i właściwie nic już nie trzeba pisać. Ale dodam, że to miasto ma klimat. I miało klimat zawsze, odkąd pamiętam.
Przejechaliśmy tu ze Świdnika latem w 1969 r. Od razu poszłam do I klasy SP4. To była czteroklasowa szkoła tzw. ćwiczeniówka przy Studium Nauczycielskim. Po "czwórce" dzieciaki lokowano w "jedynce" lub "dwójce" - ja trafiłam do "jedynki".
No i Liceum. Wspaniała szkoła, bo fantastyczni wykładowcy - prof. Piotr Sobczyński, prof. Maria Suska, prof. Iwona Ronkowska, prof. Edmund Januszewski, prof. Krystyna Brzozowska, a geografii uczyła nas prof. Zenona Domagalska. I jeszcze fizyka i astronomia - prof. Mirosława Obara. Język polski - prof. Frydryszak. Dyrektorem liceum był wówczas Tadeusz Jędrzejewski.
O tym, że nauczyciele byli cudni świadczy fakt, że po śmierci prof. Sobczyńskiego, ulicę, przy której stoi LO nazwano jego imieniem.
Miejsce czynią ludzie...
To tu w szkolnym kabarecie prowadzonym przez prof. Iwonę Ronkowską debiutował Wojtek Malajkat, ja z kolegami założyliśmy pierwszy zespół jazzowo-bluesowy i graliśmy muzę naszych idoli - Niemena, Ścierańskiego, Sancheza, czytaliśmy wieczorami poezję, tworzyliśmy mrągowską bohemę tamtych czasów :)
Nasze LO wygrało więc naszymi siłami Turniej Szkół - ale który to był rok? Nie pamiętam...
Nocami miasto tonęło w absolutnych ciemnościach, trudno było do domu wrócić. Było tak ciemno, że szło się jedną nogą po krawężniku, drugą po asfalcie, żeby drogi nie zgubić. Tak było...
Po wybudowaniu hotelu Mrongovia (dziś Hotel Mercure****) miasto zaczęło nabierać rozpędu i pędzi do dziś. Mamy piękne jezioro Czos, amfiteatr, nowoczesne molo (bez drzazg), miasteczko westernowe Mrongoville, jest gdzie spędzać czas.
Tu na ulicach spotykam "starych" moich nauczycieli, przyjaciół. Tu są najlepsze lody w Polsce, najsmaczniejsza kawa...
tu zostawiam moje najpiękniejsze lata :)
kilka zdjęć
moja druga szkoła - Szkoła Muzyczna z widokiem na jezioro Czos.
Św. Roch jest tu od zawsze
upał był taki, że rekin zdechł :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz