niedziela, 11 grudnia 2016

zderzenia ludzi, czyli portret Czesława

dostałam parkę mewek japońskich. Nie śpiewają tylko tak słodko świergolą i przytulają się do siebie. Zapytałam na fejsie, jak je nazwać i znajomi dali ponad 50 propozycji. Jestem skołowana. Bardzo mnie rozśmieszyła Ciupaga i Tam-tam, więc chyba... Ciupaga i Tam-tam, hahaha, no czasem mnie coś rozśmiesza irracjonalnie ;)

Teraz refleksja. Bywa, że jedno zdarzenie uruchamia drugie, że pozornie nieważny przedmiot łączy obcych sobie ludzi. Czasem rodzą się przyjaźnie, a czasem nie. Takie zderzenia ludzi. Miłe, czasem bolesne, ale zawsze fajne.
I tak się zdarzyło z portretem Czesława Niemena. Obraz zamówiłam u Mariolki Żylińskiej-Jestadt, jako prezent dla Roberta Zienkiewicza.

portret Czesława w świątecznej, udomowionej przez Roberta odsłonie
by Mariola Żylińska-Jestadt

Mariola i Robert wcześniej się nie znali. Nie wiem jak do tego doszło, ale oto wczoraj, na parapetówkę do nowej pracowni Mariolki wpadł ze swoją gitarą Robert i razem odśpiewaliśmy "Mariolkę blues". Słowa bluesa napisał... Robert Zienkiewicz. Lubię takie zderzenia ludzi.
I nie jest ważne co dajemy - cukier, obraz czy kaktusa - ważne, żeby dać. Tylko wtedy możemy dowiedzieć się, komu daliśmy.

parapetówka w pracowni Mariolki, śpiewamy z Robertem bluesa ;)