Ania B. i jej rzut do kosza fot. BeKa
w pracy różnie się dzieje - jest poważnie, gdy piszemy, jest wesoło kiedy jemy
tak powstała "Oda do kosza", którą zapoczątkowały rzuty kubkiem po kefirze w wykonaniu koleżanki Anki B., zza biurka. Co ważne - Ania do kosza mało kiedy trafia.
oto więc "Oda do kosza"
tutaj pestka, a tam skórka
Ania ćwiczy rzut zza biurka!
Rzuca celnie, lecz nie trafia
zachlapana sokiem szafa.
A już filar drży z przejęcia
kefirowa leci tęcza!
Wykładzina też w kłopocie,
leci słoik po kompocie!
Zacny jogurt - niech mnie kule!
Rykoszetem trafił w rurę.
Dwa ogryzki rozciapane,
resztki śliwki na ekranie,
serek biały i ogórek
oraz kilka zgniłych skórek
.
Tak jest w biurze,
kiedy Ania
siada rano do śniadania :)
7 komentarzy:
Śmiesznie napisałaś - lubię to! Zygi
Ubawiłem się aż mnie brzuch boli :) :) :)
Dobrze Bożenko że nie siedzisz na torze lotu tego ogryzka pozdrawiam serdecznie - Angel
Ola
Kefirem to kiedyś dostałam. Słabe było pazłotko i pękł fuj, wszystko do prania
Angel - właśnie, że siedzę i to dokładnie pod torem lotu :) dlatego Oda powstała - dzięki za komentarze
O wypraszam to sobie, z mojego rzucania nie było jeszcze ofiar w ludziach!!! Napisz wierszyk o swoim kalafiorku, hehe;-)
a ja? Rzut jogurtem w wentylator wróży rozrzut niestabilny :)
kalafior mi szkodzi i jest na bani-cji :) hehe;-
Prześlij komentarz