wtorek, 22 marca 2016

fragment_orion_2016

piszę to i piszę i okropny mam w głowie bałagan, zawieszam fragment Oriona, żeby był ślad, że piszę :)

"W tej samej sekundzie jej dziecięca ufność na zawsze została w ramionach mężczyzny z papierosem. Już nigdy jej nie odzyskała. Odtąd trzeba było się nieźle natrudzić, żeby się do niej zbliżyć.
- Puszczaj! - zapiszczała odpychając się łokciami.
Mężczyzna ostrożnie postawił ją na śniegu.
- A co ty tu robisz sama w nocy? - spytał.
Dziewczynka rozejrzała się, ale ojca nigdzie nie było. Jej maleńkie serduszko przestało bić, a potem wpadł do niego czarny koliber.
- Ja... - powiedziała bezradnie. - Tam tata... - pokazała rączką nieokreślone miejsce.
- Gdzie jest twój tata?
Koliber szamotał się. Z trudem łapała powietrze. Zaczęła biec. Zgubiła ścieżkę. Tak bardzo się bała... Nie czuła bólu, nie czuła zimna. Nagła bezgraniczna wolność przerażała ją. I ten obcy, wielki człowiek... pozostał gdzieś w ciemności. Więc potem, gdy była już dojrzałą kobietą, spała przy zamkniętych drzwiach...
- Pomóż mi, proszę? - szepnęła do Niedźwiedzia i rozpłakała się. Tam i tam, i jeszcze tam – wszystko było tak samo białe, srebrne i czarne. Próbowała wrócić na ścieżkę, ale upadła. Mężczyzna z papierosem był już przy niej. Chwycił ją pod pachy i zaniósł na ścieżkę. Tak jak poprzednio – ostrożnie postawił na śniegu.
- Co ty wyprawiasz gówniaro jedna! - usłyszała głos ojca. - To ja mam latać po całym polu i cię szukać? Czekaj no!
Chwycił córkę za rękę i szarpną. Żeby poczuła. Mężczyzna z papierosem milczał.
- Bardzo pana przepraszam – zwrócił się do niego. - No nie wiem co w nią wstąpiło?!
- Pan jest ojcem? - spytał mężczyzna.
- Tak, oczywiście, jestem. Jeszcze raz bardzo przepraszam.
- Nie szkodzi – odpowiedział mężczyzna i widząc, że dzieciak jest bezpieczny, wyminął ich i zniknął w ciemności.
Znikanie stało się w jej życiu oczywiste. Znikali ludzie, przedmioty, ona... Koliber odleciał, ale wrócił. Stała się jego ulubionym czerwonym kwiatem. Towarzyszył jej napadowo, jak wspomnienie mężczyzny z papierosem... jak uchylone drzwi. "



Brak komentarzy: