piątek, 14 maja 2010

Zatorze. Lubię tę dzielnicę


Zatorze w Olsztynie. Lubię tę dzielnicę. Domy z grubymi murami, starzy ludzie i drzewa też stare, ale mocne, wysokie. Dużo pamiętają.
W tych domach niskie zadbane partery i maleńkie ogródki. Właściwie to nie ogródki tylko takie skrawki ziemi, nie szersze niż sam chodnik. A w ogródkach, gdy przyjdzie już lato, w cieniu drzew zafiolecią się bzy, łubiny, malwy i co tam jeszcze sobie ludzie wiosną wysiali. Codziennie przejeżdżam tędy w drodze do redakcji i codziennie wyobrażam sobie, co też tam się dzieje w tych domach. Ludzie gotują w czajnikach wodę, chodzą po schodach chłodnych klatek. Mrok, chłód, zapach ziemi i wilgoci.
Dzisiaj też jechałam przez Zatorze. Na skrzyżowaniu, w pełnym słońcu zobaczyłam panią Elżbietę Dudziuk. Bardzo charakterystyczna, elegancka z różową fryzurą. U pani Dudziuk studiowałam emisję głosu. Szło mi raczej kiepsko, ale może dlatego, że była wymagająca. Pamiętam też, że aby uruchomić przeponę, a raczej uświadomić sobie, że ją mamy, “podnosiliśmy” jedną ręką pianino. To znaczy
próbowaliśmy podnosić, bo gdzieżby się ono dało podnieść. W końcu jednak zrozumiałam zasadność posiadania przepony. Potem się okazało, że moja słaba emisja wynika z chorych strun głosowych i wylądowałam na urlopie dziekańskim.
I dzisiaj, kiedy zobaczyłam tę elegancką, dojrzałą kobietę z różowymi włosami wróciły wspomnienia. Fajne to były czasy. Potem, kiedy cała Polska śpiewała “Kobiety są gorące” Norbiego, dowiedziałam się, że pani Elżbieta jest jego mamą :)
Napisałam o tym, bo jechałam dziś przez olsztyńskie Zatorze. Lubię tę dzielnicę :)

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

to fajnie, że ludzie w swoim codziennym zabieganiu potrafią jeszcze coś dostrzec:)zatrzymać się na chwilę, zastanowić i pomyśleć ciepło o przeszłości- brawka Misiaczku:)a przeponę ponoć mamy wszyscy tylko wykorzystanie jakieś znikome- mnie na szczęście nie kazali niczego dźwigać:)zamornik