(opowieść z podtekstem personalnym)
Wystraszyłam się dziś bałwana.
Rano, kiedy wychodziłam z psem na spacer, zobaczyłam go w porannej szarudze. Stał tak niespodziewanie, że aż podskoczyłam.
Bałwan jeden.
W czapce.
I pomyślałam od razu: - Nie bój się bałwana, to bałwan tylko.
I zaraz potem pomyślałam drugi raz: - I niczym innym nie będzie.
dobrego dnia! :)
dzień później
czapeczka upadła,
upadła marchewka
nie boję się więc bałwana :)
2 komentarze:
HAHAHAHAHA A BAŁWANÓW W POLSCE MOC POZDRAWIAM ART
powiem tak- zima na stokach i w górach, a w mieście suchutko- to jest obraz idealny na luty:)
Prześlij komentarz