piątek, 11 stycznia 2019

obiadokolacja po mojemu

Zima piękna. Na ulicach różne zdarzenia. Mróz uprzykrza życie kierowcom, ale oni radzą sobie jak mogą 
i to z wielkim poczuciem humoru, co widać na zdjęciu ;)
   


A teraz kulinaria.
Wiadomo - lubię gotować, ale nie umiem. To wyzwanie dla mnie, ale i dla gości.
Zabawa w kuchni tym większa im więcej osób przy stole. I nadszedł ten dzień, przyznam, że po długiej przerwie, znowu zaprosiłam kilku przyjaciół na obiad.Wszystko na styk, więc goście w progu, a ja zabielam zupę śmietanką z kartonu. No wiem - niewybaczalne. Zaczynamy smakować i coś nie tak.
- Dodaj soli - radzili.
- Więcej majeranku, może koper, pietruszkę.
W końcu pada zasadnicze pytanie:
- Czym zabieliłaś?
- No jak to czym - śmietanką.
- Pokaż.
Otwieram lodówkę i pokazuję.
- Przecież to jest mleko zagęszczone i w dodatku słodzone!
Matko kochana! Ale zjedli, a przy biesiadzie opowieści, kto i co do czego wrzucił i co z tego wyszło.  Najczęściej bohaterem były drożdże, które robiły za masło.

No cóż - nieważne co, ważne z kim. Serduszko dla nas 💖
Tym razem zdjęcia nie będzie, ale może będzie obraz :) 
Jutro ja idę na proszony obiad. Ma być egzotycznie.