czwartek, 15 marca 2018

żaba na lodzie

żaba na lodzie
na zamarzniętym jeziorze znalazłam martwą żabę. Szłyśmy z Marcelą brzegiem, patrzę - leży coś na  lodzie. Dziwne to było, więc poszłam sprawdzić.
Żaba.
Leżała na plecach, z bladymi łapami wyciągniętymi do nieba. Pomyślałam, że zabiorę trupka i schowam w lesie pod liśćmi. Wzięłam żabę i wróciłam na ląd. Zanim doszłam do lasu - żaba ożyła.
No matko kochana! Ani ją tu teraz zostawić, ani do domu zabrać.
Zabrałam do domu.
Pomyślałam, że posiedzi u mnie kilka dni, obudzi się na dobre, a jak zrobi się cieplej - wypuszczę ją do lasu.
Tak zrobiłam. Z dzbana zrobiłam terrarium i tak żaba mieszka u mnie już kilka dni. Skrapiam ją wodą. Bo chyba trzeba skrapiać. Żeby nie wyschła. Żaba z każdym dniem robi się weselsza.
Aż tu wczoraj wiadomość - wraca zima! Znowu mrozy, to nie mogę jej na te mrozy wypuścić. Umrze taka rozhibernowana. No to czekamy. I co taka żaba je? 😀
Tak oto żaba i tak została na lodzie...