niedziela, 10 czerwca 2012

była u mnie malarka...

niedziela... wpadła dziś do mnie Mariolka-malarka. Kawa, sernik na zimno. Były jeszcze babeczki ale mój kot Kicuś zawlókł torebkę z babeczkami za szafę :) odpuściłyśmy kotu. Niech tam sobie kot ma - w końcu niedziela...
A że Mariola, jak to malarka, zawsze z farbami chodzi, zawzięła się na moje okno.
- Okej - pomyślałam - okno puste, będzie witraż, będzie piękniej.
I Mariolka pomalowała mi okno.


Mariolka malarka


malarka maluje


nakrętki, pędzelki i karton


conieco z truskawkami


lilowy mój ulubiony :)


źle, źle, źle, drzemy nożem do czystego...


zmywaczem skuteczniej :) do czystego


poprawione i skończone


jeszcze autograf - Mariolka Żylińska-Jestadt


dzieło w domu :)

dzięki Mariolku - jest pięknie :)










5 komentarzy:

Karol Wasik pisze...

Hm, ciekawy pomysł z tym witrażem. Rozumiem, że na stałe...? A placka z truskawkami by się zjadło, nie przeczę. ;)

zamornik pisze...

no patrz! Ty to wiesz kogo zaprosić sobie do domu- śliczniutko

Anonimowy pisze...

Summertime pisze:

no i jest pięknie :)

Anonimowy pisze...

WOW! Bożeniu ale cudeńko! masz dziewczyno pomysły pozdrowionka i całuski Aga

Anonimowy pisze...

Miras
Piekne okno tylko jak wyglądać przez takie malowane okno? Buziaki Miras