wreszcie miałam trochę czasu i skończyłam. Zapisuję to, bo męczyłam się z nim od sierpnia.
Z pierwszym akapitem się męczyłam, bo resztę napisałam dawno. Raptem cztery strony. Ale tak to jest. W turkusowych wiśniach dwa lata grzebałam w pierwszej stronie - poprawiałam, zmieniałam. A teraz ten Pająk... Ale już go mam. Jestem zadowolona.
zapisuję więc to zadowolenie :)
komentarz
mogło by się zdawać, że to on - pająk - jest bohaterem Pająka. Ale nie jest. Chociaż pewne podobieństwo jest. Wymiatam je, te moje pająki, a one i tak wracają. Wracają jak mały gnojek w Pająku.
Bo małe gnojki zawsze wracają...