wtorek, 21 czerwca 2011

Oda do kosza

Ania B. i jej rzut do kosza fot. BeKa

w pracy różnie się dzieje - jest poważnie, gdy piszemy, jest wesoło kiedy jemy
tak powstała "Oda do kosza", którą zapoczątkowały rzuty kubkiem po kefirze w wykonaniu koleżanki Anki B., zza biurka. Co ważne - Ania do kosza mało kiedy trafia.

oto więc "Oda do kosza"

tutaj pestka, a tam skórka
Ania ćwiczy rzut zza biurka!
Rzuca celnie, lecz nie trafia
zachlapana sokiem szafa.

A już filar drży z przejęcia
kefirowa leci tęcza!
Wykładzina też w kłopocie,
leci słoik po kompocie!


Zacny jogurt - niech mnie kule!
Rykoszetem trafił w rurę.
Dwa ogryzki rozciapane, 

resztki śliwki na ekranie,
serek biały i ogórek
oraz kilka zgniłych skórek

.

Tak jest w biurze,
kiedy Ania
 siada rano do śniadania :)

7 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Śmiesznie napisałaś - lubię to! Zygi

Anonimowy pisze...

Ubawiłem się aż mnie brzuch boli :) :) :)

Anonimowy pisze...

Dobrze Bożenko że nie siedzisz na torze lotu tego ogryzka pozdrawiam serdecznie - Angel

Anonimowy pisze...

Ola

Kefirem to kiedyś dostałam. Słabe było pazłotko i pękł fuj, wszystko do prania

autorka pisze...

Angel - właśnie, że siedzę i to dokładnie pod torem lotu :) dlatego Oda powstała - dzięki za komentarze

Anonimowy pisze...

O wypraszam to sobie, z mojego rzucania nie było jeszcze ofiar w ludziach!!! Napisz wierszyk o swoim kalafiorku, hehe;-)

autorka pisze...

a ja? Rzut jogurtem w wentylator wróży rozrzut niestabilny :)
kalafior mi szkodzi i jest na bani-cji :) hehe;-