czwartek, 2 lutego 2017

Co kobieta lubi w samochodzie

napisałam artykuł do dodatku... moto.wm.pl
poprosili, więc napisałam. Temat lekki więc zapraszam do lektury :)


a tu oryginał

Babski punk widzenia, czyli damka na drodze

Samochód, którym ma jeździć kobieta, powinien być specjalnie zaprojektowany. Jak na razie nie widać wśród projektantów chęci, by zająć się tym na poważnie, a przecież kobiety są wyjątkowo uporządkowane, więc i w aucie powinny czuć się komfortowo.

To nieprawda, że kobiety są gorszymi kierowcami. Wystarczy chwilę poobserwować wszystkich uczestników ruchu drogowego. Jeśli kierowca jadący przed nami wykazuje nerwowość, bezustannie zmienia pas ruchu, kręci się i wierci jak owsik, to jak nic za kierownicą siedzi mężczyzna.

Jeśli natomiast widzimy auto, które jest prowadzone spokojnie, ostrożnie, bez zbędnych przyspieszeń – to kierowcą z pewnością jest kobieta.
Statystyki są bezlitosne – sprawcami większości zdarzeń drogowych są mężczyźni (w czterech wypadkach na pięć sprawcami kolizji są panowie). Najczęstsze przyczyny to przekraczanie dozwolonej prędkości, rozmowa przez telefon, wymuszanie pierwszeństwa i w końcu szukanie w czasie jazdy czegoś na podłodze.

À propos szukania... Kobiecy samochód powinien mieć mnóstwo udogodnień i schowków. Zawsze, kiedy siadam za kierownicą, dziwi mnie, dlaczego wszystko wewnątrz jest takie skomplikowane. Skoro pierwszy bieg służy tylko tylko do ruszania, to po co on w ogóle jest? Auto powinno ruszać i już. Wystarczy wcisnąć pedał gazu. Dopiero, gdy ruszymy, możemy zrobić pierwszy ruch drążkiem i wrzucić dwójkę.

Trójka też jest do niczego. Powinno być coś pośredniego między trójką a czwórką. Takie dwa w jednym. Broni się tylko piątka. I dlaczego biegi ułożone są w literę H? Wygodniej byłoby je ustawić w szeregu, w linii prostej, i to w kierunku ruchu, czyli do przodu. Po co te wszystkie zygzaki – jedynka w przód, dwójka w tył, trójka znowu do przodu etc.

Teraz parkowanie. W aucie powinna być funkcja przestawiania kół. Po wciśnięciu odpowiedniego guzika, koła powinny obrócić się w miejscu, nawet prostopadle do osi maski. Lekkie gazowanie i wsuwamy auto bokiem w wolne miejsce. Jakie to proste!

Pewna firma meblarska wymyśliła fantastyczne rozwiązania dla swoich szaf: półki, półeczki, kosze, wieszaki, a wszystko ukryte. Podobnie powinno być kobiecym samochodzie. Niewidzialne schowki, zamykane półeczki, kieszonki i kieszenie. To samo w bagażniku – wystarczy skonstruować składany stelaż z przegródkami i już zakupy nie turlają się, nie obijają o ściany przy byle zakręcie. W niektórych bagażnikach są wieszaki, na których zaczepiamy uszy toreb. Jednak przy podskoku (co się może zdarzyć) uszy się uwalniają i zabawa zaczyna od nowa. Jedynym skutecznym skutecznym rozwiązaniem (jak na razie) jest zawiązanie uszu na supeł.

A dlaczego np. siedzenia kierowcy czy pasażera nie są otwierane? Wystarczy popatrzeć na praktyczną, otwieraną pufie. Ileż w jej wnętrzu mieści się przedmiotów! Tak i tu, w kobiecym aucie, siedzenia powinny być otwierane. Wówczas nasza torebka, zamiast walać się po podłodze, mogłaby bezpiecznie być ukryta w siedzeniu. Kładzenie torebki na siedzeniu obok też nie jest dobrym rozwiązaniem, gdyż może sprowokować do "pracy" złodzieja.

Jedyne, co się udało konstruktorom w ostatnich latach, to wysoko umieszczone tylne światła. Teraz, jeśli nawet ktoś nam wjedzie w kufer, to do wymiany idzie zderzak i tablica rejestracyjna. I mąż mniej się nagada... Proszę więc w imieniu kobiet, o samochód dla kobiet. Są rowery damki, mogą też być damki auta. kr