/cykl: Blizny/
już się nie boję...
mogę w ciemność iść,
zna cię tam każdy liść,
wzbijam się więc jak kurz... i cóż...
Jesteś światłem, wiatrem, drogą.
Ty możesz być i żyć...
wypłynąć, wić się, wić...
i jeszcze pić, ze mnie pić...
jestem wodą.
A gdyby tak jeszcze raz
wszystko to zebrać, dać sobie czas
i przetrwać ciemność, przełknąć kurz.
Rozwinąć liście!
Cóż, więc cóż...
Cóż by się stało?
No... raczej nic.
Więc światłem,
wiatrem,
drogą...
idź.
już się nie boję...
dodawanie komentarzy wyłączone