poniedziałek, 27 kwietnia 2020

keks, czyli wpadłam jak śliwka w kompot :)

tadam i bęc!
Udał mi się chleb. Udały się bułki. Udała mi się babka wielkanocna, więc zażyczono sobie ciasto :)
padło na keks.
Oto i on, udał się. A od kiedy to ja lubię w garnkach mieszać?
A od czasu, gdy mnie chwalą, haha, tak, jestem łasa na pochwały.
Smacznego!
Serduszko dla wszystkich







Brak komentarzy: