wtorek, 2 grudnia 2025

Purpurowe gniazdo - wywiad z Bożeną Kraczkowska

Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia zatem autopromocja baśni zimowej "Purpurowe gniazdo". Ta opowieść może być dobrym prezentem dla dziecka. Serdecznie polecam - Bożena Kraczkowska.

Wywiad z Bożeną Kraczkowską dla „Subiektywnie o książkach” z grudnia 2014 r. (fragment)

"Książka jest chyba ostatnim tworem, który niczego nie reklamuje"

Po lekturze wspaniałej bajki dla dzieci, autorstwa Bożeny Kraczkowskiej, zastanawiałam się, jakby wyglądał nasz świat, gdyby pewnego dnia Święty Mikołaj postanowił wziąć sobie urlop. Wraz z tymi przemyśleniami, przyszły kolejne, dzięki czemu dzisiaj mogę Wam przedstawić moją rozmowę z autorką "Purpurowego gniazda". Zapraszam.

Bożena Kraczkowska to urodzona w Świdniku, poetka, pisarka, fotografik i dziennikarz. Wydała tomik poezji pt. "Da się żyć", realizowała autorskie wystawy fotograficzne w Polsce i za granicą, wydała także autorską płytę CD pt. "Wystarczy mnie lubić". Obecnie autorka mieszka i pracuje w Olsztynie, jest wielbicielką bluesa. "Purpurowe gniazdo" to jeden z tomów zaplanowanej trzyczęściowej serii, w której pozostałe pt. "Turkusowe wiśnie" oraz "Tajemnica studni babci Augusty" zostaną niebawem wydane. 

awiola: Zacznę od cytatu, który po przeczytaniu Pani książki, zapada w pamięć: "Każdy z nas jest takim małym purpurowym gniazdem, bo w każdym z nas toczy się uwięzione życie. Sztuka polega na tym, aby to życie uwolnić." Co w dzisiejszych czasach, według Pani, najbardziej przeszkadza młodym ludziom w uwolnieniu swojego życia?

Bożena Kraczkowska: Lęk. Brak wiary w siebie. O ile to pierwsze można przezwyciężyć, o tyle nad drugim trzeba popracować. Nie wystarczy wmawiać sobie codziennie - "jestem świetny, jestem świetna". Warto popracować nad tym, aby rzeczywiście tak się stało. Być świetnym artystą, muzykiem, pisarzem, przyjacielem, nauczycielem, dzieckiem, matką, ojcem, człowiekiem... Wówczas z uwolnieniem nie powinno być problemu. I poczujemy to uwolnienie. Poczujemy zapach, dostrzeżemy kolory. Gdy ja się uwolniłam, zrobiłam wystawę fotografii w projekcie "Da się żyć". W projekcie tym został wydany również tomik moich wierszy pod tym samym tytułem. Fotogramy składały z czarnych i kolorowych obrazów tego samego obiektu: krzesła, lasu, katedry, przy czym obraz kolorowy był odbiciem obrazu czarno-białego. Wówczas myślałam tak: nawet jeśli jestem smutna, a jestem, uwięziona ograniczeniami jakie niesie codzienne życie, to nie zmienia faktu, że obok mnie, obok mojej rozpaczy, moich ograniczeń toczy się wspaniały, barwny świat. Nie mogę z niego rezygnować. I choćbym miała stanąć na głowie – nie zrezygnuję. Dlatego na moich zdjęciach świat kolorowy jest odwrócony do góry nogami, a jego źródło jest w czarno-białym pesymizmie. Przestając się bać, nabieramy pewności siebie, a pewność siebie pozwala spokojniej działać. Robić to, co chcemy. Spełniać marzenia i w efekcie poczuć spełnienie, osiągnąć stan szczęścia.

awiola: Przedstawiła Pani czytelnikom bardzo cenne myśli. Co było inspiracją do napisania "Purpurowego gniazda"?

Bożena Kraczkowska: "Purpurowe Gniazdo" jest środkową częścią trylogii. Pierwsze są "Turkusowe wiśnie", ostatnia część to "Tajemnica studni babci Augusty". Wszystkie powieści łączy siedmioletnia Marcysia. Inspiracją było wszystko to, czego doświadczyłam w dzieciństwie i życiu dorosłym. Inspiracją było moje wyobrażenie lasu, zimy, świąt. Opisałam więc mojego Mikołaja, mojego królika, moje ciasteczka. Zagubiony w Zamrożonym Lesie dom Mikołaja jest domem moich marzeń. Chciałabym mieć dom gdzieś na kole podbiegunowym, gdzie słońce płynie nad horyzontem nigdy nie zachodząc... (śmiech)

awiola: Muszę przyznać, że to niecodzienne marzenie. Ile trwało napisanie i doszlifowanie tej zimowej opowieści?

Bożena Kraczkowska: A to mi Pani zadała pytanie! (śmiech). Odpowiem bardzo precyzyjnie, ponieważ zapisuję sobie w archiwum "start" i "koniec". Purpurowe Gniazdo zaczęłam pisać 2 stycznia 2010 r. o godz. 04:06, a skończyłam 8 marca 2010 r. o godz. 14:20. Pisałam więc tylko dwa miesiące! Pamiętam z jaką przyjemnością, zasiadałam każdego zimowego poranka do komputera i pisałam, pisałam, pisałam..., a potem szłam do pracy. Wspaniały czas. Oczywiście później nanosiłam poprawki, rozwijałam wątki. Szlifowanie opowieści trwało pewnie aż do dnia wydania książki.

awiola: Jest Pani pierwszym gościem w moim cyklu, który z taką dokładnością odpowiedział na to pytanie. Okładka i ilustracje Pani Kamili Stankiewicz, jakie czytelnicy mogą podziwiać w książce, zapierają dech w piersiach. Proszę opowiedzieć czytelnikom o tej niezwykle udanej współpracy?

Bożena Kraczkowska: Współpracy właściwie nie było. Dostałam z wydawnictwa dziesięć próbek ilustracji różnych autorów. Próbki nie były podpisane, więc nie znałam nazwisk, nie mogłam odnaleźć innych ich prac, ocenić innych wydań. Przejrzałam nadesłane propozycje i od razu wybrałam rysunek, którego autorką, jak się później okazało, była właśnie Kamila Stankiewicz. Sądząc z pani oceny, dokonałam trafnego wyboru (śmiech).

(…)

awiola: Wiem, że jest Pani również autorką tekstu piosenki śpiewanej przez Marylę Rodowicz pt. "Furtki trzy". Jaka jest geneza tej znajomości?

Bożena Kraczkowska: Jestem wielką fanką bluesa. Marylę Rodowicz znamy raczej z wykonań muzyki pop, rock, folk, jednak również bluesa śpiewa genialnie. Na mojej bluesowej półce jej płyty stoją obok Janis Joplin, Etty James, Erica Claptona, BB Kinga, PJ Harvey... Kiedy więc powstał Fan Klub Maryli Rodowicz od razu się tam pojawiłam. Jeździłam na jej koncerty, wysyłałam jej swoje wiersze, opowiadania. Moje teksty pojawiły się na specjalnych płytach Maryli, nagranych dla swoich fanów. Aż w końcu otrzymałam propozycję napisania tekstu do muzyki Victora Daviesa. Tak powstała piosenka "Furtki trzy", która ukazała się na płycie "Jest cudnie".

awiola: To inspirująca historia. Ciekawi mnie jakie są Pani dalsze plany literackie?

Bożena Kraczkowska: Na wydanie czekają trzy moje książki. Oprócz wspomnianych wcześniej dwóch książek z serii przygód Marcysi, napisałam jeszcze "Wiosnę w Visby". Na wydaniu tej ostatniej szczególnie mi zależy, gdyż dotyczy problemu nieprzestrzegania w Polsce i USA praw zwierząt. Temat ważny, kontrowersyjny, wywołujący emocje. Warto wprowadzić go literatury dziecięcej i młodzieżowej. Rok 2015 przeznaczę więc na znalezienie dobrego wydawcy. Chcę też przetłumaczyć "Purpurowe Gniazdo" na język angielski i szwedzki. Niech leci w świat (śmiech). Marzę o tym, aby przygody Marcysi z Siedmiu Leszczyn zostały zekranizowane, aby powstała sztuka teatralna dla dzieci. Planów mam bardzo dużo.

awiola: I bardzo dobrze, oby się ziściły. Jakie książki Pani czyta?

Bożena Kraczkowska: Książka jest chyba ostatnim tworem, który niczego nie reklamuje. No chyba że intelekt autora (śmiech). Warto więc czytać, nurzać się w wyobraźni drugiego, innego człowieka, w jego filozofii. Czytam to, co mieści się między "Małym Księciem" Antoine'a de Saint-Exupéry’ego a "Obłędem" Jerzego Krzysztonia.

 awiola: Obserwuje Pani rozrastającą się blogosferę książkową. Co Pani sądzi na temat pisania o książkach przez pasjonatów literatury?

Bożena Kraczkowska: Blogerzy tworzą wspaniałe przestrzenie – pisząc o książkach, piszą też o sobie. Ujawniają swój stosunek do opisanego w książkach świata, oceniają styl, wartość intelektualną książki, potrafią trafnie określić jej poziom, klasę. Nam, czytelnikom blogów, trudność może sprawić wybór wartościowej przestrzeni. Bloger zazwyczaj sam prowadzi swojego bloga. Twórca dobrego, bogatego w ważne treści bloga sam jest oczytany, wykształcony, dobrze pisze i nie pisze byle czego. W ten sposób buduje markę swojego bloga, własną markę krytyka literatury. Chętnie oddaję blogerom swoje książki. Nie boję się złej krytyki. Na szczęście, jak na razie, moje książki są dobrze oceniane (śmiech).

awiola: Cieszę się, że ma Pani tak dobre zdanie o blogosferze książkowej. Co na koniec chciałaby Pani przekazać czytelnikom mojej strony?

Bożena Kraczkowska: Z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia życzę Wam wspaniałego czasu! W nowym 2015 roku sięgajcie wysoko! Oczywiście, jeśli chcecie sięgać. Zdobywajcie cele i wyznaczajcie nowe. Dedykuję Wam piosenkę "Blues na drugą stronę". Śpiewam w niej o tym, że aby coś zdobyć trzeba najpierw zacząć zdobywać. I nawet jeśli zdobędziecie niebo, nie poprzestawajcie na tym! Bo kto wie, co jest po drugiej stronie? (śmiech).

Cały wywiad pod linkiem 

https://www.subiektywnieoksiazkach.pl/2014/12/ksiazka-jest-chyba-ostatnim-tworem.html

 


piątek, 28 listopada 2025

Wyprawa do Peru 2025 r.

Wyprawa do Peru i Boliwii 16-30.10.2025 r.

Wyprawa do Peru i ujrzenie na własne oczy miejsc, które fascynowały mnie już jako nastolatkę, miała odpowiedzieć na pytania, na które badacze akademiccy odpowiedzi, jak dotąd, nie dali. 

Kiedy, kto i w jaki sposób zbudował megalityczne konstrukcje? 

Zbudował nie tylko w Peru, lecz także w Wielkiej Brytanii (Stonehenge i Avebury), Francji, na Malcie, w Turcji, na Wyspie Wielkanocnej, w Jordanii, Kazachstanie, w Japonii i oczywiście w Peru (Ollantaytambo, Sacsayhuaman). 

W niektórych przypadkach są to pojedyncze, obrobione ludzką ręką i ważące od kilku do kilkuset ton kamienie. 

Wróćmy jednak do Peru. Odpowiedzi na wyżej postawione pytania nie otrzymałam. Przewodnicy powtarzali jak mantrę: XV w., Inkowie, praca zespołowa. Przy czym do dyspozycji mieli kamienne młotki i miedziane narzędzia. 

No to jak udało im się te poduszkowe kolosy idealnie do siebie dopasować, zaokrąglić kąty i postawić jeden kolos na drugim, trzecim? 
Tu cytat z przednika (każdy mówił to samo): polerowali, polerowali aż dopasowali 😉  

 To co zobaczyłam w Peru oraz „dziwne” odpowiedzi przewodników upewniły mnie, że w odległych czasach istniała globalna, wysokorozwinięta cywilizacja, posługująca się niezrozumiałą dla nas technologią obróbki kamienia, przenoszenia ich i układania jeden na drugim. Przy czym są to kolosy ważące od kilku do kilkuset ton. Inkowie wykorzystali zastane konstrukcje do własnych celów. Zachęcam do odwiedzenia (poczytania) Puma Punku (Boliwia). Wprawdzie nie mamy tam do czynienia z megalitami, ale z geopolimerami (!). Odlane, gotowe do złożenia segmenty.

Trasa naszej wyprawy: Lima - Paracas - Nazca - Arequipa - Colca - Puno (Jezioro Titicaca) - Copacabana - La Paz - Tiahuanaco – Cuzco – Święta Dolina Inków - Aguas Calientes - Machu Picchu – Cuzco. 

