o co chodzi z tym malowaniem?
O co chodzi?! Wpadłam dziś w "wir kolorów" Mariolki Ż-J, więc wpadłam i poczytałam. Mateńko kochana, jak ona pisze siarczyście! Wyszło mi, że wystarczy spojrzeć na obraz i już się ma artystę na widelcu. Z obrazu widać w jakim był nastroju, czy był szczęśliwy, czy przeciwnie, czy kochał, czy może właśnie okropnie wręcz nienawidził.
Żeby jednak dobrze "przetłumaczyć" artystę, potrzebny jest swoisty przewodnik po artyście. Oto i on:
kopniak w dupę to dwie plamy
kopniak w serce to dwie kreski
piącha w głowę — czerwony zgaszony
jego krzyk to czarny
mój histeryczny ryk to faktura
moje pieprzenie w bambus to kontrasty
kolor zielony to spokój
oliwka to próba wprowadzenia zielonego
czerwony — nienawiść do miłości
szarpanie z pędzla to brak miłości
rzut z pędzla — nieudane próby przyjęcia jej do środka
środek obrazu to środek mojej jaskini
kompozycja? — zawsze otwarta, bez ram, pachnie wolnością
brąz odpadłam od świata
szarość to obrzydzenie
biel to zwykła ucieczka, nie rozumiem, nie umiem
róż — powrót do dzieciństwa
turkusowy — oczywiste szczęście
kierunki raz piony, raz poziomy i nigdy nie zgadniesz jak pociągnę — niby wiem, ale nie powiem
fiolet to odlot
wszelkie żarówy — sp... bo ugryzę
żółty — ratunku! schizofrenia mnie pożera
pomarańcz to strach
kartonowy — nie powiem i nie dopowiem
chlapiące rzuty z metra — nienawidzę, klnę, duszę się, boję się
ochra — uciekam
paryski — pragnę
kreski — won, bo taką mam fazę
paski — zrobię coś na złość
cytrynowy — zaszkodzę sobie
i zaczynam: czarny, czarny, oliwka, i chlap! żółty, czerwony — rozlany na czarnym, żółty spod brązu, brąz spod błękitu..., a potem co? co będzie potem?
potem przyszła "K" i się zachwyciła :)
"Zamknięta w kuli"/ 2010, Mariola Żylińska-Jestadt
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz