Albo te turkucie... jak one pięknie grają. Na ptaki tak nie można liczyć, jak na te brzydkie robale. Zauważyliśmy też pewną prawidłowość. Otóż, gdy nadchodzi deszcz - milkną, znaczy przepowiadają pogodę.
Iris sibirica i turkuć podjadek... w takim pięknym miejscu, takie kontrasty? Może kiedyś tu wrócę i wtedy to rozkminię.
Dojechały do nas (Gosi, Roberta i mnie) Lilka i Mariolka. Mariolka właśnie wróciła z Etiopii, pokazała zdjęcia, a ja za tymi zdjęciami powędrowałam w etiopskie góry, ciekawe to były opowieści. Lilka miała urodziny, więc spontanicznie wystawiłyśmy na werandę pianino, Gosia, w ostatniej dosłownie chwili podłączyła gitarę i kiedy Lilka wysiadła z auta - odśpiewałyśmy jej i zagrałyśmy gromkie 100 lat! Wśród bzów, które ścieliły się Lilce u stóp. Było miło.
a dziś już wracam do domu, więc zawieszam kilka zdjęć
Lilka zawiązała mi na ręce czerwony "sznureczek na szczęście", no to go prezentuję
a zaraz będzie ognisko
to mnie nie ma
posłuchaj
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz