiać, inspirować się twórczo nawzajem i razem coś sensownego stworzyć. Mam dużo szczęścia do ludzi, ale jest to poniekąd wynik mojej ciekawości i otwartości. Nie interesuje mnie i nie wchodzę w jakieś towarzyskie koterie i układy. Ważne są tylko autentyczne relacje. Podam przykład, otóż w 2011 roku brałam udział w wystawie pokonkursowej International Biennial of Engraving „Premio Acqui” w Acqui Terme. Na wernisażu poznałam Elisabette Diamanti, ale zaczęło się od tego, że zaintrygowała mnie jej grafika. Zaprzyjaźniłyśmy się i dwa lata później razem zrobiłyśmy w Olsztynie wystawę pt. “Duale”. W 2012 roku Elisabetta prowadziła dla naszych studentów na Wydziale Sztuki UWM w Olsztynie warsztaty. Teraz razem realizujemy projekty poświęcone książce artystycznej i tworzymy grupę artystyczną czterech graficzek „Insigna” (Maria Pina Bentivenga, Gianna Bentivenga, Elisabetta Diamanti i ja). Napisano o nas w książce pt. "Guida ai bibliofili affamati" z 2014 roku. Inne spotkania i ich następstwa, to wspomniany wcześniej projekt: „Od kreski do rzeźby”, który powstał we współpracy z chorwackim artystą Davorinem Kerekovicem. Za chwilę jadę na International Art Symposium "Slovenija open to Art" 2015 na zaproszenie profesora, grafika Črtomira Frelih z Lublany. Tak to się właśnie u mnie kręci.

- W Polsce wykładasz grafikę na Wydziale Sztuki UWM w Olsztynie, jesteś profesorem nadzwyczajnym. Jakim jesteś nauczycielem?
- Musisz zapytać o to studentów. Na pewno jestem bardzo wymagająca. Jedni to doceniają, inni pewnie narzekają, ale nie należy oczekiwać wdzięczności, tylko być uczciwym w tym zawodzie, jak w każdym innym. Wiesz, może to zabrzmi zbyt patetycznie, ale ja tak rozumiem patriotyzm. Nikt nie wymaga ode mnie biegania z szabelką, tylko mam uczciwie pracować, a że mam potencjał i możliwości promocji tego, co wartościowe za granicą, to to robię. Zmuszam studentów do samodzielnego myślenia, pozwalam im czasem popełniać błędy, ale tylko dzięki temu tworzą na moich zajęciach grafikami, które są ich pracami, a nie moimi. Staram się pomóc tym najzdolniejszym i najpracowitszym wypromować się, zorganizować wystawę, podsuwam zgłoszenia na konkursy, umożliwiam uczestniczenie w ciekawych międzynarodowych projektach. Wymyśliłam dla studentów projekt, który w rezultacie stał się ogromnym międzynarodowym wydarzeniem: projekt “Szymborska”. Początkowo było to skromne przedsięwzięcie obejmujące prace moich studentów z Olsztyna i studentów prof. Marii Piny Bentivenga z Akademii Sztuk Pięknych RUFA w Rzymie. Zaproponowałam Marii Pinie, by nasi studenci w roku akademickim 2013/14 realizowali podczas zajęć dydaktycznych z grafiki warsztatowej temat: Transpozycja poezji Wisławy Szymborskiej w grafice artystycznej. Potem, dzięki kontaktom naszego Wydziału Sztuki z partnerami w Chorwacji, dołączyli do nas studenci prof. Nevenki Arbanas z ALU w Zagrzebiu oraz prof. Edvina Dragicevica ze Splitu. W ten sposób projekt nabierał rozmachu. Zamierzeniem moim było zaprezentowanie w formie wystawy efektów naszej wspólnej pracy, która przebiegała równolegle w czterech różnych uczelniach, w trzech różnych krajach. Miała być ona podsumowaniem projektu. Mogliśmy liczyć na entuzjastyczne przyjęcie propozycji wystawy w gościnnych progach Galerii Amfilada Miejskiego Ośrodka Kultury dzięki życzliwości dyrektora Marka Marcinkowskiego. Chciałam by był to interdyscyplinarny projekt łączący sztuki graficzne, muzykę i poezję. Zwróciłam się z prośbą do pana Andrzeja Fabisiaka o to, by przygotował swoich studentów ze Studium Teatralnego, by podczas wernisażu wystawy recytowali wiersz noblistki w trzech językach: polskim, włoskim i chorwackim, tak, by poczuć melodykę tego samego wiersza w trzech różnych językach. Spotkałam się z aprobatą mojej idei i w istocie na wernisażu był recytowany wiersz pt. „O śmierci bez przesady”. Inauguracja wystawy w Galerii Amfilada MOK w Olsztynie miała miejsce 8 maja 2014 r. Było to naszym wspólnym świętem i sukcesem. Na otwarcie wystawy przyjechali profesorowie z Zagrzebia i Splitu i oczywiście Maria Pina Bentivenga ze swoimi studentkami z Rzymu. Było to niezwykle ciekawe doświadczenie dla nas grafików i jednocześnie nauczycieli akademickich oraz oczywiście dla samych studentów.
Tak się złożyło, że w ubiegłym roku, pod auspicjami Ambasady RP w Zagrzebiu, miała miejsce moja wystawa w Galerii Gliptoteka w Zagrzebiu, która była częścią recepcji z okazji święta 3 Maja. Podczas rozmów z panem konsulem opowiedziałam mu o moim projekcie, który spotkał się z zainteresowaniem i entuzjazmem ze strony Ambasady RP w Zagrzebiu. Ambasada zaproponowała objęciem patronatem i zorganizowanie wystawy w Zagrzebiu. Projekt w tzw. międzyczasie wzbogacił się o nowych partnerów. Podczas mojego pobytu w Belgradzie, w związku z moim uczestnictwem w Triennale Grafiki, miałam przyjemność poznać obecnego dziekana Wydziału Sztuki Akademii w Belgradzie profesora Dimitrije Pecic. Opowiedziałam mu o projekcie i zaproponowałam przyłączenie się do niego. Przyłączyły się również Akademia z chorwackiego Osijeku oraz Akademia z Lubiany ze Słowenii. W ten sposób pół Europy zmusiłam do czytania poezji Szymborskiej. Wystawa poświęcona poezji polskiej poetki, a jednocześnie noblistki, która połączyła ideą aż pięć krajów okazała się na tyle atrakcyjna, że 6 maja 2015 była włączona w uroczyste obchody naszego narodowego Święta Trzeciego Maja w foyer prestiżowej Sali Koncertowej im. Vatroslava Lisinskiego, filharmonii zagrzebskiej. Podczas uroczystości był obecny cały korpus dyplomatyczny oraz wysoka administracja państwowa Chorwacji. W Zagrzebiu zaprezentowało się siedem uczelni : Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie, Wydział Sztuki, Rome University of Fine Arts, RUFA (Włochy), Akademija Likovnih Umjetnosti, ALU, Zagreb (Chorwacja), Umjetnička akademija u Splitu, UMAS Split (Chorwacja), Umjetničke akademije w Osijeku (Chorwacja), Fakultet Likovnih Umetnosti (FLU), Belgrad (Serbia), Pedagoška fakulteta - Univerza v Ljubljani, Oddelek za likovno pedagogiko (Słowenia). Teraz zaproponowano mi przeniesienie wystawy do Lublany, czyli projekt rozpoczął wędrówkę po Europie. Chodzi już za mną kolejny pomysł na międzynarodowy projekt. Niestety, takie projekty odbywają się kosztem czasu i energii, które mogłabym poświęcić własnej pracy artystycznej. Przede mną kolejne, duże wyzwanie. Podczas przyszłorocznej, kolejnej wystawy pokonkursowej Biennale Di Grafica Contemporanea Premio “Diego Donati” we Włoszech ma myć zaprezentowana, jako wystawa towarzysząca współczesna grafika polska. Poproszono mnie bym objęła opieką kuratorską tę prezentację.

