na imieniny :)
- Apatia †
- Bożenki
- Czas honoru
- Dziewczyna z granatem w ręce
- Flamingi
- Janis Joplin
- Maryla Rodowicz
- Mały człowiek z wielkim psem
- audycje radiowe
- bajki
- benefis_2017
- blizny
- blues na drugą stronę
- da się żyć
- galeria
- galeria priv
- moje artykuły
- prasa
- proza
- purpurowe gniazdo
- płyty
- recenzja
- rodzina
- spotkania
- wywiady
niedziela, 28 lutego 2016
tatoo_ciąg dalszy
będziemy - z Agatą i Michałem - rozbudowywać bransoletkę w stronę dłoni, jeszcze nie mamy koncepcji, ale Agata coś wymyśli. I taki prezent sobie zrobię.
na imieniny :)
na imieniny :)
piątek, 26 lutego 2016
urlop w puszczy_2016
urwałam się światu do puszczy...
mój pierwszy krótki urlop spędziłam w odosobnieniu, w puszczy. Towarzyszyła mi, jak zawsze, Marcela. Pisałam, spacerowałam, patrzyłam, próbowałam spać.
urwałam się światu...
puszcza
było drzewo
jaki sportowiec, takie obuwie
leśne witraże
inhalacje
selfie
mój pierwszy krótki urlop spędziłam w odosobnieniu, w puszczy. Towarzyszyła mi, jak zawsze, Marcela. Pisałam, spacerowałam, patrzyłam, próbowałam spać.
urwałam się światu...
czwartek, 25 lutego 2016
wróciły moje żurawie
wróciły moje żurawie
Kilka dni temu, wracając z urlopu, widziałam trzy na zaśnieżonym polu - stały, tak jakoś właściwie tkwiły w tym polu. Aż zatrzymałam auto i wyszłam. Żeby zobaczyć. Kocham te ptaki, są takie wielkie, majestatyczne.
A dzisiaj poszłam z psem na spacer i usłyszałam moje żurawie. Potem je zobaczyłam - ogromnymi skrzydłami rozwalały moje niebo...
Wiosna przyszła dzisiaj - 25 lutego, czwartek.
Kilka dni temu, wracając z urlopu, widziałam trzy na zaśnieżonym polu - stały, tak jakoś właściwie tkwiły w tym polu. Aż zatrzymałam auto i wyszłam. Żeby zobaczyć. Kocham te ptaki, są takie wielkie, majestatyczne.
A dzisiaj poszłam z psem na spacer i usłyszałam moje żurawie. Potem je zobaczyłam - ogromnymi skrzydłami rozwalały moje niebo...
Wiosna przyszła dzisiaj - 25 lutego, czwartek.
poniedziałek, 15 lutego 2016
od jutra nie myślę
zanim przepadnę w puszczy, serdecznie zapraszam i zawieszam potwierdzony termin spotkania w warszawskiej Galerii Piecowej
24 kwietnia 2016 r., jeszcze nie wiem jaką wybiorę formułę. Pomyślę o tym po niedzieli.
Od jutra nie myślę.
24 kwietnia 2016 r., jeszcze nie wiem jaką wybiorę formułę. Pomyślę o tym po niedzieli.
Od jutra nie myślę.
sobota, 13 lutego 2016
Kamień_Kraczkowska_opowiadania
coś z mojego nowego opowiadania, może to jest wiersz?
to wszystko było takie proste. Takie proste po chamsku: wszystko umiera, nawet kamień, nawet ona. Zwłaszcza ona... Więc ty, człowieku, który nie masz czasu do niej zadzwonić i ty, który nie masz powodu, żeby ją kochać... Więc wy wszyscy nie macie nic, oprócz niej.
to wszystko było takie proste. Takie proste po chamsku: wszystko umiera, nawet kamień, nawet ona. Zwłaszcza ona... Więc ty, człowieku, który nie masz czasu do niej zadzwonić i ty, który nie masz powodu, żeby ją kochać... Więc wy wszyscy nie macie nic, oprócz niej.
piątek, 12 lutego 2016
drgnęła osnowa rzeczywistości, czyli fale grawitacyjne
Nareszcie leciuchno ruszyliśmy z miejsca. A potrzeba nam było aż stu lat :)
Albert Einstein w 1916 roku ogłosił swoją teorię względności. Jej istotą jest twierdzenie, że siła grawitacji wynika z zakrzywienia czasoprzestrzeni wywołanego przez zniekształcającą ją masę. Z obliczeń wynikało, że na czasoprzestrzeni mogą powstawać zmarszczki, które pędzą z prędkością światła. Te zmarszczki to fale grawitacyjne.
Ponad miliard lat temu, doszło do potężnego zderzenia dwóch czarnych dziur. Jedna, równa 29 masom słońca, i druga – równa 36 masom Słońca, wirowały wokół siebie z ogromną prędkością, co pochłaniało ich energię. Dzięki temu zbliżały się do siebie coraz szybciej, by w końcu zlać się w jedną wielką czarną dziurę równą 62 masom Słońca. W momencie zderzenia, dziury wyemitowały więcej energii, niż cały pozostały Wszechświat, a brakujące 3 masy zostały wypromieniowane jako fale grawitacyjne.
I kilka dni temu udało się naukowcom te fale zarejestrować. A powstały przypomnę ponad miliard lat temu. Fale grawitacyjne, te pędzące zmarszczki czasoprzestrzeni, ma moment zmieniają długość jednego z ramion interferometru o zaledwie jedną miliardową jednej miliardowej metra. To jednak wystarczy, by fale światła z laserów na moment przesunęły się względem siebie i przestały wzajemnie znosić. Promień światła trafia na detektor, a my wiemy, że drgnęła osnowa rzeczywistości.
Drgnęła osnowa rzeczywistości to bardzo poetyckie. Jednak by detektor wychwycił fale grawitacyjne, musi być odizolowany od innych czynników, które mogłyby zakłócić odczyt – choćby drgań gruntu wywołanych przez jadący gdzieś samochód czy nawet wiejący wiatr. Dlatego cała konstrukcja detektora zrobiona jest z niewiarygodną precyzją, panuje tam głęboka próżnia, a wszystkie elementy są bardzo dokładnie izolowane od wszelkich zakłóceń.
tu możesz usłyszeć jak brzmi fala grawitacyjna, załóż słuchawki :)
Właśnie takie zaburzenie udało się już we wrześniu zaobserwować w dwóch detektorach LIGO, a potwierdzić w europejskim VIRGO. Fala grawitacyjna nadleciała do nas z odległości 1,3 miliarda lat świetlnych i tak zniekształciła czasoprzestrzeń, że przez ułamek sekundy jeden z promieni lasera musiał pokonać większą odległość, niż drugi. Choć fale, które pokonały gigantyczną odległość były już bardzo słabe, to pochodziły z niezwykle silnego źródła. Około 1,3 mld lat temu w odległej galaktyce połączyły się ze sobą dwie czarne dziury. Jedna o masie 29, a druga 36 mas Słońca! Utworzyły razem większą czarną dziurę, która miałaby masę 65 Słońc. Miałaby, gdyby nie to, że podczas połączenie masa równa trzem masom Słońca zamieniła się w energię w postaci fal grawitacyjnych.
słabo to rozumiem, ale chcę TU mieć :)
Dotąd niemal wszystko, co wiemy o Wszechświecie pochodzi z obserwacji fal elektromagnetycznych – światła widzialnego, ultrafioletu, podczerwieni, promieni gamma czy mikrofal. Tymczasem fale grawitacyjne to inne, równolegle zachodzące zjawisko. Ich obserwacja pozwala zajrzeć w miejsca, których dotąd nie znaliśmy – do wnętrza supernowej czy gwiazdy neutronowej, w której materia jest ściśnięta bardziej, niż w jądrze atomu. Ślady fal grawitacyjnych wywołanych przez Wielki Wybuch są nadal obecne i przemierzają Wszechświat niosąc informacje o początku kosmosu!
jenyyy, to już chyba Nobel się należy :)
Albert Einstein w 1916 roku ogłosił swoją teorię względności. Jej istotą jest twierdzenie, że siła grawitacji wynika z zakrzywienia czasoprzestrzeni wywołanego przez zniekształcającą ją masę. Z obliczeń wynikało, że na czasoprzestrzeni mogą powstawać zmarszczki, które pędzą z prędkością światła. Te zmarszczki to fale grawitacyjne.
Ponad miliard lat temu, doszło do potężnego zderzenia dwóch czarnych dziur. Jedna, równa 29 masom słońca, i druga – równa 36 masom Słońca, wirowały wokół siebie z ogromną prędkością, co pochłaniało ich energię. Dzięki temu zbliżały się do siebie coraz szybciej, by w końcu zlać się w jedną wielką czarną dziurę równą 62 masom Słońca. W momencie zderzenia, dziury wyemitowały więcej energii, niż cały pozostały Wszechświat, a brakujące 3 masy zostały wypromieniowane jako fale grawitacyjne.
I kilka dni temu udało się naukowcom te fale zarejestrować. A powstały przypomnę ponad miliard lat temu. Fale grawitacyjne, te pędzące zmarszczki czasoprzestrzeni, ma moment zmieniają długość jednego z ramion interferometru o zaledwie jedną miliardową jednej miliardowej metra. To jednak wystarczy, by fale światła z laserów na moment przesunęły się względem siebie i przestały wzajemnie znosić. Promień światła trafia na detektor, a my wiemy, że drgnęła osnowa rzeczywistości.
Drgnęła osnowa rzeczywistości to bardzo poetyckie. Jednak by detektor wychwycił fale grawitacyjne, musi być odizolowany od innych czynników, które mogłyby zakłócić odczyt – choćby drgań gruntu wywołanych przez jadący gdzieś samochód czy nawet wiejący wiatr. Dlatego cała konstrukcja detektora zrobiona jest z niewiarygodną precyzją, panuje tam głęboka próżnia, a wszystkie elementy są bardzo dokładnie izolowane od wszelkich zakłóceń.
tu możesz usłyszeć jak brzmi fala grawitacyjna, załóż słuchawki :)
Właśnie takie zaburzenie udało się już we wrześniu zaobserwować w dwóch detektorach LIGO, a potwierdzić w europejskim VIRGO. Fala grawitacyjna nadleciała do nas z odległości 1,3 miliarda lat świetlnych i tak zniekształciła czasoprzestrzeń, że przez ułamek sekundy jeden z promieni lasera musiał pokonać większą odległość, niż drugi. Choć fale, które pokonały gigantyczną odległość były już bardzo słabe, to pochodziły z niezwykle silnego źródła. Około 1,3 mld lat temu w odległej galaktyce połączyły się ze sobą dwie czarne dziury. Jedna o masie 29, a druga 36 mas Słońca! Utworzyły razem większą czarną dziurę, która miałaby masę 65 Słońc. Miałaby, gdyby nie to, że podczas połączenie masa równa trzem masom Słońca zamieniła się w energię w postaci fal grawitacyjnych.
słabo to rozumiem, ale chcę TU mieć :)
Dotąd niemal wszystko, co wiemy o Wszechświecie pochodzi z obserwacji fal elektromagnetycznych – światła widzialnego, ultrafioletu, podczerwieni, promieni gamma czy mikrofal. Tymczasem fale grawitacyjne to inne, równolegle zachodzące zjawisko. Ich obserwacja pozwala zajrzeć w miejsca, których dotąd nie znaliśmy – do wnętrza supernowej czy gwiazdy neutronowej, w której materia jest ściśnięta bardziej, niż w jądrze atomu. Ślady fal grawitacyjnych wywołanych przez Wielki Wybuch są nadal obecne i przemierzają Wszechświat niosąc informacje o początku kosmosu!
jenyyy, to już chyba Nobel się należy :)
czwartek, 11 lutego 2016
spotkania z Bożenkami
byłam u Beci i Ania zrobiła nam zdjęcie. Zawieszam sobie na pamiątkę, luty 2016, a już podobno wróciły żurawie...
Fot. Anna Wąsowska
środa, 10 lutego 2016
Już ciebie nie spotkam..._Kraczkowska Bożena_wiersze
Już ciebie nie spotkam
/cykl: Blizny/
tak pisało się dwieście lat temu, jestem bardzo stara...
Już ciebie nie spotkam...
i już nie zobaczę tej radości płochej
w twoich piwnych oczach
już ciebie nie spotkam...
mogło być inaczej,
schowana za wiązem
mogłam żyć... beztroska.
Mogłam żyć?
Oddychać?
Wsłuchiwać się w skałę?
Zachwycać mrówkami i mrówki zachwycać?
już ciebie nie spotkam...
mogło być inaczej,
Mogło?
Lecz czy chciałam nigdy cię nie spotkać?
...
/cykl: Blizny/
tak pisało się dwieście lat temu, jestem bardzo stara...
Już ciebie nie spotkam...
i już nie zobaczę tej radości płochej
w twoich piwnych oczach
już ciebie nie spotkam...
mogło być inaczej,
schowana za wiązem
mogłam żyć... beztroska.
Mogłam żyć?
Oddychać?
Wsłuchiwać się w skałę?
Zachwycać mrówkami i mrówki zachwycać?
już ciebie nie spotkam...
mogło być inaczej,
Mogło?
Lecz czy chciałam nigdy cię nie spotkać?
...
sobota, 6 lutego 2016
Kulig w Dąbrówce Wielkiej
a 16 stycznia była sobota. Cała nasza przyjacielska grupa spotkała się u Beci w Dąbrówce Wielkiej. U Beci zawsze jest czadowo, odjazdowo nawet. Tak było i tym razem. Czesio odpalił traktor własnej roboty, doczepił sanki i jazda na kulig! Pogoda była wymarzona - śnieg, mróz, słońce. Obudziły się w nas dzieci. Bitwa na śnieżki, spadanie z sanek, nacieranie śniegiem. Aż tu nagle na posesję wjeżdża Jeep. Country już przy szosie robi bramę.
- Pół litra za wjazd! - woła.
W samochodzie poruszenie, zdziwienie nawet. Ja tego nie widzę. O tym, że Country zrobiła bramę, dowiedziałam się nieco później. A ponieważ wpadłam na ten sam pomysł, to złapałam Jeepa przy bramie wjazdowej na posesję Beci. W aucie było dwóch mężczyzn. Byłam pewna, że to sąsiedzi wpadli z wizytą.
- Brama! - krzyknęłam. - Pół litry albo zamykam!
Samochód zatrzymał się i wysiadł z niego... ksiądz.
- Może być wino mszalne - dodałam zupełnie tracąc pewność siebie.
Ksiądz zaśmiał się i powiedział, że przychodzi z kolędą. Uciekłam.
Po kolędzie było ognisko, szampan i kiełbasa :)
Przy obiedzie Dzidka wyrecytowała prześmieszny wierszyk o Japonach, hehe, bardzo nas rozszmieszył ten wierszyk. I ten wierszyk stał się w pewnym sensie hitem spotkań.
A to kilka zdjęć z całego pobytu u Beci w Dąbrówce. Super czas :)
Fot. Kinga Janaszek
Fot. Bożena Kraczkowska
kulig pociągnął Czesio swoim traktorem
bitwa na śnieżki
Dzidka z Kingą
Becia, najlepsza organizatorka najlepszej zabawy
Czesiu w swoim traktorze dowodzi kuligiem
Kordasia i Bibi
ech... cudny czas :)
były TU Bożenki - 16 stycznia 2016 r.
Becia natarła mi gębulę śniegiem
super dziewczyny, super zabawa
Marcela dała nogę
ognisko, szampan, kiełbasa i super towarzystwo
"Ta kiełbasa jest moja!" Kto słyszał, ten wie :)
pogoda wymarzona
przy obiedzie kupa śmiechu, bo... "byli sobie trzej japoni Jaksi, Jaksi Draksi, Jaksi Draksi Drakse Droni, hahahahaha! :)
Szypułka się uwija
Kordasia się uwija
a przy okazji wydałam tomik "Flamingi" :)
dzięki dziewczyny!
- Pół litra za wjazd! - woła.
W samochodzie poruszenie, zdziwienie nawet. Ja tego nie widzę. O tym, że Country zrobiła bramę, dowiedziałam się nieco później. A ponieważ wpadłam na ten sam pomysł, to złapałam Jeepa przy bramie wjazdowej na posesję Beci. W aucie było dwóch mężczyzn. Byłam pewna, że to sąsiedzi wpadli z wizytą.
- Brama! - krzyknęłam. - Pół litry albo zamykam!
Samochód zatrzymał się i wysiadł z niego... ksiądz.
- Może być wino mszalne - dodałam zupełnie tracąc pewność siebie.
Ksiądz zaśmiał się i powiedział, że przychodzi z kolędą. Uciekłam.
Po kolędzie było ognisko, szampan i kiełbasa :)
Przy obiedzie Dzidka wyrecytowała prześmieszny wierszyk o Japonach, hehe, bardzo nas rozszmieszył ten wierszyk. I ten wierszyk stał się w pewnym sensie hitem spotkań.
A to kilka zdjęć z całego pobytu u Beci w Dąbrówce. Super czas :)
Fot. Kinga Janaszek
Fot. Bożena Kraczkowska
dzięki dziewczyny!
czwartek, 4 lutego 2016
byłam w Warszawie...
coraz bardziej lubię Warszawę. Kiedyś, jakieś 20-30 lat temu "uciekałam" do niej, albo do Krakowa, Białegostoku, Zakopanego, Gdańska, Torunia... wsiadałam w pierwszy lepszy pociąg i wysiadałam gdzieś... czułam się wolna. I co z tego, że dworzec był ponury? Szłam pieszo do Łazienek, na Nowym Świat, albo starówkę, paliłam papierosy... oddychałam. Wpadałam na jakiś koncert albo do teatru, albo siedziałam pod Zygmuntem i czekałam... na pociąg. Było mi dobrze.
Teraz mam w Warszawie przyjaciół, ciepłe, jasne miejsca, gdzie zawsze mogę się zatrzymać. Wyspać. Wypić kawę... Nie muszę uciekać.
Miejsce czynią ludzie... coraz bardziej lubię Warszawę :)
Nowy Świat, gdzieś przy ulicy jest kafejka,w której podają herbatę z cudownymi owocami, a kod do toalety to 123#, haha, naprawdę!
kawa do łóżka, a śniadanie... chciałam iść rano po bułeczki. Lubię dla przyjaciół chodzić po bułki, ale zanim wstałam, to najpierw dostałam kawę do łóżka, a potem bułeczki z masłem prosto z piekarnika... raj.

spacer po Nowym Świecie i selfie w bombce jak w mydlanej bańce...
tę zupę zrobiłam sama, jednym palcem i jest ona z cukinii :)
do obiadu czerwone wino... raj
miejsce czynią ludzie - dziękuję za cudny czas :)
Teraz mam w Warszawie przyjaciół, ciepłe, jasne miejsca, gdzie zawsze mogę się zatrzymać. Wyspać. Wypić kawę... Nie muszę uciekać.
Miejsce czynią ludzie... coraz bardziej lubię Warszawę :)
Nowy Świat, gdzieś przy ulicy jest kafejka,w której podają herbatę z cudownymi owocami, a kod do toalety to 123#, haha, naprawdę!
kawa do łóżka, a śniadanie... chciałam iść rano po bułeczki. Lubię dla przyjaciół chodzić po bułki, ale zanim wstałam, to najpierw dostałam kawę do łóżka, a potem bułeczki z masłem prosto z piekarnika... raj.

spacer po Nowym Świecie i selfie w bombce jak w mydlanej bańce...
tę zupę zrobiłam sama, jednym palcem i jest ona z cukinii :)
do obiadu czerwone wino... raj
miejsce czynią ludzie - dziękuję za cudny czas :)
środa, 3 lutego 2016
promocja tomiku Flamingi_część prywatna
i wracam do 15 stycznia... Po części oficjalnej, czyli wieczorze autorskim promującym tomik "Flamingi" rozpoczęła się części nieoficjalna promująca przyjaźń. Zebraliśmy się przed wejściem głównym do Galerii Stary Ratusz, a potem małymi grupkami, żeby nie zwracać na siebie uwagi przeszliśmy spacerkiem do Browaru Zamkowego Młyn. W restauracji i bez nas było gwarno, ale my mieliśmy zarezerwowany niezły salonik na tyłach. Przeszklona sala z wyjściem na tarasy, pod którymi spokojnie płynęła sobie Łyna. Śpiewy, śmiechy, rozmowy, integracja. A jak komuś było za gorąco, to wychodziło się prosto na taki zasypany śniegiem taras. Cudne widoki. A niebo? Gwiaździste. No cóż, mogłabym powiedzieć, że niech żałuje ten, kto nie był, ale powiem tylko - powtórka za rok.
A już jutro wybieramy się w to samo miejsce, o 19.00 zwołujemy się w redakcji na piwo. Zobaczymy, kto wpadnie.
A teraz kilka wspomnień fotograficznych
autorki zdjęć:
Kinga Janaszek
Natalia Wiśniewska
dziękuję :)
na spotkanie przyjechały Bożenki z Forum Bożen i Kinga (niezrzeszona), od prawej: Bibi, Becia, Szypułka, Dzidka. Na fotce brakuje Kingi (bo robi to zdjęcie) i Country.
koledzy z pracy, czyli niezrównana Grupa WM (Wy=My), stukanie kuflami :)
gdy jedni czytali...
...drudzy dyskutowali :)
było noszenie na rękach, a nosiły od lewej Marzenka, od prawej Sylwia :)
piękne i zdolne nasze dzieci, od lewej: Natalka, Ania, Kuba i Nikolka
zdjęcie zbiorowe - grupa artystyczna :)
zdjęcie zbiorowe - Grupa WM :)
lewa ręka malowana, a prawa jak zawsze
od lewej: Ania, Becia i ja
od prawej: Kuba, Ania i ja
dziękuję i do zobaczenia za rok! :)
A już jutro wybieramy się w to samo miejsce, o 19.00 zwołujemy się w redakcji na piwo. Zobaczymy, kto wpadnie.
A teraz kilka wspomnień fotograficznych
autorki zdjęć:
Kinga Janaszek
Natalia Wiśniewska
dziękuję :)
na spotkanie przyjechały Bożenki z Forum Bożen i Kinga (niezrzeszona), od prawej: Bibi, Becia, Szypułka, Dzidka. Na fotce brakuje Kingi (bo robi to zdjęcie) i Country.
koledzy z pracy, czyli niezrównana Grupa WM (Wy=My), stukanie kuflami :)
gdy jedni czytali...
...drudzy dyskutowali :)
było noszenie na rękach, a nosiły od lewej Marzenka, od prawej Sylwia :)
piękne i zdolne nasze dzieci, od lewej: Natalka, Ania, Kuba i Nikolka
zdjęcie zbiorowe - grupa artystyczna :)
zdjęcie zbiorowe - Grupa WM :)
lewa ręka malowana, a prawa jak zawsze
od lewej: Ania, Becia i ja
od prawej: Kuba, Ania i ja
dziękuję i do zobaczenia za rok! :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)