Sacsayhuaman                                           


Kolosalne poduszeczki 

Sacsayhuaman, megality w Cusco. Tu widać różnicę w technologii obróbki kamienia: na dole to co Inkowie zastali, na górze próbowali naprawić :) 


sobota, 11 października 2025

recenzja Czubka

recenzja Czubka na czytamdlaprzyjemnosci.blogspot.com/
"Korzystając z wolnej chwili przeczytałam tomik opowiadań pt. "Czubek" Bożeny Kraczkowskiej. Już na wstępie zaznaczę, że nie jest to lektura łatwa, lekka i przyjemna. Nie pozwala ona czytelnikowi spieszyć się. Wymaga ona skupienia i wyciszenia podczas czytania. Tematy, które porusza pani Bożena są niezwykle trudne i bolesne. To nie będą cukierkowe opowiadania, ale opowiadania pełne alegorii, które pod maską potworów i różnych majaków pokazują brutalną prawdę o życiu ludzi, odkrywając ich uczucia i psychikę.
Żyjemy w czasach, gdy każdy z nas goni za ułudą sukcesu, zapominając o tym co jest w życiu najważniejsze. Pomimo że otaczają nas ludzie, rodzina i znajomi, często czujemy się osamotnieni. Gdy dopadają nas problemy i potrzebujemy się komuś wygadać, okazuje się że nie ma nikogo, kto poświęciłby nam swój czas. Wszystko można kupić oprócz zdrowia, szczęścia i czasu.

Bohaterki opowiadań zmagają się ze swoimi demonami. Są na rozstaju dróg i muszą dokonać wyboru, jak ma wyglądać ich dalsze życie. Spotkacie problem uzależnienia od alkoholu, samotności, depresji, myśli samobójczych czy też braku odczuwania miłości rodzicielskiej.
Bezimienna bohaterka opowiadania "Czubek" próbuje uporządkować swoje życie po rozwodzie. Jest znaną pisarką, mającą rzeszę fanów swojej twórczości. Jednak kobieta przeżywa kryzys egzystencjalny. Punktem kulminacyjnym są jej 50. urodziny. Rozważania, które prowadzi momentami sprawiają wrażenie, że kobieta popada w obłęd. Wspomina traumatyczne wydarzenia ze swojego dzieciństwa, które ciągle w niej tkwią, mimo że minęło kilkadziesiąt lat. Widzi i słyszy coś czego nie ma fizycznie. A może to rozsądek i sumienie dochodzą do głosu?
Pojawią się tajemnice, które nie mogą ujrzeć światła dziennego. Jest to dodatkowy balast, który nosi bohaterka opowiadania "Mały człowiek z wielkim psem". Joanna, artystyczna dusza nie potrafi sprostać wymaganiom jakie stawia przed nią rodzicielstwo. Panicznie boi się, że dziecko będzie ją ograniczać i nie spełni się jako malarka. Jak długą drogę przejdzie Joanna, aż przekona się o swojej wielkiej miłości do syna? To już musicie sami sprawdzić.

Jeżeli macie chwilę, proszę weźcie do ręki zbiór opowiadań "Czubek". Oddajcie się lekturze i pozwólcie, aby refleksja dotycząca otaczającego nas świata pozwoliła wam odpowiedzieć na nurtujące was pytania. Z pewnością znajdziecie wśród 7 opowiadań, to które was szczególnie zachwyci. W każdym z opowiadań możecie przejrzeć się jak w krzywym zwierciadle. Być może zostanie w was poruszona czuła struna, która przypomni wam o przykrych sytuacjach. Jednak jestem pewna, że odkryjecie drugie dno, które ukryła autorka w opowiadaniach, które z pozoru mogą wydawać się absurdalne, bo oderwane od rzeczywistości. Ale kto z nas nie zmaga się z własnymi potworami, które potrafią dopaść w najmniej oczekiwanym momencie. Ładunek emocjonalny, którym zostaniecie wręcz zbombardowani, wywoła w was niedowierzanie, szok, złość i na końcu uśmiech. Bo z każdej sytuacji jest wyjście, tylko trzeba je odszukać. Pozwolić sobie pomóc, chociaż na zewnątrz będziecie krzyczeć, że nie potrzebujecie niczyjej pomocy, bo dacie sobie radę sami."

serdecznie dziekuję :)

czwartek, 9 października 2025

recenzja Operacji Dexter

A mnie niezmiennie cieszą recenzje moich książek pisane przez Czytelników.
Poniżej recenzja Operacji Dexter autorstwa Salamandry. Dziękuje

Wielu z nas ma takich przyjaciół, do których ciągle mówimy, a oni doskonale rozumieją o co nam chodzi. Bywa i tak, że to oni próbują coś powiedzieć, a nam trudno zrozumieć ich oczekiwania. Ale mimo wszystko jesteśmy obok siebie i dla siebie. Oni nie mogą obiecać, że będą z nami do końca naszych dni, ale my możemy zapewnić, że będziemy z nimi do końca ich.
Ze wzruszeniem przeczytałam tę piękną opowieść o wielkiej przyjaźni małego Antka i charcicy Marcelki, o perypetiach amstaffa Dextera, o ludziach, którzy kochają zwierzęta i takich, którzy nie wahają się zrobić im krzywdę. Polecam ogromnie, bo jestem pewna, że to niezwykle wartościowa historia.

źródło: lubimyczytac.pl

piątek, 3 października 2025

Pusto, cicho, smutno

/blizny/

z górskiej chmury
z książki
z lasu
i z morskiego piasku
ufność wierna
dziś odeszła
z fizycznego czasu
Pusto, cicho, smutno



poniedziałek, 29 września 2025

Marcelka odeszła...

 Moja Marcelka odeszła...

Była pierwowzorem psiej postaci z książki Operacja Dexter.

Wspaniała towarzyszka mojego życia, towarzyszyła mi podczas górskich wędrówek, spacerów po plażach, lasach, w dalekich i bliskich podróżach. Pełna życia, ufna, kochana.  

Teraz pusto, cicho, smutno. 

Moja Marcelka...

2011-2025



  

wtorek, 23 września 2025

wiersz minimalistyczny SIŁA Arzachel

 SIŁA Arzachel


Szelma

Igra

Łupie

Arzachel*

 

*Arzachel - krater na widocznej stronie Księżyca, tworzący część znanego trio z Ptolemeuszem i Alphonsusem. 

czwartek, 18 września 2025

wiersz minimalistyczny

 /blizny/


lubię w wierszu kamienie

omszałe zielenią morską 

i góry – progi sferyczne czeluści

wypchanej mrozem.

wtorek, 9 września 2025

zakręcony słoik z przesłaniem :)


poczyniłam kiedyś taki challenge w studiu Czarka Makiewicza (aranżacja i nagranie :) 
miło się wspomina, zatem wspominam :) 


poniedziałek, 18 sierpnia 2025

Dbaj o mnie tak

 Dbaj o mnie tak

/blizny/


Nie dbaj o mnie, bo nie warto
jestem słabym, kiepskim żartem
jestem nudą, marnym tłem.
Nie dbaj o mnie!
Jestem złem!

Ale zadbaj o mnie tak,
jakby jutro..., jakby świat,
jakbyś ty... więc z Tobą ja...
Nie, nie jestem taka zła 😋 

sobota, 9 sierpnia 2025

dialogi bibliotekarki

 - A wiesz, że Zosia jest w Japonii?

- W Laponii?

- W Japonii. Tam jest teraz okropnie gorąco.

- Eee, nie, w Laponii jest teraz zimno!

- Nie w Laponii, w Japonii!

- Nie w Laponii, nie w Japonii, to gdzie w końcu?

czwartek, 7 sierpnia 2025

dialogi bibliotekarki

- Proszę pani, chciałbym wypożyczyć książkę, ale nie pamiętam tytułu. Coś jakby anakonda, albo jakoś tak podobnie.

- Mówi pan anakonda… hm, a pamięta pan czy to kryminał czy raczej przyroda?

- Pani w szkole kazała wypożyczyć, nie mówiła o czym.

- W naszym systemie nie mamy tytułu anakonda. A ta pani czego was uczy?

- Języka polskiego.

- I chce anakondę, ciekawe.

- No może nie dokładnie, ale jakoś tak.

Przeszukuję zasoby, gdy pan się zrywa i krzyczy:

- Nie! Nie anakonda. Antygona!

dialogi bibliotekarki

 

- Chcesz borówkę na oczy?

- Położyć czy zjeść?

- A jak chcesz :) 

środa, 6 sierpnia 2025

dialogi bibliotekarki

 

Po liczeniu kasy:

- A gdzie jest zeszycik?

- Pod "Żaglami”, w Jeziorze krzywym.

- Ktoś się utopił w jeziorze krzywym?

- Tak, zeszycik.

sobota, 2 sierpnia 2025

Malta migawki

 I jeszcze kilka zdjęć z cudownej Malty i stolicy Valetta

osobny wpis chcę poświęcić Paulinie Dembskiej :( smutna historia, warta uwagi



Biblioteka Narodowa
opuncja, opuncja, nalewki, dżemiki mniam 



Halo, halo :) 

Dwa obrazy Caravaggio w konkatedrze św. Jana w Valettcie 

Do Błękitnej Groty

znalazłam trochę cienia :)