Cóż to było za popołudnie! Pojechaliśmy do Łukty, do rodzinnego domu Moni. Przyjęły nas także mama i babcia Moni. Wspaniały ogród, owoce, babcia Moni pięknie śpiewa, więc śpiewom nie było końca. Potem spacer, lody (najlepsze lody na świecie są Łukcie) i pogaduchy na pomoście cudownego jeziora (ale nie pamiętam nazwy), wracaliśmy w nocy, oczywiście śpiewając :)
i kilka zdjęć
i kilka zdjęć
Łukta 2018