
Zabiorę cię z tej ulicy, gdzie tylko deszcz i mrok,
i wyprowadzę z piwnicy po wielkich czarnych schodach.
Zabiorę twój cień ze ściany i schowam smutny wzrok,
a potem ci obiecam, że nigdy nie będziesz sam.
Malachitowy las pokażę ci i sady.
Tam rośnie w nieskończoność malachitowy czas.
I nawet samo niebo pochyli się nad nami
i wszystko będzie dobrze w malachitowych snach.
A jeśli mi nie uwierzysz, a jeśli nie zechcesz mnie.
Nawet, gdy mrok wybierzesz i deszcz... nie oddam cię.
Wezmę ze sobą smutki, zejdę schodami w dół
i ze szklaneczką wódki marzenia podam na stół.
I purpurowy las pokażę ci i sady
tam nie przemija czas, nie przemijają sny.
I purpurowe niebo pochyli się nad nami
i jasność się pochyli w opadające mgły.
i wyprowadzę z piwnicy po wielkich czarnych schodach.
Zabiorę twój cień ze ściany i schowam smutny wzrok,
a potem ci obiecam, że nigdy nie będziesz sam.
Malachitowy las pokażę ci i sady.
Tam rośnie w nieskończoność malachitowy czas.
I nawet samo niebo pochyli się nad nami
i wszystko będzie dobrze w malachitowych snach.
A jeśli mi nie uwierzysz, a jeśli nie zechcesz mnie.
Nawet, gdy mrok wybierzesz i deszcz... nie oddam cię.
Wezmę ze sobą smutki, zejdę schodami w dół
i ze szklaneczką wódki marzenia podam na stół.
I purpurowy las pokażę ci i sady
tam nie przemija czas, nie przemijają sny.
I purpurowe niebo pochyli się nad nami
i jasność się pochyli w opadające mgły.
2 komentarze:
Przekonałaś mnie- zabieraj do tego lasu i pokazuj co tylko chcesz:) Buźka!
"i ze szklaneczką wódki marzenia podam na stół..."
Mmm...
Prześlij komentarz