- Bożeniu, a jak zadzwoni szef, to co mu powiedzieć?
- Że jestem.
- A jak ciebie nie będzie?
- Zawsze jak mnie nie ma, to jestem :)
- Bożeniu, a jak zadzwoni szef, to co mu powiedzieć?
- Że jestem.
- A jak ciebie nie będzie?
- Zawsze jak mnie nie ma, to jestem :)
Tematy, trudne i ważne, przepracowywane są z niepowodującą wyrzutów sumienia
lekkością i humorem."
Monika Stępień, poetka, plastyczka, menager kultury. Zajmuje się poezją i
debiutami poetyckimi także naukowo.
Czubek... ja już o nim prawie zapomniałam. Audiobook już w sprzedaży i na Storytel
A tu nagle recenzja od Al, aż się uśmiechnęłam :)
"Czubek" to zbiór siedmiu opowiadań autorstwa Bożeny Kraczkowskiej, który zbiera mieszane opinie. Niektórzy czytelnicy chwalą oryginalny styl autorki, bogaty w metafory i niejednoznaczne przesłania, a także głębię poruszanych tematów, takich jak miłość, samotność, czy poszukiwanie szczęścia. Inni z kolei uważają, że język Kraczkowskiej jest trudny w odbiorze, a opowiadania wymagają skupienia i czasu, co może zniechęcać. Pozytywne opinie:
Właśnie ukazał się audiobook mojego zbioru opowiadań "Czubek" :) zawiera wszystkie opowiadania, ciekawa jestem jak słucha się mojego faworyta, czyli "Pająka", mam słabość do tego opowiadania :)
Czyta: Joanna Gleń
zapraszam do wysłuchania
https://www.empik.com/czubek-kraczkowska-bozena,p1626581384,ebooki-i-mp3-p
10 lipca miałam ogromną przyjemność moderowania spotkania z Andrzejem Ziemiańskim, wrocławskim pisarzem, autorem powieści fantasy, science fiction. Próbowałam policzyć książki, które napisał i wyszło mi dobrze ponad 30. Zapytany o to autor odpowiedział z uśmiechem, że nie wie, nie liczy, pisze :)
To spotkanie było dla mnie czymś niezwykłym - pierwszy raz miałam okazję "porozmawiać" z fikcyjną wyobraźnią, wyobraźnia generującą fantastyczne opowieści. Do tej pory poruszałam się w przestrzeniach też wyobrażonych, ale jednak solidnie zaczepionych o ziemskie urwiska :)
Autor kilka razy stwierdził, że to nie on pisze książki a czytelnicy. Że słowa przepuszczone przez ich wyobraźnię są dopiero pełną opowieścią. Dużo w tym prawdy, bo przecież bohaterowie jego książek żyją własnym życiem – sami wybierają gatunek i formę opowieści.
Największą popularność przyniosła mu „Achaja”. Stale wznawiane trzy tomy serii wciąż cieszą się ogromnym zainteresowaniem. Cykl „Achaja” to także jedna z najbardziej kasowych serii w polskiej literaturze.
Pierwsze dwa tomy „Achai” nominowane były
do Nagrody im. Janusza A. Zajdla. Drugi tom otrzymał w 2004 roku Nagrodę
Nautilus.
W tym roku ukazała się nowa książka Ziemiańskiego - Virion. Legenda Miecza. I na jednym tomie się nie skończyło :)
Spotkanie z Andrzejem Ziemiańskim odbyło się 10.07.2025 r. w czytelni WBP w Olsztynie, w ramach projektu Dyskusyjne Kluby Książki, który jest finansowany ze środków Instytutu Książki pochodzących z dotacji celowej Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz współfinansowany przez Samorząd Województwa Warmińsko-Mazurskiego.
Nie wie-wie
/blizny/
młody wilczek
ostrzy zęby
Jutro draśnie sarnę
*Leszy srebrzy
twarz księżyca
życie się domyka.
*Leszy – bóg lasu
Nie
wie-wie
Młody, psotny wilczek tarza się w zieleni
Jutro draśnie sarnę, jeszcze o tym nie wie.
Wilk w oku księżyca drze pazurem ziemię,
życie się wymyka, jeszcze o tym nie wie
Zieloną poziomkę barwi krew soczysta
księżyc w
oku wilka
właśnie
się zamyka.
Droga nieoczywista
/blizny/
Droga, rozstaje,
u stóp krzewinki
bez horyzontu
niedorzeczne.
Lawiny w dłoniach forsują uciekę
Nie zawsze można zawrócić.
/blizny/
u stóp krzewinki bez horyzontu
mogę wybierać niedorzecznie
wolność jest trudna, wybieram
rozważnie.
Nie zawsze można zawrócić.
Lawiny w dłoniach forsują ucieczkę
Biegnę na oślep, na ślepe
złamanie.
Stanęło przede mną Więc.
Więc powiedziało – słuchałam kamieni.
Więc ogłuszyło – ogłuchłam na słowa.
Więc oślepiło – oślepłam na
ciebie.
Więc więc ma taki sens?
Więc - istota fantasy
/blizny
Nie droga bawi, lecz rozwidlenia,
Po prawej szosa, po lewej ziemia...
Zacznę od prawej, potem zawrócę.
Idę więc prawą – świerszcze marudzą.
Ruda na brzozie, dzięcioł na dębie,
jakoś nudnawo robi się, smętnie
Zatem zawracam ku płowej ziemi
W błotnej kałuży ostre kamienie.
Boczkiem po trawie, grząskie omijam.
Rozwijam myśli, gorycz rozwijam.
Szturmuję rowy i zapadliska
Wiatr cofa słowa, pod nogi ciska.
Tak czasem lubię przeczołgać duszę,
żeby nie umrzeć, żeby nie skruszeć. :) CDN.
/ Cykl: blizny/
Nie droga mnie bawi, lecz jej rozwidlenia,
dochodzę do nich często.
Po prawej grobla, po lewej ścieżka z
alternatywą krętą.
Zacznę od prawej, potem zawrócę i sprawdzę
tamtą drugą.
Idę, więc idę – świerszcze marudzą,
zielone mchy pachną miętą.
Idę więc dalej, dzięcioł na dębie, ruda terkocze w koronie
i jakoś nudno się robi, drętwo i nadal
pustkę mam w głowie.
Zatem – zawracam, żeby tą drugą wejść do
starego lasu.
Po kilku metrach błotna kałuża, jak ją
przeskoczyć bez kasku? 😊
Boczkiem, więc boczkiem, przez ostre
trawy, grząskie wąwozy omijam.
Idę więc dalej, rozwijam myśli, listek
goryczki rozwijam.
Idę, więc idę, rowy-przestrogi, wiatr
świszczy porywisty.
Nie rezygnuję, marzę o kawie i nagle dół
kamienisty.
Idę więc dalej.
– Przestań rymować! – wrzeszczę, ocieram
czoło.
Jeszcze przed siebie, kawałek jeszcze…
Wiatr cofa każde słowo.
Czy ścieżka gładka w mlecznych poduchach, czy grzęzawisko lepkie,
wybieram zawsze według zasady – miody czy
smaki cierpkie?
Tak, lubię czasem przeczołgać duszę, a
moja nie chce mało.
Żeby na końcu wspólnej wędrówki zawracać jej się nie chciało. 😊
Pierwszy dzień pobytu na Malcie – Marsaxlokk.
Pojechaliśmy
tam już pierwszego dnia pobytu na Malcie. I to autobusem miejskim. Podróż
trwała dość długo (przesiadka), ale sprawnie. Bilet kosztował 2 euro.
Zachwycałam się wszystkim i stan ten towarzyszył mi przez cały pobyt na wyspie J
Marsaxlokk
to tradycyjna wioska rybacka. Mieszka tu ok. 3 500 ludzi, położona w południowo-wschodniej części Malty.
W niedzielę odbywa się tu słynny targ rybny, a w zatoce cumują kolorowe łodzie luzzus.
Łodzie te są swoistym symbolem Malty – pomalowane na niebiesko, żółto i zielono.
Rybacy na dziobie łodzi umieszczają oczy Horusa, które według wierzeń chronią ich na
morzu.
Podobnie jak na całej wyspie tak i tu jest mnóstwo urokliwych kamieniczek z kolorowymi balkonami gallarijas, knajpek kawowych. Oczywiście chciałam zrobić zdjęcie. Oderwałam się od grupy i popędziłam ku zabytkowi. Zahaczyłam nogą o coś, poczułam ból, ale mnie on nie zatrzymał. Zauważyłam jednak, że mam mokre plamy na nogawce. – Skąd tu woda? Rozejrzałam się, ale wszędzie ogólna suchość. Podciągnęłam nogawkę, a tam masakra. Mnóstwo krwi. Galopem wróciłam do grupy i zaczęło się ratowanie J Niedziela - apteki zamknięte. W restauracji dostaliśmy jakieś wielkie serwetki. Wodę laliśmy z butelki, żeby oczyścić ranę. Zauważył nas kierowca Bolta. Miał apteczkę. Byłam uratowana!
Warto dodać,
że to właśnie w pobliżu Marsaxlokk odbyło się spotkanie George'a Busha i
Michaiła Gorbaczowa, które zakończyło zimną wojnę. (1989 r.)
Marsaxlokk, Malta, maj 2025 r.
największe kamienie ważą ponad 50 ton i mają ponad 6 metrów wysokości, w 1980 roku świątynia została wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO
Świątynia Ggantija (Gigantów) na wyspie Gozo (Malta) została wybudowana ok. 5600 lat temu, czyli na długo przed piramidami w Egipcie. Najstarsza, schodkowa piramida Dżesera w Sakkarze, liczy zaledwie 4600, a Stonehenge w Anglii 4900, czyli maluchy 😎
Do czasu odkrycia Göbekli Tepe w Turcji, Świątynia Gigantów uważana była za najstarszą, megalityczną budowlę na świecie. Teraz na czoło wysunęła się Göbekli Tepe, która powstała ponad 12 000 tysięcy lat, wyścig więc trwa 😁
A ja mam szczególny pociąg do starych kamieni, szczególnie tych ważących ponad 50 ton! A wagon, dla przykładu wazy ok. 30 ton. Trudno uwierzyć, że pasterze z Gozo brali taki wagon pod pachę, obracali go, obrabiali
i ustawiali jak chcieli i gdzie chcieli. I wszystko bez narzędzi. Jednak
naukowcy uparcie twierdzą, że tak właśnie było. Jestem bardzo sarkastyczna 😅
Zawsze chciałam zobaczyć, dotknąć tej tajemnicy, bo wierzę w istnienie rozwiniętej cywilizacji, która pozostawiła po sobie wiedzę i umiejętności właśnie w tych megalitach, a o której nic nie wiemy, albo wiedzieć nie chcemy, albo wiemy i nic z tym nie robimy (patrz główny nurt archeologii). Ot taka zaginiona technologia, której nigdy nie było. Ciekawe kto wybudował Göbekli Tepe, Puma Punku? Ta ostatnia zbudowana została 12 000 lat temu z odlanych w formach, uwaga, geopolimerów! No cud. 😉 I żeby nie było - nie wierzę w teorie spiskowe.
Kolejne marzenie do spełnienia? Oczywiście Machu Picchu w Peru 😊
Malta, Gozo, maj 2025 r.
Spacerując po stolicy Malty – Valletcie – nie mogłam sobie odmówić wizyty w Bibliotece Narodowej. Piękny, neoklasytystyczny budynek został zaprojektowany przez architekta z polskimi korzeniami - Stefano Ittara, który urodził się w Owruczu na Ukrainie, mieście królewskim Korony Królestwa Polskiego. Stefano nie doczekał finału swego dzieła. Projekt ukończył jego syn Sebastiano. Budynek znajduje się w centrum miasta.
Bibliotekę
założył wielki mistrz Zakonu Maltańskiego Emmanuela de Rohan-Polduc w 1776 roku, ale początki sięgają 1555 roku.
Wówczas to mistrz Claude de la Sengele zarządził,
że wszystkie księgi należące do zmarłych rycerzy zakonu św. Jana mają zostać
przekazane do skarbca zakonu.
W
bibliotece, ze względu na starodruki nie wolno robić zdjęć, ale… kliknęłam
kilka telefonem 😊
Najcenniejszą
i najstarszą pozycja zbiorów jest „Pie postulatio voluntatis”, bulla wydana przez papieża Paschalisa II w 1113
roku, która potwierdza powołanie Zakonu św. Jana (zdjęcie z Wikipedii).
Malta 2025
r.
Ku pamięci wklejam sobie wpis Krystyny Jandy z 09.04.2025 r., cyt.