sobota, 30 września 2017

premiera Zanim spadnie śnieg / Bożena Kraczkowska

Zanim spadnie śnieg, zanim cię zapomnę
jak łasuch co skrycie zjada konfitury
wyjem do ostatniej łyżeczki tęsknotę
zanim spadnie śnieg,
 zanim cię zapomnę....

zapowiedź czwartej płyty pod prostym tytułem "Czwarta"
płyta ukaże się latem przyszłego roku :) 
 
 

piątek, 29 września 2017

koniec lata_2017


piękny mamy koniec lata. Wprawdzie już trwa kalendarzowa jesień, ale ja łapię jeszcze ostatnie tchnienie lata, ech, pięknie jest.


W ogóle całe lato było cudne, bo i spływy kajakowe i Sandomierz (jeszcze nie zrobiłam relacji), Wisła, Szczyrk, wpadłam też do ukochanej Warszawy, pomieszkałam na Kamiennych Schodkach...
no i w końcu wspaniały koncert Maryli Rodowicz w Olsztynie (Diva Tour) i wspólne zaśpiewanie Sing Sing. Lato miałam wspaniałe.
Jeszcze mam 14 dni urlopu, jeszcze szukam miejsca do poleniuchowania.
kilka zdjęć "ostatniego tchnienia lata"

selfie z Gwiazdą

prawdziwe 

będzie wino

Aria lubi wino

martwa natura

suszone grzybki 2017

zakalec


kwiecie w kubeczku

kasztan



gruszki w koszyku

las

las

czubki kaloszków w lesie

 a gdzie jest Aria?


z Arią, przecudnym mieszańcem, którego po prostu uwielbiam

- KONIEC LATA 2017 -
 💟

środa, 27 września 2017

Tracka znienacka

po raz pierwszy na moim blogu: Tracka znienacka
wchodzę dziś do redakcji, a tu komputera brak, wypięty  


wtorek, 26 września 2017

II Muzyczny "Bieg na 6 łap" Galeria Sowa w Olsztynie

II Muzyczny "Bieg na 6 łap odbył" się 24 września 2017 w Galerii Sowa w Olsztynie. Pomysłodawczynią i realizatorką akcji jest Monika Dąbrowska. 
Klimat tworzą ludzie, przybyło kilkuset gości plus młodzi wspaniali muzycy i kilku nieco starszych, ale tylko stażem muzycznym :)
Biletem wstępu była karma dla zwierzaków Schroniska dla Zwierząt w Olsztynie. Goście przynieśli dużo ponad 400 kg!
Wieczór prowadził niezawodny Piotr Sikorski. Na scenie towarzyszyli mi: Dorian Stasiak - piano, gitara; Piotr Kulawczuk (H.O.R.P.Y.N.A.) - bas. Wielkie dzięki i serduszko dla wszystkich 💟

Fot. Elżbieta Zdun



poniedziałek, 25 września 2017

jak niebo złamane_wiersze 2017


II Muzyczny Bieg na 6  Łap - cóż to był za wieczór i noc!
Na gitarze i klawiszach zagrał Dorian Stasiak, na basie Piotr Kulawczuk z Horpyny. No i ja - wokal skromny. Z relacją czekam na zdjęcia i filmy, a teraz wiersz do tomu Blizny, który cały czas się pisze.

Jak niebo złamane
/cykl: Blizny/

Złamałam ci serce?
Moje dawno złamane
 jak karton,
w którym przyszła niespodzianka.
Przyjemność na gruzowisku.

Pękło ci serce?
Moje dawno puste.
Jak niebo.
Po winie.

Złamałam ci serce?
Moje dawno jak karton…
Jak pusta butelka
jak niebo.


wtorek, 19 września 2017

Muzyczny Bieg na 6 łap, Sowa, Olsztyn

Przyjęłam zaproszenie do udziału w kolejnej edycji Muzycznego Biegu na 6 łap (organizator Monika Dąbrowska).

Koncert odbędzie w olsztyńskim, kultowym kubie Sowa, ul. Zamkowa 2.
"Gościa" zaśpiewam przy akompaniamencie gitary, zaś "Mój cień blues" - z fortepianem. 
Na obu instrumentach zagra bardzo zdolny młody człowiek - Dorian Stasiak. 
Do zobaczenia w Sowie!
Zaczynamy o 17.00.



niedziela, 17 września 2017

Ktoś zawsze jest blisko


Było ciemno, kamienie lśniły w trupim świetle latarni. Ktoś świętował ważną datę i  niebo rozdzierały błyski rac. Przy koszu na śmieci stała kobieta.  
- Ktoś zawsze jest blisko -  powiedziała. - Ktoś zawsze jest blisko... - powtórzyła.
Rozejrzałam się. Nikogo oprócz nas nie było. Serce mi łomotnęło i odbiło się grzmotem gdzieś z lewej strony mózgu.
Myślałam, że ot, stoi sobie kobieta, pali papierosa przy koszu, przy którym Unia Europejska pozwala palić. I tyle. Więc to jej "ktoś zawsze jest blisko" nieźle mnie wystraszyło. Wtuliłam się w mrok niszy zabytkowej kamienicy.  

Kobieta była niska, miała jasne, długie włosy. Nie pasowała do tego miejsca. I te klapki. Białe, szpitalne klapki. Latem jest ich pełno w sieciówkach, ale tu, we wrześniu? W sercu starego europejskiego miasta?
Spojrzałam na zegarek. Była 20:42. Miałam tę noc spędzić w hostelu "pod lawendowym łukiem". Wypiłam drinka i wyszłam na zewnątrz. Żeby zapalić. Ona już tam była. Stała w deszczu przy unijnym koszu na śmieci.
- Ktoś zawsze jest blisko - powiedziała.
Nie mogła mnie widzieć. Nie mogła słyszeć. A jednak pomyślałam, że mówi do mnie.   

Warszawa. Ulica Jezuicka 2. Tu, w 1944 stała powstańcza barykada. Tu w 83 milicjanci zabili Grzegorza Przemyka.

A ja właśnie wróciłam od przyjaciółki. Zjadłyśmy kurczę pieczone, pogadałyśmy. Lubię "pogadać". Więc wróciłam, dopchałam się jeszcze bułkę z szynką, wypiłam drinka i wyszłam zapalić.

Co jest ciekawego w bułce z szynką? Nic. Ale ta kobieta...

"Ktoś zawsze jest blisko" było tak wyraźne. Spojrzałam w górę. Wszystkie okna były ciemne. Jakieś biura czy co? Na gzymsie spały gołębie. Tuliły się do siebie, jak stęsknieni kochankowie. "Trzymajcie się! Aby do świtu!" - pomyślałam do zmokniętych ptaków.

Kobieta rzuciła peta na mokre kamienie i ruszyła w moją stronę. Przykleiłam się do muru, jak się cień przykleja.
- Ktoś zawsze jest blisko - powiedziała mijając mnie-cień.
Jeszcze coś tam mruczała, ale nie zrozumiałam już ani jednego słowa. Widziałam jak wchodzi pod "lawendowy łuk",
a potem znika w wilgotnym mroku.  
- Ktoś zawsze jest blisko! - prawie krzyknęłam. 
Wtedy dostrzegłam ten ognik papierosa. Tlił się w niszy kamienicy naprzeciwko. Serce znowu łomotnęło i znowu odbiło się grzmotem gdzieś z lewej strony mózgu.
Staliśmy tak naprzeciw siebie - cień i ognik.
Ktoś zawsze jest blisko...

Warszawa 2017





wtorek, 12 września 2017

Spływ Marózką_2017

Wakacje... jeszcze nie opisałam wyprawy do Sandomierza, Szczyrku i Wisły. Piszę o tym, żeby nie zapomnieć. Tyle się działo tego lata, że nie sposób wszystkiego opisać. 
Zatem spływ Marózką. Naprawdę polecam. Piękna rzeka, bardzo zróżnicowana, szybka jak górski potok, to znowu spokojna, że można muchy łapać. No i powalone drzewa przez które w zeszłym roku swobodnie przepływałam, to jednak w tym roku, kilka razy się zawiesiliśmy.
Co wtedy? Do wody i przepychać. Na szczęście byli z nami faceci, więc nawet stóp nie zamoczyłam.
Była też chwila trwogi. Na spokojnym odcinku, zachwyceni przyrodą, nagle słyszymy za sobą trzask. Trzask był tak niecodzienny, że wszyscy odwróciliśmy głowy. Za nami, może 7 metrów za ostatnim kajakiem, z ogromnym hukiem zwaliło się drzewo. Okropne wrażenie, bo co było gdybyśmy byli 7 metrów bliżej?
Trasa zablokowana. Ci co płynęli po nas, musieli kajaki przenosić. Inaczej się nie dało tego obejść.
Płynęliśmy długo, bo chyba ze cztery godziny, no ale w połowie trasy zrobiliśmy sobie na brzegu piknik z ogniskiem. 

i kilka zdjęć zrobionych telefonem. To jakaś zmora te telefony. Są wygodne, więc teraz już nikt nie robi zdjęć aparatem. I jakoś spada jakość :)


spokojna Marózka i moi współpływacze 


ciągnę się za nimi


 pierwsze drzewo...

 i wiszą :) 

 ekipa pomaga

 i Ania szczęśliwa, bo uwolniona 

 ale nie na długo, znowu wisi

 wszystkie ręce na pokład! 

pogoda, przygoda, wszyscy zadowoleni


 schodzimy na ląd, pora na piknik, rozpalam ognisko jedną zapalniczką :) 






schabowy!!!



Fajny czas - dzięki i do spłynięcia za rok!




sobota, 9 września 2017

Mój cień blues LP3 notowane 1857

Mój cień blues wrócił na LP3 i w notowaniu 1857 
(prowadzenie Marek Niedźwiecki) 
znalazł się na 55. miejscu 
 zatem głosujemy 💟

i od razu klikamy w GŁOSUJ
potem odhaczamy Bożena Kraczkowska& Krzysztof Ścierański
niech się buja!



Mój cień blues / official