blog Bożeny Kraczkowskiej coś tu pokręciłam, naprawię potem :) szczęśliwego Nowego Roku
- Apatia †
- audycje radiowe
- bajki
- benefis_2017
- blizny
- blues na drugą stronę
- Bożenki
- Czas honoru
- da się żyć
- Dziewczyna z granatem w ręce
- Flamingi
- galeria
- galeria priv
- Janis Joplin
- Mały człowiek z wielkim psem
- Maryla Rodowicz
- moje artykuły
- płyty
- prasa
- proza
- purpurowe gniazdo
- recenzja
- rodzina
- spotkania
- wywiady
wtorek, 9 sierpnia 2011
cholesterol się nie rymuje
od kilku miesięcy walczę z cholesterolem, bo mój przekroczył górne normy dopuszczalne w stylu alarmowym(!) Brukselka, kalafiory, blade mięsko, suche mięsko, bezmięsko... przed urlopem zrobiłam badania, żeby sprawdzić, czy już mogę jeść. Badania miały trafić prosto do lekarza. Ja, choć z oporami, do lekarza trafiłam, ale mój cholesterol nie. Otóż badania zaginęły i trzeba je powtórzyć(!). A tu wszystkie ryby Bałtyku i oceanów ościennych w panierkach, kebaby jak góry lodowe no i te fryty na patyku, jenyyy... co sięgnę po widelec, to z aureoli słyszę gromkie:
cholesterol, cholesterol!
wreszcie po dwóch dniach stwierdziłam, że na wczasach NIC do cholesterolu nie przystaje, NIC się z nim nie rymuje i zaczęłam jeść - panga, halibut, karmazynek, maślana... dzwony dzwonią, a ja kawa biała, czarna kawa, kawa biała... ptyś. Jakie to miłe!
podsumowując - wiersz napisałam:
cholesterol, cholesterol...
z nim się nie rymuje NIC!
koniec wiersza.
Miłych wakacji, wolnych wakacji!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
Summertime pisze:
O nad morzem bawisz :)
Powiem tak :D
Olać cholesterol,
a pysznościom powiedzieć: heloł :)
Miłych wakacji!
hejka Summertime :) pewnie, że olać! wołam więc - heloł!
To prawda że z cholesterolem nic się nie przyjaźni i nic się nie rymuje pozdrawiam Bożeniu / Antek
Prześlij komentarz