- Potrzebujesz towarzystwa, czy wolisz samotność?
- Zacznę od tego, że lubię własne towarzystwo. Nie nudzę się sama ze sobą. Mieszkam i pracuję we Włoszech i w Polsce. W moim włoskim domu mam pracownię i studio, które nazywam celą, bo to miejsce medytacji i skupienia. W celi czytam książki, znajduję skupienie i wyciszenie. Taki mój azyl, który jest ze mną wręcz organicznie zrośnięty. W celi pracuję nad koncepcją. Wszystko ma swoje miejsce i duszę. Otoczona jestem moimi przedmiotami. No i towarzyszy temu muzyka, bądź bogactwo dźwięków przyrody zza okna. Do celi nikt nie wchodzi, nawet mój mąż. Praca twórcza wymaga bezwzględnego skupienia, skupienie natomiast wymaga własnej przestrzeni, więc siłą rzeczy artysta wybiera samotność, jeśli to co robi traktuje poważnie, a nie powierzchownie. Z czasem bardzo wyselekcjonowałam kontakty. Coraz bardziej męczy mnie jałowa papka o niczym. Chcę spotykać się z ludźmi z którymi naprawdę mam ochotę pobyć, z którymi nawet milczenie ma głęboki sens i nie jest czasem straconym.

Bożena Kraczkowska
Gazeta Olsztyńska/12.06.2015 r.


