sobota, 3 marca 2012

Maryla Rodowicz w Wilnie'2006, cz. 1 - konferencja prasowa

to był mój, jak dotąd, jedyny zagraniczny wypad, którego celem był koncert Maryli Rodowicz. Decyzję o wyjeździe podjęłam z zaskoczenia, to znaczy nagle. Dziś podjęłam - jutro pojechałam. Przeczytajcie co z tego wyszło :)

Maryla w Wilnie, 30.09 - 1.10.2006
30 września 2006 r.ulice Wilna, Hotel Stikliai

Do Wilna wjechałam o 9 rano, w zupełnej mgle i na pałę. Wiedziałam, że Marylka ma dziś konferencję prasową, ale nie miałam dokładnego adresu miejsca konferencji. Nie miałam też gdzie spać, lecz to zostawiłam na potem. Wieczorem miała dojechać Ewa Lewandowska, więc będzie OK. Z dworca na starówkę doszłam pieszo, a że to niezły kawałek, to się umordowałam. Po drodze dostałam sms od Ewy, że będzie z ekipą ok. 1 w nocy, zatem spotkamy się dopiero jutro. Dla złapania oddechu i zebrania myśli przysiadłam w jednej z kawiarenek. Zamówiłam kawę. Była świetna. Sączyłam smak i zaczynałam się martwić. Martwić? Popadałam w coraz czarniejszą rozpacz. I gdy tak popadałam wzrok mój padł na witrynę Polskiej Galerii znad Wilii. - No gdzie jak gdzie, ale tu na pewno coś zaradzą - pomyślałam.


plakat reklamujący koncert Maryli Rodowicz

Wanda i Zbyszek (gospodarze galerii) dosłownie wessali mnie do środka. Nie protestowałam.
Powiedziałam kim jestem i po co przyjechałam. Na hasło "Maryla Rodowicz" ożywili się. Wiedzieli rzecz jasna o koncercie i też się wybierali. Teraz trzeba było tylko ustalić gdzie ukryła się Marylka. Wanda zadzwoniła do tutejszego polskiego radia i po chwili wszystko było jasne - konferencja o 17.00 w Hotelu Stikliai. Oczywiście idziemy razem. Kwadrans przed czasem byliśmy na miejscu. W holu spotkaliśmy p. Bogdana Zepa, Grzesia, Witalisa Masėnasa (organizatora koncertu, dziennikarza Kuriera Wileńskiego), Veronikę też z Kuriera, ekipę TV-Lietuvos Televizija i dwóch gości z Rygi, którzy specjalnie przyjechali, żeby oko w oko z Marylą porozmawiać o zorganizowaniu koncertu na Łotwie. W sali konferencyjnej czekało już kilkadziesiąt osób. Punktualnie o 17-ej, w towarzystwie organizatorów, do sali weszła Maryla Rodowicz. Rozmowa toczyła się w języku rosyjskim i polskim. Pytano MR o wileńskie korzenie, o polsko-rosyjskie przyjaźnie, rozmawiano o trudnych dla artystów czasach Solidarności. Marylka odpowiadała i opowiadała. Ze znaną sobie swadą żartowała... Wywiązała się także dyskusja na temat internetu. Marylka mówiła o swojej stronie internetowej i o nas - jej fanach. Na koniec poproszono, aby powiedziała skąd czerpie energię, siłę, co robi, że się nie zmienia, że ma takie ładne włosy... Marylka tylko się roześmiała i odpowiedziała, że nic szczególnego nie robi, a jeśli chodzi o włosy, to po prostu o nie dba.



Marylka mówiła, a ja starałam się zrobić kilka fotek. I było nas kilku starających się :). Żeby nie wchodzić w oko kamery przemieszczaliśmy się chyłkiem albo w kucki. Właściwie to kicaliśmy i klikaliśmy - a to spod stołu, a to zza krzesła, a to znów zza okna. W pewnej chwili jakiś dziennikarz przykicał do mnie i scenicznie szepnął:
- Zabierz ze stołu Maryli tę butelkę z wodą.
- Jak to zabierz? - odszepnęłam też scenicznie.
- No zwyczajnie - zabierz, bo ja się boję.
- Butelki się boisz?!
- Nieee... no śmiałości nie mam, a butelka tylko mi w kadrze przeszkadza.
Ja też nie miałam śmiałości, ale skoro w kadrze przeszkadza... Wzięłam się w sobie, podkicałam pod Marylkowy stół i bez słowa wyjaśnienia zabrałam Maryli tę wodę.
Konferencję zakończył Witalis stwierdzając, że Maryla Rodowicz jest zjawiskiem i jako takie piękna jest po prostu.











Po konferencji Marylka udzieliła jeszcze wywiadu i każdy ruszył w swoją stronę. Pół nocy chłonęłam miasto, łaziłam wąskimi uliczkami, gapiłam się na rzekę i ludzi. Zastanawiałam się dlaczego Witalis użył wobec Marylki określenia - zjawisko. Nie był pierwszą osobą, która w ten sposób myśli. Oczywiście miał rację, bo zjawisko to coś niezwykłego, rzadko występującego, zachwycającego. I tu wszystko jest OK. Pomyślałam jednak, że zjawiska przemijają, a w Maryli jest coś, co nie przemija... Wróciłam do galerii. Noc spędziłam pod obrazami.
Bożena Kraczkowska

Filmowa relacja z pobytu i z koncertu Maryli Rodowicz w Wilnie.
"Album Wileński" z Marylką wyprodukowała i wyemitowała Lietuvos Nacionalinis Radijas ir Televizija (LRT)- przemazałąm się tam ze dwa razy - zapraszam :)




Brak komentarzy: