zapraszam do lektury - kliknij i czytaj :)
Wywiad z Marylą Rodowicz "Ja z podróży..." (Gala)
GALA: „Techniczny” i jego żona wyciągnęli Panią z bezdomności.
MARYLA RODOWICZ: Był czas, że pomieszkiwałam u nich w kuchni. Wszystkie swoje ciuchy trzymałam w takim przezroczystym, wielkim worku, żeby wiedzieć, co, gdzie. Rozpoznawałam po kolorach. Spałam w kuchni na polówce – rozkładanym łóżku.
GALA: Od czego zaczęła Pani życie „na swoim”?
MARYLA RODOWICZ: Moja mama kupiła mi pralkę, słynną „Franię”. Spałam na dmuchanym materacu. I miałam stolik turystyczny, z jakim jeździło się do lasu. I gra muzyka!
GALA: Pierwszy mebel?
MARYLA RODOWICZ: Kupiłam stół w Swarzędzu. Chciałam mieć czarny i oni w tej fabryce mi go specjalnie pomalowali. Robili wtedy tylko jasne. Piękny stół, naprawdę świetny: duży, masywny. Potem stolarz zrobił mi szafki w kuchni. Majstrował je przez cztery miesiące. Ponieważ ciągle gdzieś jeździłam, nie mogłam go kontrolować, a on... zrobił sobie warsztat w moim mieszkaniu. Kiedyś wróciłam z jakiegoś festiwalu, chciałam z nim wreszcie porozmawiać, że to za długo trwa, ale zadzwonił ktoś do drzwi. Otwieram i widzę obcego człowieka: ,,Czy jest pan stolarz?” – pyta. Ja mówię, że „tak” i słyszę: „No bo on nam robi dwie szafki do łazienki.”... „Jak to robi?” – zdębiałam. „Pan stolarz” urządził sobie w moim mieszkaniu warsztat i pracował dla całego Ursynowa.(...)
cały wywiad z Marylą Rodowicz w najnowszej Gali
3 komentarze:
dzięki Bożenko za możliwość przeczytania bo akurat nie mam tej gazety pozdrawiam Jurek
SUPER SUPER SUPER! BARDZO WESOŁY WYWIAD POZDROWIENIA DLA PANI JASIEK JAŚKOWSKI ;)
Pani Maryla jest niesamowita! Ja też boję się latać. Mamy więc coś wspólnego - Asia
Prześlij komentarz