niedziela, 5 marca 2017

Marcelka_koniec leczenia

7 marca minie rok od wypadku Marcelki. Pamiętam to doskonale, bo tego dnia nagrywaliśmy z Krzysiem Ścierańskim Mój cień blues w studiu Winicjusza Chrósta w Sulejówku.

Przez ten rok wszyscy zrobiliśmy ogromny wysiłek, aby sunia ponownie stanęła na łapkę. Jest chartem, więc bieganie to jej żywioł, radość życia.

Najwięcej z siebie dała sama Marcelka - najpierw trzy doby paraliżu, ogromny wysiłek żeby wstać i iść, potem wielomiesięczna, bolesna rehabilitacja, pływanie, masaże, rozciąganie. Niestety, zrobił się przykurcz paluszków, co sprawiło, że nie mogła już nosić ortezy.


 Marcela trzy miesiące po wypadku, jeszcze nakładamy ortezę 


Postanowiłam więc ponownie skonsultować jej przypadek. Pojawiła się bowiem nadzieja, że będzie się kwalifikować do zabiegu artrodezy, czyli zespolenia stawu nadgarstkowego. Artrodeza dawała nadzieję, ale nie gwarantowała, że pies zacznie używać łapy, że na nią stanie. Jednak operacja to znowu ból, kawał żelastwa wkręconego śrubami, było pewne, że sunia będzie cierpieć. Musiałaby przejść rehabilitację przedoperacyjną, pooperacyjną. A i tak lekarz nie dawał gwarancji, że organizm nie odrzuci implantu. A wtedy konieczna będzie amputacja.

Postanowiłam zebrać możliwie najwięcej informacji. Odbyłam więc kolejne konsultacje w klinice w Kortowie, pojechałam z Marcelą do Gdańska, do Katowic.
Nikt nie dawał gwarancji, że po zabiegu pies stanie na łapę. Wreszcie wymyśliłam, że kto jak kto, ale neurolog powinien mi dać konkretną odpowiedź. I dał.
Pan doktor Pełczyński z OLWET w Olsztynie (neurolog) przestudiował dokumentację, zbadał pieska i powiedział, że nie ma sensu jej męczyć. Marcela na łapie nie stanie, bo nie ma na czym. Zanik mięśni, uszkodzenie odcinka C6-TH2 oraz splotu barkowego (nerwu promieniowego) nie rokują poprawy. Koniec kropka. Skończyło się.
Będę nadal robić to, co robiłam, będziemy pływać, skakać, cieszyć się biegami na trzech łapkach.

No cóż... zrobiliśmy co było możliwe. Chociaż... są w Polsce już pierwsze bioniczne protezy, koszt to ok. 15 tys. zł. :(

Dla Marceli serduszko za wytrwałość 💟, a dla mnie bęcka za gapiostwo, bo przez to całoroczne zalatanie zapomniałam zapłacić podatek za wieczyste coś tam, coś tam... 😡

Marcelka - mój słodki, dzielny łobuziak pozdrawia podając chorą łapkę 💥