Tak jakoś utarło się, że jak Bożenki chcą się spotkać na Warmii, to jadą albo do Beci albo do Cantry. Tym razem spotkanie odbyło się u Beci w jej żółtym domku w Dąbrówce Wielkiej. Jak dojechałam były tam już Żabcia z Radomia i Bibi z Warszawy no i gospodyni - Becia. Becia świetnie gotuje, więc czasem wpadam do niej bez żadnej okazji, po prostu na kanapkę. Po pysznym obiedzie zostałyśmy sprowadzone do Piwniczki. Nazywam to miejsce Piwniczką Beci, albo Piwniczką pod Żółtym Domkiem. Jak zwał tak zwał, ważne, że w tym zadziwiającym miejscu (w piwnicy) spędziłyśmy większość czasu :)
Piwniczka powstała na potrzeby palących papierosy domowników. Latem wychodziło się na zadaszony taras i tam się przesiadywało, rozmawiało, jadło nawet piżamowe śniadania etc. Teraz jest zimno, taras okupuje Brutus, znaczy Brutal, no to na papieroska schodzi się do piwniczki. Ot i cała etymologia Piwniczki pod Żółtym Domkiem :)
Niestety, co dobre szybko się kończy, więc w końcu musiałyśmy wyjść na powierzchnię. Krótki sen i znowu przyjemność - piżamowe śniadanie. Piżamowe śniadanie też należy do moich ulubionych rytuałów spotkań. To po prostu pierwsza poranna kawa pita jeszcze w piżamie. Jeśli piję piżamową kawę, to znaczy, że mam czas dla siebie. A ja lubię mieć czas siebie.
Bardzo dziękuję Beci za zaproszenie, dziewczynom za pogaduchy i śmiech. W piwniczce zrodził się plan na styczniowe spotkanie, może ognisko, może kulig z zaprzęgiem reniferów... przecież w okolicznych lasach mnóstwo jest reniferów :)
Do zobaczenia więc!
i kilka zdjęć ze spotkania w Beciowie, grudzień 2015
u Beci zawsze dobrze (od lewej) Bibi, Żaba, Becia, Marcelka (pies)
Becia wręczyła nam "sprzęt" do piwniczki (od lewej) Bibi, Żaba, Malachit
w Piwniczce pod Żółtym Domkiem :)
są tu trunki i jest zakąska
cień Malachit, bo w Piwniczce z człowieka wychodzi prawdziwa natura, hehe
Żaba (dusza towarzystwa) opowiada zabawne historie
cienie szaleją, jak to w Piwniczce, na ścianie ręka Żabci
do Piwniczki po czerwonym dywanie :)
Bibi z moją Marcelką
po piżamowej kawie - spacer ku aronii
jeszcze tylko napój "wspomagający"
i trzeba wracać do domu :(
dodawanie komentarzy wyłączone