piątek, 16 marca 2018

wobler dla Maryli

taka historia...
Robiłam porządki i znalazłam prezent, który kiedyś kupiłam dla Maryli Rodowicz. Jednak nie miałam śmiałości go wręczyć. Tego woblera kupiłam – uwaga – w 2006 r. Jechałam do Gdyni na moje pierwsze Fańskie spotkanie z Gwiazdą. Wiedziałam, że Marylka wędkuje i przyszło mi go głowy, że kupię coś wędkarskiego. Jednak w sklepie tyle było różnych cudów, że zgłupiałam i wzięłam tego malucha. Ładnie zapakowałam i zabrałam ze sobą do Gdyni. W czasie spotkania, z godziny na godzinę coraz bardziej czułam, że to do bani taki prezent. W końcu wydał mi się tak nieadekwatny do sytuacji, że wcisnęłam go do torby i przywiozłam z powrotem do domu.
I tak biedak przeleżał 12 lat! Co jakiś czas wpadał mi w ręce i wtedy pukałam sie w czoło, że jak ja mogłam w ogóle wpaść na taki pomysł.
Dzisiaj znowu wpadł mi w ręce. Jest jeszcze w oryginalnym opakowaniu Silstar. Ciekawe jest także i to, że nigdy nie przyszło mi do głowy, aby go dać komuś innemu.
Chyba przyszła pora, aby trafił do adresatki 😇


 wobler dla Maryli, kupiony w 2006 roku 
nadal w mojej szufladzie