Co powiecie kochani na mlecze,
co się żółcą po całym powiecie?
Żółcą się, rozpychają
i słoneczka codzienne udają?
Ktoś zawoła z goryczą: to ziele!
Ja to ziele natychmiast wypielę!
Inny jęknie z zachwytem: to kwiecie
najpiękniejsze na całym świecie!
A mlecz? Żółcią bezczelnie zalewa,
zalewając tak sobie śpiewa:
- Jestem piękny, wysoki, wspaniały,
a w urodzie przepysznie zuchwały!
Oprócz mnie nie ma nic żółciejszego,
mądrzejszego i pełniejszego!
Aż tu razu pewnego o świcie,
kiedy jeszcze o smokach śnicie,
nadszedł Czas i gamę żółcieni
w pęczek puchu białego przemienił.
Mlecz ciekawie zerknął w nurt wody:
Nie poznaję swojej urody!
Czyja jest ta rozdęta głowa?
Taka biała i taka puchowaaa...
Lecz nie skończył swojego pytania,
bo mu wietrzyk przerwał w pół zdania
dmuchnął w mlecze... wiatr ma tak w zwyczaju
by rozsiewać dmuchawce po gaju.
Rozleciały się mleczne poduchy,
poderwały leciuchno swe puchy
ponad trawy, lasy i łąki
niczym pierze albo te... bąki.
To już koniec mojej bajeczki,
nim ją schowam do żółtej teczki,
nim zapadnie w szuflady ciszę,
morał krótki jeszcze dopiszę.
Nim ogłosisz światu żeś orzeł,
zerknij w lustro - okazać się może,
że nie jesteś nawet latawcem,
a zwyczajnym, wietrznym dmuchawcem.
a Basia namalowała dmuchawce :)
obraz "Dmuchawce" / akryl / Galeria Barbary Zysman
2 komentarze:
Bożeniu, wspaniały wiersz "dmuchawcowy"
Pozdrawiam- Kasiek :*
baaardzo mnie się spodobał:) niby, że łąka, niby że kwiatek ...może nie powinnam spogladac do lustereczka? zamornik
Prześlij komentarz