wtorek, 26 października 2010

w adresie mam wrzesień

wierszyk mi się wyrymował.
- To są rymy częstochowskie! - zawył pewien, pewny swego krytyk.
- Nie-ee... - skromnie zaprzeczyłam. - To nie są rymy częstochowskie, to są rymy kraczkowskie! :)

za oknem dziura bura

na stole konfitura
to znak, że przyszła jesień
w adresie ma wrzesień

za oknem błoto, plucha 

zasnęła chuda mucha,
a termos z zimną kawą
gdzieś kicha niemrawo

ref.
zrobię wreszcie wielki skok,
tak! - na bank skoczę w bok
rozprostuję skrzydła bo,
zagniecione w szafie drżą
i wyskoczę — złoty pstrąg
mętnych wód porzuci krąg

zrobię wreszcie taki skok,
taaak! na bank skoczę w bok :)

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Całkiem nie Twoje klimaty, ale czasami odrobina szaleństwa w życiu się przyda. Mnie się podoba, ale póki co nie śpiewa- niestety. zamornik

autorka pisze...

jak się nie śpiewa, no jak się nie śpiewa? :) przeca samo sie śpiewa, ja zaśpiewam Ci, hi, hi :)) pozdro

Anonimowy pisze...

hmmm skoro tak straszysz to może jeszcze raz drugim okiem spojrzę na to wszystko?:)no może poczekam tylko jak przejdzie zapalenie krtani-zamornik