wtorek, 28 marca 2017

Ulysses Bitterfly by Lindsey Kustusch a zaufanie

łał!, ale się dziś zadziało, zapisuję żeby nie zapomnieć :)  
i dołączam przepięknego Ulysses Bitterfly by Lindsey Kustusch,
zaufajcie mi - jest piękny!
Zaufanie jest podstawą relacji...😌


czwartek, 23 marca 2017

lot_2017

bardzo intensywnie pracujemy, bo nie tylko ja, jest szansa na wydanie kolejnej książki, tym razem Operacja Dexter (Wiosna w Visby). Wszystkie ręce rzucone na pokład.
Tłumaczy się też PAJĄK na angielski. A jeszcze chciałabym Bożenkom zrobić prezent na spotkanie w Elblągu, może zdążę.
Napisałam do Lindsey, odpisała, moje Flamingi poleciały w Kalifornii :) A na obrazie kruki właśnie Lindsey Kustusch. Fajnie wpisują się w mój wiersz "Lot" z 2013 r.    

Lot
/cykl: Blizny/
obraz by Lindsey Kustusch 

Ćwiczyłam ten lot latami.
Jak ptak spętany
każdej nocy 
trzepotałam skrzydłami.

A dzisiaj wreszcie się zerwę!
polecę, polecę, potrafię!
Ćwiczyłam przecież latami...

Czasami miłość rani...

niedziela, 19 marca 2017

to takie proste_wiersze 2017

To takie proste
/cykl: Blizny/
obraz by Lindsey Kustusch 

Wolność to prawo wyboru.

Wybieram prawdę.
Jestem wolna. 

Mój wybór 
daje prawo wyboru innym:
mogą ze mną być,
rozmawiać, 
słuchać...
ale mogą też odejść...

Teraz kłamstwo.
Kłamstwo zniewala,
Więc kłamca przegrywa... wszystko.

Widzisz, jakie to proste? 
Wybierz, zanim znowu skłamiesz....

Jestem zauroczona krukami Lindsey, ten na zdjęciu... coś niebywałego! Jej kruki są tak bardzo moimi krukami. A 19 marca będzie jej wernisaż i można by pójść, zachwycić się, ale to w STUDIO Gallery 1641 Pacific Ave, San Francisco 94109
Kalifornia... podaję adres, bo może ktoś się wybierze.

No i jestem choreńka, już drugi raz w ciągu kilku miesięcy. A przecież latami całymi nie chorowałam. Krzyczą tu na mnie, że się wykończyłam, że na własne życzenie... zero współczucia :)  Popatrzę sobie na kruki Kustusch. Może do niej napiszę, może namaluje mi PAJĄKA...
tylko, że pająk jest tak politycznie oczywisty... i wydarzenia ostatnich dni w tak oczywisty sposób to potwierdzają. PAJĄK zawsze będzie aktualny i to w moim kraju się nie zmieni, "bo małe gnojki zawsze wracają..." smutne

sobota, 18 marca 2017

Jakże na czasie_Drwale_ze zbioru "Mały człowiek z wielkim psem"

Ta miniatura została wydana w roku 2014 w zbiorze opowiadań "Mały człowiek z wielkim psem", ElSet Olsztyn (patrz lewa kolumna, dział LITERATURA).
O ile w tekście las jest człowiekiem, a drwale... złem, o tyle w realu NIC już się nie śni i jeśli...wyrzucimy oczywistą przenośnię, opowieść stanie się przerażająco konkretna: las nie ma drogi ucieczki, nawet tej leśnej i zostanie wyrżnięty ludzką głupotą. Bo pazerność głupotą jest.
Niestety, stało się.

„Drwale"

-        Jak żyć? - spytał mnie las raz.
-        No jak? – spytał drugi.
-        Jak żyć? Ty mnie pytasz, jak żyć? Ty, taki wietrzny, odwieczny taki, samo-się-wysiewający, ty mnie pytasz, jak żyć? Ty, w którym początek biorą życia Ziemi, a koniec mają szczęśliwy? Ty gięty, łamany, rąbany...
-        Właśnie.
-        Co właśnie?
-        Rąbany...
-        I łamany. Przez wiatr. Ty, na którego gałązce kosmos się zaczyna, a na korzeniu się kończy - ty mnie pytasz jak żyć?!
-        Tak.
-        Głupie pytanie.
-        Tam drwale idą.
-        Gdzie?
-        Tam.
-        To uciekaj!
-       
-        To się przesuń!
-       
-        Zrób cokolwiek!!!
-        Co?
-       
-        Trzy kropki sprawy nie załatwią. Tam drwale idą...
-        ...

niedziela, 5 marca 2017

Marcelka_koniec leczenia

7 marca minie rok od wypadku Marcelki. Pamiętam to doskonale, bo tego dnia nagrywaliśmy z Krzysiem Ścierańskim Mój cień blues w studiu Winicjusza Chrósta w Sulejówku.

Przez ten rok wszyscy zrobiliśmy ogromny wysiłek, aby sunia ponownie stanęła na łapkę. Jest chartem, więc bieganie to jej żywioł, radość życia.

Najwięcej z siebie dała sama Marcelka - najpierw trzy doby paraliżu, ogromny wysiłek żeby wstać i iść, potem wielomiesięczna, bolesna rehabilitacja, pływanie, masaże, rozciąganie. Niestety, zrobił się przykurcz paluszków, co sprawiło, że nie mogła już nosić ortezy.


 Marcela trzy miesiące po wypadku, jeszcze nakładamy ortezę 


Postanowiłam więc ponownie skonsultować jej przypadek. Pojawiła się bowiem nadzieja, że będzie się kwalifikować do zabiegu artrodezy, czyli zespolenia stawu nadgarstkowego. Artrodeza dawała nadzieję, ale nie gwarantowała, że pies zacznie używać łapy, że na nią stanie. Jednak operacja to znowu ból, kawał żelastwa wkręconego śrubami, było pewne, że sunia będzie cierpieć. Musiałaby przejść rehabilitację przedoperacyjną, pooperacyjną. A i tak lekarz nie dawał gwarancji, że organizm nie odrzuci implantu. A wtedy konieczna będzie amputacja.

Postanowiłam zebrać możliwie najwięcej informacji. Odbyłam więc kolejne konsultacje w klinice w Kortowie, pojechałam z Marcelą do Gdańska, do Katowic.
Nikt nie dawał gwarancji, że po zabiegu pies stanie na łapę. Wreszcie wymyśliłam, że kto jak kto, ale neurolog powinien mi dać konkretną odpowiedź. I dał.
Pan doktor Pełczyński z OLWET w Olsztynie (neurolog) przestudiował dokumentację, zbadał pieska i powiedział, że nie ma sensu jej męczyć. Marcela na łapie nie stanie, bo nie ma na czym. Zanik mięśni, uszkodzenie odcinka C6-TH2 oraz splotu barkowego (nerwu promieniowego) nie rokują poprawy. Koniec kropka. Skończyło się.
Będę nadal robić to, co robiłam, będziemy pływać, skakać, cieszyć się biegami na trzech łapkach.

No cóż... zrobiliśmy co było możliwe. Chociaż... są w Polsce już pierwsze bioniczne protezy, koszt to ok. 15 tys. zł. :(

Dla Marceli serduszko za wytrwałość 💟, a dla mnie bęcka za gapiostwo, bo przez to całoroczne zalatanie zapomniałam zapłacić podatek za wieczyste coś tam, coś tam... 😡

Marcelka - mój słodki, dzielny łobuziak pozdrawia podając chorą łapkę 💥


piątek, 3 marca 2017

spotkanie w Bajkolandzie Olsztyn

wczoraj, 2 marca, spotkałam się z dziećmi z Bajkolandu ( Przedszkole Miejskie nr 23 w Olsztynie).
Pierwszy raz rozmawiałam o książkach z trzylatkami, ale jak oceniła Joanna, dałam radę :)
Spotkanie z takimi maluszkami to kosmos. Bawiliśmy się naprawdę fajnie, Przyjaciele Smerfów  (nazwa grupy) nauczyły mnie swojej piosenki, ja nauczyłam dzieciaczki piosenki o Marcelce. Zostałam tez opieczętowana smerfowymi pieczątkami, a na pamiątkę otrzymałam wspaniałe serce i dyplom.
Mogłabym tak zaczynać każdy swój dzień!
Serdecznie dziękuję za zaproszenie pani dyrektor Marii Ewie Zdunek i wychowawczyni Smerfów - Joasi Jobskiej serduszko dla Was 💟
Do zobaczenia niebawem :)  

zabawa z ilustracjami do Purpurowego Gniazda.
Całkiem niezłe nurkowanie :) 





teraz z gitarą


wspólne zdjęcie
od Przyjaciół Smerfów dostałam dyplom i Serce 

Serduszko od Przyjaciół Smerfów

każdy Przyjaciel podpisał się własnoręcznie 


dziękuję :)

czwartek, 2 marca 2017

urodzinowy Bieg na 6 Łap

to był mój trzeci Bieg na 6 łap, w tym jeden muzyczny.
tu link na relację z muzycznego Biegu na 6 Łap
https://malachitowylas.blogspot.com/2016/11/muzyczny-bieg-na-6-ap-zebra-po-tony.html

Urodzinowy bieg odbył się 25 lutego 2017 r. w Schronisku dla zwierząt w Olsztynie. W relacjach organizatorów czytam, że na 4 urodziny przybyło 350 gości. Potwierdzam - przyszło mnóstwo osób, które chciały wspomóc schronisko, wybiegać psy, wygłaskać koty.
Pochwalam też organizację biegów. Zawsze jest porządek, osoba, która chce wziąć psa na spacer lub z nim biegać (są dwie trasy - spacerowa i biegowa) musi się zarejestrować. Zwierzęta nie są przydzielane jak leci, są dopasowywane do warunków człowieka. Duże psy zazwyczaj trafiają do par lub rosłego mężczyzny. Małe, miłe pieski do rodzin z dziećmi. Jeśli jest więcej osób niż psów, czekamy aż jakiś piesek wróci i wtedy ma drugi spacer.
ale UWAGA - po powrocie pies musi odpoczywać 30 minut. Wraca więc do swojej klatki na pół godziny, a człowieki (zaiks Sikor) w tym czasie... czekają, piją kawę, rozmawiają, zapoznają się, zaprzyjaźniają...
Bieg na 6 łap to świetny sposób na dobrze spędzony czas. Obserwują jak dużo przychodzi młodych ludzi, właśnie par. I jak te pary, trzymając się za ręce chodzą z psiakami po lesie. Fajne.
Wracając do 4 urodzin Biegu... tym razem przyszedł do mnie Maks. Nie mam zdjęcia, bo nie miałam ani aparatu ani telefonu. Ale dostałam kilka zdjęć od organizatora.
Przykro mi, że nie mogłam zostać do odpalenia tortu. Obowiązki pognały mnie dalej, ale całym moim małym sercem jestem z Biegiem na 6 Łap i jeśli tylko czas pozwoli, będę wpadać do Schroniska :)
Gratuluje organizatorom, wszystkiego najlepszego z okazji urodzin!
Serduszko dla Was 💟

teraz fotorelacja, autorzy zdjęć: Krystyna Jaworska, Jacek Filipowicz, olsztyn.com.pl

kolejka po pieski

urodziny, więc czapeczki obowiązkowe

Schronisko dla Zwierząt w Olsztynie, tu można zawsze coś zjeść, bo ludzie przynoszą ciasta, babki ziemniaczane, ogórki, jest gorąca kawa i herbata. No i wspaniali, uśmiechnięci wolontariusze 


pieski biegają i spacerują

puste klatki - najpiękniejszy widok świata
 
Monika Dąbrowska (organizatorka) uhonorowała mnie medalem Biegu na 6 Łap 
 
od prawej: dr Piotr Parys (OLWet), Piotr Sikorski "Sikor"
z tyłu mistrzyni drugiego planu :)

Wolontariuszki serwują pyszną kawę , herbatę i słodkości
 
urodzinowy tort odpalony

wiatr z radości szalał aż namiot i kosze poprzewracał :)