niedziela, 21 listopada 2010

paj z chlebem

pada już czwarty tydzień. Nawet żaba tego nie wytrzyma, a co dopiero taki żuczek jak ja. A podobno po zachowaniu żuczka można przewidzieć nadchodzącą ulewę. Na kilkadziesiąt minut przed urwaniem chmury żuczki wdrapują się wysoko na drzewa, na domki, na daszki, gdzie mogą tam się wdrapują. Żeby się nie utopić. Naukowcy jeszcze nie wiedzą, skąd żuczki wiedzą, kiedy trzeba zacząć się wdrapywać? :)

dzisiaj miałam wolny dzień, więc spędziłam go w kuchni. Lubię gotować, ale nie umiem. Myślę, że to dobrze, że wiem, że nie umiem :) trzy razy "że".
Postanowiłam zrobić paja ze szpinakiem.

przygotowałam produkty i zabrałam się do pracy

najpierw kruche ciasto, mąka i masło krojone nożem

teraz zagniatanie - gniotłam i gniotłam, i gniotłam i zagniatałam i rzeczywiście kruche było i było :)

szpinak z czosnkiem na patelni dochodził

Kicuś czosnku nie wytrzymał...

wreszcie ulepiłam. Teraz ciasto na godzinę do lodówki. Co robić z czasem?

drożdże do miseczki i zaczynam robić chlebek

zamieszane, zamieszane, ciasto do rośnięcia, teraz paj z lodówki i do pieca :)

i proszę bardzo - oto moje placki, tylko skórka na chlebie jakaś kostropata no i nie wiem, do czego miałam użyć tę latarkę? :)
Smacznego!

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Pani Bożeno bardzo proszę o podanie przepisu na "paja z chlebem". Opis bardzo zabawny szczególnie ta latarka ale przepisu nie widzę pozdrawiam serdecznie Teresa

Anonimowy pisze...

Matko Panie- te wolne dni to Ci normalnie rozum odbieraja:)!żeby chlep piec to już naprawdę trzeba być w desperacji jakowejś.Ja odpadam ale to drugie co to dziwnie brzmi może być niezłe "ino" faktycznie przepisu brak-mam nadzieję, że latarka tylko na ozdobę:)klepnij jak to po kolei bo ja też raczkuję w kuchni już tak od prawie pół wieku hihi!!! zamornik