- Apatia †
- audycje radiowe
- bajki
- benefis_2017
- blizny
- blues na drugą stronę
- Bożenki
- Czas honoru
- da się żyć
- Dziewczyna z granatem w ręce
- Flamingi
- galeria
- galeria priv
- Janis Joplin
- Mały człowiek z wielkim psem
- Maryla Rodowicz
- moje artykuły
- płyty
- prasa
- proza
- purpurowe gniazdo
- recenzja
- rodzina
- spotkania
- wywiady
środa, 29 lipca 2009
wtorek, 28 lipca 2009
co powiesz o...
Jeśli o kawie... czarna.
Co o jedzeniu... nie chce mi się.
Jeśli o lecie... marne.
Jeśli o nocach... Preisner.
A jeśli o duszy... mroczna.
Jeśli o dłoniach... amen.
O fotografiach... oglądam.
A jeśli o sercu... to bije.
Jeśli o oknach... puste.
A jeśli o mnie... żyję.
O samotności... usta.
Cóż o tęsknocie... imię.
Cóż o miłości... dwoje.
A co z przyjaźnią... ginie.
A jeśli imię... to twoje.
środa, 15 lipca 2009
na dwoje ten świat za wielki
Kochany Zamorniku, specjalnie dla Ciebie weselszy wiersz-piosenka :))
I.
Na dwoje ten świat za duży
na dwoje nie dzieli się
zielone oczy kot mruży
i rzuca zielony cień.
Nie było ciebie tu wieki
i wyschły fiołkowe łzy
w sypialni zimowe weki,
zimowe okna i drzwi.
ref.
Dłoni cień, skroni biel
zapomniałam jak to jest
kiedy w domu świeci się kilka lamp.
Taki stan, życia łan
co kołysze moim snem
stary próg i zimowy nadal dzień.
II.
Na dwoje ten świat za wielki
na dwoje nie dzieli się
więc na wypadek wszelki
uciekam i Bóg wie gdzie
zostawiam stare dywany,
zamykam okna i drzwi.
Porzucam zimowe ściany,
zimowe porzucam sny.
czwartek, 9 lipca 2009
piwnice
To miasto bez ciebie śpi i...
zapada się po piwnice, gdzie wino dojrzewa w sny.
To wino smakuje tobą
i wszystko smakuje winem.
To miasto bez ciebie ginie i drży...
Bez ciebie nie ma ulicy.
Nie ma latarni, gdy...
zapadam się po piwnice,
gdzie wino smakuję i ...
jak miasto zasypiam i ginę,
bo wszystko smakuje winem.
obraz: "Wtulona" Galeria Marioli Żylińskiej-Jestadt
środa, 8 lipca 2009
Michael Jackson Pożegnanie
Ja także uległam klimatowi. Obejrzalam film "Living with Michael Jackson", obejrzałam uroczystość w hołdzie Michaela. Refleksja?
Tak odchodzą ludzie samotni. Tak ludzie samotni są żegnani. Pewnie, że wszyscy bywamy samotni i co jakiś czas boleśnie to odczuwamy, jednak "wszyscy" "wszystkich" nie znają. Michaela znał cały świat i w obecności świata odszedł. W tłumie i w jego zgiełku. Choć tłum krzyczał: "kochamy cię Michael!", nie wystarczyło tej miłości, żeby zatrzymać jego szaleństwo. I nikt go nie zatrzymał, nikt nie podjął nawet próby.
Nie jestem fanką Michaela, nie mam jego płyt, ale nie mam też wielu innych wspaniałych płyt. Nie znaczy to, że nie znam, że nie podziwiam. Znam i podziwiam. Podziawiam talent. Podziwiam pomysły, sposób myślenia, uwodzi mnie wrażliwość. Talent Michaela, na szczęście dla nas, został znakomicie wykorzystany :) Zawsze też odpowiadała mi jego konsekwencja, a konsekwentny był potwornie :) I zaangażowany. Najbardziej angażował się w naprawę świata. Widział i czuł cierpienie. Jednak dziennikarze, politycy i świat w końcu - lekceważyli to jego zaangażowanie. Czemu? A temu, bo tak wygodnie. Michael też krzyczał. Krzyczał: They Don't Care About Us!, a ludzie nadal cierpieli.
I jeszcze Man In The Mirror
I na koniec. Podczas uroczystości nie czułam obecności Michaela, choć trumna stała tak blisko. Dużo natomiast było wyrzutów sumienia. W ludziach też go nie było. Mówili o nim, a jakby o sobie mówili. Michaela tam nie było. Takiego psikusa na koniec nam zrobił, że poszedł sobie i świat stał się jeszcze bardziej samotny :)
fot. google.pl
poniedziałek, 6 lipca 2009
Apatia i truskawki :)
rys. Maja Ignasiak
więcej rysunków na Facebooku: https://www.facebook.com/maja.ignasiak
sobota, 4 lipca 2009
widoki
łóżko przy oknie z widokiem codziennie innym
białe, szare, sine, niebieskie, zagniecione, puste
widok I
paproch na białym:
jaskółka
widok II
czarne na szarym:
wrony
widok III
okruchy na sinym:
mewy
widok IV
gość na niebieskim:
kormoran
widok V:
tłum na zagniecionym:
gołębie
widok VI:
nic na pustym:
niebo.
piątek, 3 lipca 2009
wróciłam :)
Po pierwsze rodzina. Rodzina uruchamia się cała, nawet jeśli z daleka. Wielkie dzięki rodzinie, a zwłaszcza rodzicom i siostrze!
Po drugie - przyjaciele. I tu okazuje się, że dołączyli do nich także ci, których uznawałam zaledwie za znajomych :) Wielkie dzięki przyciołom!
Po trzecie lekarze. Zaczęło się w Szwecji w Sodersjukhuset AB w Sztokholmie, a skończyło w olsztyńskim Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym.
Panu dr. Wojciechowi Remiszewskiemu oraz dr. Tomaszowi Niedźwieckiemu (WSS Olsztyn) wielkie podziękowanie za sprawne i szybkie postawienie mnie na nogi. Pierwszy tylko spojrzał i wiedział :) drugi w niecałe dwie godziny otworzył, wyjął to, co się zepsuło, wstawił nowe, mocne, tytanowe i zamknął.
Chcę zwrócić uwagę na ten czas, na niecałe dwie godziny. U mnie to akurat tyle, aby spokojnie wypić dwie kawy i napisać wiersz. Zmarnowane dwie godziny? W obliczu tego, czego w tym czasie potrafią dokonać lekarze i ich ekipy - tak. I chociaż wiem, że każdy (w swoim czasie) robi co potrafi, to i tak odtąd już zawsze będę w ten sposób przeliczać życie.
ps.
I jeszcze podziękowanie Maryli (Rodowicz) za troskę, wsparcie, za pomoc. Ból powoli mija. Mogę chodzić i spać. Mogę pisać i myśleć :)
Wróciłam.