sobota, 14 listopada 2015

zdziczały sad_wiersze_Kraczkowska Bożena

Zdziczały sad
/cykl: Blizny/

Wczoraj taki młody, taki doskonały,
prężył się w koronach, rozpuszczał konary.
I płodził owoce w jesiennej purpurze.
Rozkochiwał w sobie herbaciane róże...

A gdy mu ogrodnik gałązki przycinał
pachniał słodkim sokiem, śpiewał jak ptaszyna,
gdy gniazdo buduje i gdy z gniazd wylata...

czemu więc tak zdziczał? Czemu się oplata
bluszczem i nabrzmiałe owoce czereśni
skrywa dziś przed światem...
i smakiem nie pieści...

dodawanie komentarzy wyłączone