Małgorzata Chomicz
Urodzona w Olsztynie. W 1995 r. dyplom z wyróżnieniem w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Poznaniu.
W roku akademickim 1996/97 staż naukowy na Wydziale Grafiki Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie.
Od 2007 roku profesor nadzwyczajny Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.
Autorka 46 wystaw indywidualnych (m.in.: w Gdańsku, Warszawie, Krakowie, Wilnie, Rzymie, Norymberdze, Asyżu, Perugii, Bańskiej Bystrzycy, Trydencie, Zagrzebiu, Trogirze).
Jednak za najważniejszą prezentacje autorka uważa wystawę indywidualną w starożytnych murach Pałacu Dioklecjana w Splicie, która będzie miała miejsce w lipcu 2015 roku pod patronatem Ambasady RP w Zagrzebiu.
Brała udział w ponad 120 wystawach zbiorowych oraz konkursach graficznych w kraju i zagranicą, najważniejsze z nich to : 2009, 2011, 2015 – IX, X, XII Biennale Internazionale per l’ncisione „Premio Acqui” – Acqui Terme (Włochy), 2011 – I Bienal Internacional de Gravura Santos (Brazylia), 2012 – VII Internazional Triennial of Graphic Art – Bitola (Macedonia), 2012 – II Biennale Di Grafica Contemporanea Premio „Diego Donati” – Perugia (Włochy) 2013 – Global Print 2013 – the Lamego Museum and Douro Museum, Régua (Portugalia), 2013 – 4th Gualan Internazional Print Biennial (Chiny), 2013 – XV INTERBIFER International Biennial Festival of Portrait Tuzla ( Bośnia i Hercegowina), 2013 – XII Bienal Internacional de Grabado „Josep De Ribera” XÀTIVA, Valencia, (Hiszpania), 2014 -„Reflection of Matter”- Galeria „Philobiblon”- Rzym – (Włochy), 2014 – 7th International Printmaking Biennial of Douro (Portugalia), 2014 – 2nd International Printmaking Triennial in Belgrade, (Serbia). 2014 – Guangzhou International Exlibris and Mini-prints Biennial, (Chiny), 2015 – International Biennale For Miniature Graphics – Bibliotheka Alexandrina, (Egipt). W 2000 i 2002 roku była stypendystką Fundacji Jana Pawła II Polskiego Instytutu Kultury Chrześcijańskiej w Rzymie, a w 2001 – Fonds d’Aide Aux Lettres Polonaises Independantes w Paryżu. Laureatka Biennale Plastyki Olsztyńskiej w 1998, 2001 i 2005. W 2006, 2007 i 2011 roku otrzymała wyróżnienie „Premio Internazionale di Grafica del Pomero – RHO – Milano (Włochy). W 2009 roku Nagroda Prezydenta Miasta Olsztyna w dziedzinie kultury oraz wspieranie kulturalnej współpracy pomiędzy Olsztynem a Perugią we Włoszech. W 2012 roku zdobyła I Nagrodę im. „Diego Donati” II Biennale Współczesnej Grafiki w Perugii (Włochy). Laureatka nagrody Marszałka Województwa Warmińsko-Mazurskiego „Laur Najlepszy z Najlepszych” za 2012 rok. W 2013 wyróżnienie XII Bienal Internacional de Grabada „Josep de Ribera” XÀTIVA 2013 (Valencia) Hiszpania, a w 2014 wyróżnienie Excellent Mini-prints – Guangzhou International Exlibris and Mini-prints Biennial – (Chiny) oraz wyróżnienie 2nd Garzapapel Engraving Contest „Works Reception” – Alcoy (Hiszpania). W roku 2015 nominowana do Gran Prix „Premio Acqui” – Acqui Terme (Włochy).
Członek honorowy Stowarzyszenia Grafików „Stamperia del Tevere” w Rzymie oraz członek Stowarzyszenia Insigna w Rzymie.
Autorka i koordynator międzynarodowych projektów.
Jej prace znajdują się między innymi w zbiorach : Ambasady RP w Zagrzebiu, Muzeum Miasta Ostrowa Wielkopolskiego, Galeria Współczesnej Sztuki Sakralnej Dom Praczki w Kielcach, Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie, Muzeum na Majdanku – Lublin, Il Museo dell’Incisione – Muzeum Grafiki – Acqui Terme – Włochy, Gravura – Santos – Brazylia.
Prywatne zbiory w Polsce, Włoszech, Chinach, Niemczech, Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. Mieszka we Włoszech.



środa, 10 czerwca 2015

Purpurowe Gniazdo w Aura Centrum

23 maja, na zaproszenie portalu Familie.pl, wzięłam udział w pięknej akcji "Czas mamy". Spotkanie z mamami i z przyszłymi mamami odbyło się w Aura Centrum Olsztyna. Przyszło mnóstwo mam z dziećmi, było gwarno. "Purpurowe gniazdo" poszło w świat :)
Dziękuję za zaproszenie.
spotkałam świetną wokalistkę i koleżankę z pracy Kasię Bobrycką :)
no cóż... nie da się ukryć