A właśnie - czas. Byłam nad morzem. Znalazłam dla niego czas. Było cudownie. Zakotwiczyliśmy się w Piaskach, tuż przy granicy z Rosją. Orły na niebie, najprawdziwsze. A pod stopami bursztyny. Najprawdziwsze. Nigdy dotąd, a przecież bywam nad morzem, nie widziałam takiego zjawiska - mnóstwo maleńkich i nieco większych kawałków bursztynu. Połyskiwały w słońcu wyrzucone na plażę razem z węglem. To były tylko dwa dni, a czas dla mnie wspaniały. Pisałam i spacerowałam. Marcela po wypadku radzi sobie całkiem dobrze.
Liczy się też towarzystwo. Wszystko było super zorganizowane. Ja tylko wsiadłam z Marcelą do auta i potem z niego wysiadłam. Lubię takie rozpieszczanie. Ekipie Elbląg bardzo dziękuję - jesteście debeściaki :)
kilka zdjęć z plaży
"świat najlepszy jest o świcie, zanim ludzie wstaną"
na horyzoncie granica z Rosją, a te czarne smugi na plaży to węgiel z bursztynami
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz